07

3.2K 144 0
                                    

Siedziałam skulona w rogu łóżka. Byłam jeszcze w szoku po tym wszystkim. Gdyby nie Aron i Chris to nie wiem jak by się to skończyło.

- Kochanie wszystko ok? - zapytał zmartwiony Chris.

Skinęłam głową. Na tyle tylko było mnie stać. Już zignorowałam to jak mnie nazwał. W tym momencie miałam to gdzieś.

- Isa. Chodź tu. - powiedział Aron i rozłożył ramiona, w których po chwili się znalazłam.

Od razu zalałam się łzami.

- A gdzie jest Emily?

- Nie martw się. Zaraz tu będzie. - szepnął.

Tak jak chłopak powiedział, zaledwie po kilku minutach do pokoju wpadła Emily. Od razu do mnie podbiegła i mocno przytuliła.

- Wszystko będzie dobrze myszko. - powiedziała.

Nie chciałam, żeby każdy się tak nade mną użalał, więc po prostu powiedziałam, że chce być sama. Po chwili mój pokój był już pusty. Weszłam pod kołdrę i zalałam się łzami. Dlaczego to zawsze mnie spotyka? Dlaczego cały czas idzie coś źle? A ten wyjazd zapowiadał się choć trochę dobrze. Nie miałam siły. Chciałam jak najszybciej stąd wyjechać i znaleźć się w swoim domu. Byłam wykończona, więc po chwili zasnęłam.

*

Siedziałam pijąc bardzo mocną kawę. Aron i Emily cały czas śledzili każdy mój ruch.

- Ohh o co wam chodzi? - zapytałam poirytowana.

- O nic. Po prostu dziś z rana widziałem się z właścicielem hotelu.
Oczywiście tamten facet jest teraz na policji. A właściciel postanowił dać Ci odszkodowanie. - powiedział.

Na jego słowa zaśmiałam się bez humoru i pokręciłam głową.

- On jest głupi czy jak? - prychnęłam, nie wierząc w to co usłyszałam.

- Moim zdaniem to dobry pomysł. - powiedział.

- Wy serio myślicie, że kasa czy coś innego załatwi sprawę? Jesteście żałosni jeśli tak myślicie.

- Isa.. - od razu mu przerwałam.

- Nawet gdybym dostała kilka milionów, ja nadal o tym nie zapomnę. Nie da się tego załatwić kasą. Nie da się tego załatwić niczym. - powiedziałam i wstałam od stołu. -
A i jeszcze jedno. Dziś wyjeżdżam do domu.

Od razu wbiegłam do windy, która się zatrzymała.

- Hej - usłyszałam za sobą.

Odwróciłam się do znanej mi osoby.

- Cześć.

- Jak tam się czujesz? - zapytał Chris.

- Dlaczego każdy mnie dziś o to pyta? To jest tak denerwujące. - powiedziałam i oparłam się o zimne drzwi windy.

Chris tylko cicho zachichotał, a na mojej twarzy pojawił się automatycznie uśmiech. Zerknęłam na chłopaka i dopiero teraz zobaczyłam, że Chris ma przy sobie walizkę.

- Wyjeżdżasz? - zapytałam zdziwiona.

- Mhm. W sumie nic mnie tu niestety nie trzyma. - powiedział i podrapał się niezręcznie po karku.

- To tak samo jak mnie. - powiedziałam cicho, ale Chris mnie usłyszał.

Chłopak tylko się uśmiechnął do siebie i po chwili się odezwał.

- To co jedziesz ze mną? - zapytał.

Podniosłam jedną brew w zdziwieniu.

- Nie wiem czy to dobry pomysł. - powiedziałam szczerze.

- Co ci zależy?

- W sumie nic. - powiedziałam sama do siebie. -Dobrze, zgadzam się. - powiedziałam, a Chris od razu się uśmiechnął.

- Nie szczerz się. - powiedziałam rozbawiona jego zachowaniem.

- I tak to uwielbiasz. - powiedział i puścił mi oczko.

Nie zdążyłam nic powiedzieć, bo winda się otworzyła i weszło do niej dość dużo osób. Wyszłam z niej razem z chłopakiem.

- Widzisz, nawet nie zaprzeczyłaś. - powiedział rozbawiony.

Przewróciłam tylko oczami i szłam dalej.

- Teraz też nie. - powiedział.

- Ohh Smith nie wkurzaj mnie.

- Widzę, że już jesteś w swoim żywiole. Każdy denerwuje Ise. - powiedział i zaczął mnie naśladować.

- Grabiesz sobie.

- Liście?

- Zginiesz śmiercią tragiczną.

Po chwili każde z nas wybuchło śmiechem.

______________________________________
Jak się podoba?
Liczę na jakieś komentarze lub gwiazdki 😉
Do następnego 😄✋

Nie pozwól mi odejść |Spotkanie po latach 2| |Chris Collins| ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz