02

3.6K 151 2
                                    

Szybko wyszłam z wody i od razu zaczęłam biec do najbliższej damskiej łazienki. Po chwili byłam już w jednej z kabin. Boże dlaczego ja zawsze mam takiego pecha? Jeśli jest tutaj Malinka to znaczy, że jej właściciel też tu może być. Naprawdę z całego serca nie chciałam go widzieć. Jeszcze kilka tygodni i wyleczyłabym się z choroby o nazwie Chris Smith. Niestety jak zwykle Bóg zaplanował moje życie po swojemu. Wielkie dzięki. Dobra Isa już gadasz od rzeczy. Szybko się ogarnęłam i powoli wyszłam na korytarz. Od razu weszłam do windy i zaczęłam jechać na najwyższe piętro. Modliłam się o to, żeby teraz go nie spotkać. Gdy winda się zatrzymała od razu zaczęłam biec do mojego pokoju. Pociągnęłam za klamkę, ale niestety drzwi dalej były zamknęte. Zaczęłam pukać, lecz nikt mi nie otworzył. No to fantastycznie. Nie wiedziałam co mam zrobić wiec po prostu usiadłam pod drzwiami i postanowiłam poczekać na Arona lub Emily. Szkoda, że oni ani ja nie pomyśleliśmy o tym żeby wziąść klucze. Nawet nie mam ze sobą telefonu. Już mniejsza z tym. Po prostu poczekam na nich. Po chwili usłyszałam głosy które zaczęły się zbliżać w moją stronę. Gdy usłyszałam szczekanie od razu się przestraszyłam. Spanikowałam więc schowałam się za wielki kwiatek, który stał na końcu korytarza. Po chwili zza rogu wyłoniła się Malinka, a tuż za nią szedł On. Gdyby nie pies nigdy bym go nie poznała. Miał teraz blond włosy i tatuaż na karku. Był ubrany na czarno. Tak jak by nosił po kimś żałobę. Gdy zorientowałam się, że chłopak zbliża się w moją stronę strasznie się przestraszyłam. Malinka zaczęła szczekać, a ja myślałam że to już koniec, że prędzej czy później Chris mnie zobaczy.

- Co jest piesku? - zapytał.

Pies zaczął jeszcze bardziej szczekać.

- No co? Zwykły kwiatek. Lepiej chodź. - powiedział i wszedł do swojego pokoju.

No fajnie ja mam pokój 321 a on 327. Gdy drzwi się zamknęły szybko wyszłam z kryjówki i pobiegłam na dół. Po drodze spotkałam Arona.

- Gdzie Ty się tak śpieszysz? - zapytał.

- On tu jest - powiedziałam.

- Kto? - zapytał zdziwiony.

- Mój koszmar. - powiedziałam i zaczęłam znowu biec.

Tak, właśnie to był mój koszmar. Będzie mnie prześladować codziennie. Wyszłam na podwórko i postanowiłam się przejść. Na pewno lepiej mi to zrobi. Szłam wzdłuż wielkiego parku. Myślałam nad tym wszystkim. Może to jest znak. Skoro ja i on znaleźliśmy się w tym samym SPA to może to nie jest przypadek. Co ja gadam. To jest na pewno przypadek, a poza tym on już zapewne o mnie zapomniał i ma nowe życie. Czyli życie beze mnie. Nie chciałam się tym przejmować, ale nie było to takie łatwe. Najlepiej by było gdybym stąd jak najszybciej wyjechała. Ale przecież nie będę całe życie przed nim uciekać. Postanowiłam, że zostanę. Najwyżej będę się od niego trzymać z daleka. Tak będzie lepiej dla mnie jak i dla niego. Po kilku minutach wróciłam do hotelu. Zapukałam do drzwi, które po chwili się otworzyły. Stał w nich Aron lekko oszołomiony.

- Co się tak patrzysz? - zapytałam.

- Wcześniej mówiłaś o Chrisie?

- A to ma znaczenie?

- Tak. I to wielkie.

- Tak mówiłam o nim.

- Rozmawiałaś z nim?

- Nie i nie zamierzam. - powiedziałam i rzuciłam się na łóżko.

- Mam nadzieję. - burknął i poszedł do innego pokoju.

Miałam dość tego wszystkiego. Przytuliłam się do śpiącego Śnieżka i sama postanowiłam zasnąć.

______________________________________
Jest kolejny 😁
Mam nadzieję, że się podoba
Gwiazdkujcie i komentujcie 😉
Moim zdaniem zdjęcie na górze bardzo dobrze pasuje do tego rozdziału 😍
Do następnego 😄✋

Nie pozwól mi odejść |Spotkanie po latach 2| |Chris Collins| ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz