10

2.9K 145 4
                                    

Siedziałam w samochodzie i niestety musiałam słuchać kłótni pomiędzy Chrisem i jakąś dziewczyną. Po pół godzinie chłopak się rozłączył. Patrzyłam cały czas na krajobraz za oknem. Po chwili poczułam na swojej ręce, rękę Chrisa. Szybko ją wyrwałam i zaczęłam głośno oddychać. Strasznie się przestraszyłam i wszystko co zdarzyło się wczorajszej nocy, wróciło do mnie. Przecież mogłam zostać zgwałcona.

- Wszystko w porządku? - zapytał zaniepokojony chłopak.

- Tak. - powiedziałam, równocześnie powstrzymując łzy.

- Na pewno?

- Jest ok do cholery. Ile razy można pytać o to samo. - krzyknęłam, nie kontrolując swojego głosu, po czym wybuchłam płaczem.

Chłopak w natychmiastowym tempie zatrzymał samochód.

- Kochanie...

- Przestań Chris. - powiedziałam.

- Chodź tu, skarbie. - powiedział po czym przyciągnął mnie do swojej klatki piersiowej.

- Tylko to utrudniasz. - powiedziałam cicho szlochając.

- Co utrudniam kotku?

- Wszystko. - powiedziałam i szybko się od niego oderwałam.

- Jest dobrze, możesz jechać. - powiedziałam, równocześnie wycierając łzy.

Chłopak tylko westchnął, ale wcale nie miał zamiaru jechać.

- Wiem, że się boisz. I że nie jest Ci łatwo tym bardziej, że ostatnio działy się różne rzeczy.

- Po prostu jedź. - powiedziałam.

- Ale...

- Chris, proszę. Po prostu chce być już w domu. - powiedziałam i popatrzyłam na chłopaka.

Znowu usłyszałam jak Chris wzdycha, ale tym razem ruszył.

- Podaj adres. - powiedział.

- Wall Street 13. - powiedziałam cicho.

Po kilku minutach byliśmy już na miejscu.

- To pa. - powiedziałam.

Gdy miałam już wysiąść z samochodu, poczułam, że Chris mnie ciągnie  z powrotem do środka.

- Co ty ro... - chłopak mi przerwał, łącząc nasze usta w pocałunku.

Byłam zaskoczona tym wszystkim. I ledwo do mnie dochodziło co się dzieje. Po kilku sekundach Chris sie ode mnie oderwał i patrzył na moją reakcję. Siedziałam oszołomiona i nie wiedziałam co mam zrobić.

- J ja - zaczęłam się jąkać. - Ja chyba już pójdę. - powiedziałam.

Wyszłam z samochodu, zabierając ze sobą Śnieżka. Sama nie wiedziałam co ja właściwie robię.

- Tak bardzo Cię kocham. - powiedział ze smutkiem w głosie Chris, po czym odjechał z piskiem opon.

- Ja Ciebie też. - powiedziałam cicho, wiedziałam, że i tak chłopak tego nie usłyszy.

Po kilku minutach się ogarnęłam i weszłam do domu. Od razu opadłam na łóżko.

- Co ja robię?

Cicho westchnęłam. Cały czas komlikuje i spiepszam sobie życie. Niestety nadal nie zapomniałam o tym wszystkim co się stało pół roku temu. Po prostu już raz mu zaufałam, a on to wykorzystał. Nie wiem czy chce kolejny raz przez coś takiego przechodzić. Tak bardzo mi go brakuje. Po chwili poczułam jak na  łóżko ktoś się wdrapuje. Od razu popatrzyłam w tamtą stronę i zobaczyłam psa.

- Cześć mały. - powiedziałam.

Piesek od razu wszedł na moje kolana i sie położył. Śnieżek ziewnął na co cicho zachichotałam.

- Ktoś tu chce spać. Mój malutki, tylko Ty mi zostałeś. - powiedziałam i przytuliłam się do psa, po czym zasnęłam.

______________________________________
Mam nadzieję, że się podoba 😊
Wiem, że to wszystko jest takie poplątane i w ogóle, ale mam nadzieję, że Wam to nie przeszkadza 😉
Do następnego 😄✋

Nie pozwól mi odejść |Spotkanie po latach 2| |Chris Collins| ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz