04

3.3K 142 2
                                    

Emily i Aron poszli gdzieś na miasto, a ja zostałam sama w domu. Siedziałam, oglądałam seriale i piłam jakieś wino wzięte z baru. Było dość dobre, ale i tak za słabe jak na mnie. Chciałam się upić i już o niczym nie myśleć. Jednak mi się to nie udało. Popatrzyłam na zegarek i lekko się zdziwiłam. Była już 2.34 a mi nadal nie chciało się spać. Wypiłam wszystko z butelki i postanowiłam, że się przejdę. Wiem, wiem. W moim stanie nie powinno się nigdzie wychodzić, bo jestem pijana i tak dalej, ale miałam to gdzieś. Wyszłam z pokoju przedtem biorąc ze sobą portfel, telefon i klucze. Na korytarzu było ciemno przez co bardzo mało widziałam. Nie wiedziałam gdzie jest ten cholerny włącznik więc po prostu szłam przed siebie. Po chwili napotkacham na swojej drodze jak mniemam schody. Niestety ich nie zauważyłam i z nich spadłam. Chyba zbiłam sobie nadgarstek, bo strasznie mnie bolał. Nie zwarzałam na to tylko dalej szłam. Gdy w końcu byłam na podwórku wyjęłam paczke papierosów. Znowu wrócił ten nałóg. No cóż bywa. Zapaliłam jednego i zaciągnęłam się dymem. Głowa mnie strasznie bolała. Z jednej strony chciałam zapomnieć o Chrisie, a z drugiej nie potrafiłam. Nadal go kocham i nie wiem czy kiedykolwiek przestanę. W tym momencie czuję się naprawdę źle. Najlepiej by było gdybym ze sobą skończyła..
Po chwili usłyszałam, że ktoś idzie w moją stronę. Niestety nie dostrzegłam kto to, bo jak już mówiłam było cholernie ciemno. Po chwili obok mnie zatrzymał się ktoś. Miałam to w dupie i powoli zaczęłam iść w stronę drzwi. Jednak po chwili usłyszałam głos.

- Masz może papierosa? - zapytał Chris.

W jednej chwili moje serce się zatrzymało. Byłam przerażona. Przecież nie tak miło być. Miałam go nie spotkać. Mogłam się tego spodziewać, ale nie był na to gotowa.

- Masz? - znowu zapytał.

- Mhm. - powiedziałam bardzo cicho i wyjęłam paczke papierosów, którą po chwili wręczyłam chłopakowi.

- Dzięki. - powiedział.

Po chwili zwrócił mi moją własność.

- Tak w ogóle to jestem Chris. - powiedział.

Odetchnęłam z ulgą. Dzięki Bogu przez to, że jest ciemno mnie nie poznał. Od razu się uspokoiłam.

- Jakoś mało rozmowna jesteś. - skończył palić i wszedł do budynku.

Usiadłam na pobliską ławkę. Miałam dość. Było tak blisko. Na szczęście Chris nie zorientował się, że to byłam ja. To nawet lepiej. Po chwili weszłam do środka i zaczęłam zmierzać w stronę mojego pokoju. Na korytarzu nadal było ciemno, ale mało mnie już to obchodziło. Gdy wjechałam windą na moje piętro od razu weszłam do pokoju. Byłam lekko zdziwiona, bo przecież zamykałam mój pokój a teraz był otwarty, a może nie zamykałam. Już nie pamiętam. Zdjęłam spodnie i położyłam się do łóżka. Po chwili zasnęłam.

Obudziłam się rano, a raczej ktoś mnie obudził.

- Śnieżek, przestań mnie lizać. - zachichotałam i ledwo otworzyłam swoje zaspane oczy.

Jednak nie zobaczyłam Śnieżka tylko Malinkę. Od razu zerwałam się na równe nogi. Rozejrzałam się dookoło i dopiero teraz zorientowałam się, że nie jestem w swoim pokoju tylko w innym. Najwidoczniej po pijaku pomyliłam pokoje. Cholera jasna. Zaczęłam panikować. Wzięłam z podłogi swoje spodnie i zaczęłam pośpiesznie je ubierać. Wyszłam powoli z pokoju i bardzo cicho otworzyłam drzwi.

- Gdzie się wybierasz? - usłyszałam za sobą bardzo poważny głos Chrisa.

Wiedziałam, że to już koniec. Musiało to w końcu nastąpić.

______________________________________
Mam nadzieję, że się podoba 😉
Kolejny niebawem
Ktoś w ogóle to czyta? xD
Do następnego 😄✋

Nie pozwól mi odejść |Spotkanie po latach 2| |Chris Collins| ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz