Po paru godzinach przestał się nade mną znęcać. Jak zobaczył, że ledwo żyję.
- Mój szef powiedział, że niedługo Cię odwiedzi. Nie odpowiadałam, bo nie miałam na to siły.
Wyszedł, a ja byłam już pogrążona pytamiami. Czy mnie wypuszczą? Czy przeżyję? Czy zobaczę jeszce moich przyjaciół? Nie mogłam znieść bezsilności, nie mogłam nic zrobić. Nie wiem kiedy, ale odwiązali mi ręce od sufitu, jednak wciąż miałam na nich kajdanki, które ograniczały mi ruch rąk.Nie spałem całej nocy, tak myślę, że minęła noc, straciłam poczucie czasu.Przez okienko w drzwiach, które dawało trochę światła na pusty, szary pokój. Dawali mi śniadanie, jak można to w ogóle nazwać śniadaniem. Czerstwa bułka i woda, która nawet nie była czysta, to był mój posiłek na cały dzień. Długo siedziałam na podłodze i patrzyłam się na ściane jak wariatka, aż w końcu ktoś przerwał mi ciszę.
Spojrzałam na drzwi i nie wierzyłam w to co widze. Mój ojciec i jakiś wysoki blondyn. Nie, nie to nie może być prawda to on mnie więzi i każe mnie bić temu facetowi. To on doprowadził mnie do tego stanu. Teraz, kiedy wszystko zaczynało się układać on znowu tutaj jest.
- Cześć córeczko, stęskniłem się za Tobą - powiedział z tym zadziornym uśmieszkiem
- Odwal się.
- Nie ładnie tak mówić do ojca.
- Nie masz prawa nazywać się moim ojcem.
- James, podaj mi moje narzędzia - myślałam, że się przesłyszałam, ale to była prawda.
Chłopak skinął głową i z uśmiechem wręczył mu taką samą czarną torbę jaką miał ten mężczyzna co mnie torturował.
- Teraz się zabawimy - powiedział z tym uśmiechem, który chciałam zdrapać z jego okropnej twarzy.
- Nie podchodź do mnie! - powiedziałam wkurzona
- Nie podnoś na mnie głosu, bo źle się to skończy.
- Czego nie zrozumiałeś jak powiedziałam odwal się? - I właśnie za to zdanie dostałam z całej siły w policzek, na którym na pewno zostanie ogromny siniak. Poczułam w buzi smak krwi. Super.
- Powiedziałem, żebyś nie podnosiła na mnie głosu. - po czym zbliżył się z nożem w ręce i rozciął moją koszulkę. Byłam związana więc nie mogłam sie obronić. Szybkim ruchem rozciął mi również brzuch. Szczęscie w nieszczęsciu nie wbił go za głeboko, wtedy bym umała, ale tego nie chiał, chciał żebym cierpiała.ALAN' S POV
Jak wróciłem do domu zdziwiłem się gdy zobaczyłem zbity wazon, a na nim krew. Zawołałem G, ale ona nie odpowiadała. Szedłem w stronę jej pokoju, po czym do niego wbiegłem jak burza, ale jej tam nie było. Przeszukałem każdy kąt domu, ale przepadła jak kamień w wodę.
Zadzwoniłem do niej, zgłaszała się tylko poczta. Coś musiało jej się stać, byłem tego pewny.
Zadzwoniłem do Jammiego, powiedział, że będzie za minutę z Emmą. Powtórzyłem tą czynność do mojego kumpla, który zajmuję się badaniami. Pobrałem próbkę krwi ze zbitego wazonu i kazałem mu przyjechać, bez wahania się zgodził. Jammie z Emmą przyjechali, kiedy skończyłem swoją rozmowę z Rickiem.
- Gdzie ona jest? - spytała zdyszana Emma
- Chyba ją porwali. - Emma od razu wzieła swój laptop i zaczeła coś w nim grzebać, a ja patrzyłem się na nią jak głupi, zamiast coś robić.
- Musimy działać - Jammie wziął drugi laptop i zaczął namierzać jej telefon. Po paru minutach zadzwonił dzwonek do drzwi, a ja wiedziałem że to Rick, aby zbadać do kogo należy krew z wazonu.
- Hej stary, tutaj - zaprowadziłem go do zbitego naczynia.
- Dobra za 30 minut będę miał wyniki, szybko wybiegł z domu i odjechał samochodem do laboratorium.
Tak jak powiedział za 30 minut zadzwonił do mnie telefon.
- No i co?
- Nie będe owijał w bawełne, to krew G.
- Dobra, dzięki - nie czekając na jego odpowiedź rozłaczyłem się. - To krew G.
- Wiedziałem, zabije ich!
- Znajdziemy ich, nie martw się - poklepałem go po ramionach.
Po 15 minutach namierzania jej telefonu, Emma krzyknęła.
- Mam coś! - Szybko do niej podbiegłem, prawie zabijając się po drodze - Jest w opuszczonym budynku obok jakiegoś lasu.
- Wiem gdzie to jest! - krzyknął Jammie
- Bierz broń i jedziemy! - rozkazałem. Szybko się uwineliśmy, w samochodzie obgadaliśmy idealny plan.
- Dobra, jesteśmy - powiedziała Emma.
- Masz broń? - zapytałem Emmę.16 rozdział już czeka :)) Dziękję, że jesteście :*
CZYTASZ
Life in the gang
Teen FictionNazywam się Gamma Heart, mam 18 lat. Należę do gangu aniołów, w którym jestem szefem. Jak już pewnie wiecie chodzę do 3 liceum. Moje życie się zmieniło, gdy zamordowali moją mamę na moich oczach, oczywiście ten morderca już nie żyję. Przez to stałam...