Rozdział 7

134 31 9
                                    

To już koniec. Łącznie dwadzieścia trzy godziny trzydzieści siedem minut — dokładnie tyle zajął mi cały test. Nie jestem w stanie wyrazić radości, jaka mi towarzyszyła, gdy usłyszałam ostatni gong. Śmiałam się, płakałam, skakałam z radości. Dałam radę! Udało się! Nie liczyły się już nawet nieco chamskie przytyki rewidenta, nie były one w stanie mi przeszkodzić. Pokazałam, że jednak potrafię! Bo nieważne jest to, czy jesteś kobietą, czy mężczyzną. Bogaty czy biedny. Ważne jest to, co masz w sercu i zawzięcie do walki, na końcu której czeka zasłużona nagroda.

Po skończeniu pozwalali wszystkim na powrót do swoich kwater, aby odpocząć po tak dużym wysiłku, a następnie stawić się na uroczystym zakończeniu. Gdy po odmeldowaniu się u nadzorującego, ruszyłam do swojego pokoju — po drodze zaciągając się głęboko świeżym, porannym powietrzem, mrużąc oczy od będącego coraz wyżej na horyzoncie słońca i wykonując niezidentyfikowane gesty, które miały wyrażać radość z tego, że wytrwałam — czułam, że nie zamieniłabym tego na nic innego. Kiedy dotarłam do swojego pomieszczenia, dotarł do mnie fakt, że to ostatnie godziny, jakie spędzam w tym miejscu. Byłam pewna, że nie dam rady spać. Miałam w sobie za dużo skumulowanych emocji, niecierpliwości. Postanowiłam wziąć prysznic i ulżyć zmęczonemu ciału, zmyć z siebie brud, resztki śladów krwi.

Przez ponad cztery godziny nie potrafiłam znaleźć sobie miejsca. Byłam tak pobudzona, że mogłam nawet maraton w tamtej chwili przebiec. Miałam świadomość, że to koniec pewnego etapu. Choć tak naprawdę od tego momentu moje życie wkroczyło w kolejną fazę. Nie byłam już tą nastolatką, która zjawiła się w tym miejscu pięć lat temu. Teraz byłam dwudziestoczteroletnią agentką tajnych służb. Przez ten czas, który tu przebywałam, wiele rzeczy uległo zmianie. Począwszy od samego wyglądu, poprzez cele życiowe, aż po charakter i pewne zachowania, które były piętnem odciśniętym przez lata szkoleń, zdobywania doświadczeń...

Mogłam wrócić do Sacramento i tam odczekać do przydzielenia mi pierwszej, prawdziwej misji. W tym fachu nic jednak nie jest pewne. W jeden dzień pracujesz tu, a następnego odsyłają cię na drugi kraniec kraju albo jeszcze dalej. Może nadejść czas, gdy, aby chronić ważne dla siebie osoby, będzie trzeba uciec bez słowa wyjaśnień, zostawiając za sobą tylko zapewnienie, że decyzja o wyjeździe została podjęta w pełni świadomie. Mimo że mogłam wreszcie opuścić koszary raz na zawsze, to gdzieś w głębi serca czułam, że przywiązałam się w pewien sposób do tego miejsca. Jakby nie było, to właśnie z nim związane było pięć lat mojego życia.

Gdy pakowałam rzeczy w swojej kwaterze, znalazłam notatnik. Zawarte w nim notatki, były z początków mojej obecności tu, lecz nie tylko. Znalazłyby się też jeszcze jakieś z początków piątego roku szkoleń. Kilkadziesiąt kartek papieru  kryjących w sobie dziesiątki przelanych na papier odczuć, monologów na tematy, które w danym momencie były czymś, w sprawie czego potrzebowałam swoistego wsparcia... Może i pisanie ich nie rozwiązywało, ale pozwalało popatrzeć na to z innej perspektywy, pozbyć się części złych emocji, które, gdy się nawarstwiły, były niczym mieszanka wybuchowa i iskra wystarczyła, abym wybuchła. A to mogło się źle skończyć...

Trzymałam go w dłoniach, ale nie miałam odwagi na jego otwarcie. Obawiałam się tego, że wspomnienia w nim zawarte mogą mnie na nowo osaczyć i spowodować, że znajdę się znów w miejscu, z którego udało mi się wydostać. Wolałam, aby pozostały one w dalszym ciągu utajone w zamknięciu, a więc po prostu wsunęłam go do sportowej torby, na sam jej spód, zakrywając go kolejnymi osobistymi rzeczami. Spakowałam się do końca, sprawdzając dokładnie, czy nic po sobie nie zostawiłam, po czym widząc, która jest godzina, sprawdziłam, czy wyglądam w miarę porządnie, wzięłam głęboki wdech i udałam się na uroczystość zakończenia szkoleń. Otrzymałam na niej papiery uprawniające do wykonywania danego zawodu i dyplom zaświadczający o ukończeniu pięciu lat praktyk przygotowawczych.

W otchłani kłamstwOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz