11

3K 141 7
                                    

Obudziłam się przez natarczywe pukanie do drzwi. Szybko wstałam i zarzuciłam na siebie bluze. Od razu otworzyłam drzwi. W progu stał Joey.

- Cześć. - powiedział i mocno mnie przytulił.

- Hej Joey. Co ty tu robisz o tak wczesnej porze? - zapytałam zdziwiona.

- No, nie wiem czy godzina 12.23 to wczesna pora. - powiedział i  zachichotał.

- Co? O Boże. - powiedziałam, a chłopak zaczął jeszcze bardziej się śmiać.

- Dobrze, więc wejdź. - powiedziałam i pokazałam ręką, aby wszedł.

- Co tam u ciebie? Jak było w SPA? - zapytał i usiadł wygodnie na kanapie.

- Było ok. - mruknęłam i zaczęłam robić sobie kawę.

- Na pewno ?- zapytał i uniósł jedną brew.

- Tak - powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam.

- Oj Isa, Isa. - powiedział i pokręcił głową. - Wiem o tym, że Chris tam był, więc skoro tam był to musiał się z tobą widzieć. A zgaduje, że skoro go tutaj nie ma to znaczy, że się nie pogodziliście. - powiedział, a ja patrzyłam na niego z niedowierzaniem.

- Skąd Ty to wszystko wiesz? - zapytałam.

- Domyśliłem się. - powiedział i wzruszył ramionami.

- Naprawdę nie mam zamiaru ani ochoty o tym rozmawiać. - powiedziałam.

- Pokłóciliście sie?

- Nawet nie. - powiedziałam.

- To o co chodzi? Pogodziliście się?

- Też nie. - powiedziałam, lekko się przy tym krzywiąc.

- Dlaczego? Pamiętasz co Ci mówiłem kilka tygodni temu?

- Sam dobrze wiesz, że to wcale nie jest takie proste.

- Wiem, ale w waszym przypadku, to jest banalnie proste.

- Łatwo mówić. - mruknęłam.

- Ja chce Ci tylko pomóc. Widać, że czegoś Ci brakuje. I to waśnie jest Chris. Bez niego jesteś smutna. - powiedział i wstał z kanapy. - Zastanów się nad tym. - powiedział i wyszedł.

Żeby to było takie łatwe. Już sama do końca nie wiem co chce. Postanowiłam się przejść. Wzięłam ze sobą Śnieżka i wyszłam razem z nim z domu. Skierowałam się w stronę pobliskiego lasu. Mało osób znałam stąd. Odkąd się przeprowadziłam praktycznie cały czas siedze w domu. Nikogo tu nie mam. Moja mama jak zwykle pracuje i nie ma dla mnie czasu. To była moja decyzja i teraz jej trochę żałuję. No cóż muszę chyba się przyzwyczaić do tej sytuacji. Nie mam innego wyjścia. Weszłam w głąb lasu, który był naprawdę piękny. Rosły w nim potężne drzewa, które miały bardzo ładny odcień zieleni. Na końcu lasu była duża łąka, porośnięta koniczyną. Właśnie tam zmierzałam. Śnieżek szedł na smyczy i za każdym razem, gdy widział jakiegoś większego kwiatka, zatrzymywał się przy nim i go wąchał. Przez co później kichał. Był to, naprawdę zabawny widok. W pewnym momencie zza krzaków usłyszałam ciche odgłosy. Lekko się przestraszyłam, ale po chwili dotarło do mnie, że to jest miałczenie. Powoli podeszłam do krzaków i zaczęłam w nich szukać kota. Po kilku sekundach moje ręce natrafiły na puszystą sierść. Lekko podniosłam kotka, który jak się okazał był mały, szary i w prążki.

 Lekko podniosłam kotka, który jak się okazał był mały, szary i w prążki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Biedny maluszek. Jeśli ktoś go wyrzucił to ta osoba nie ma prawdopodobnie serca.

- Nie bój się malutki. - lekko pogłaskałam kotka i zaczęłam kierować sie w stronę domu.

- Chodź Śnieżek. - powiedziałam, a piesek zaczął dumnie za mną kroczyć.

Cicho zachichotałam na jego zachowanie. Po chwili byłam już na swojej ulicy. Przez cały czas patrzyłam w piękne, zielone oczy kotka. Był naprawdę prześliczny. Zostaje mi tylko napisać ogłoszenie o znalezieniu kota. Przecież nie mogę go sobie od tak zatrzymać. Gdy miałam już wchodzić do domu poczułam na swoim ramieniu czyjąś dłoń. Szybko się odwróciłam, aby zobaczyć kto to.

______________________________________
Ciąg dalszy nastąpi... 😂😉
Jak myślicie kto to może być?
Chcecie już dziś kolejny rozdział?
Piszcie w komentarzach 😊
Do następnego 😄✋

Nie pozwól mi odejść |Spotkanie po latach 2| |Chris Collins| ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz