Rozdział 9

119 28 15
                                    

Dyskutowaliśmy i omawialiśmy plan działania przez kilka godzin. Dało się wyczuć to, że ma większe doświadczenie, jednak nie obnosił się z tym ani nie próbował mi wytykać tego, że jestem niedoświadczona. Nie wkraczaliśmy na grunt spraw prywatnych, czy też jakichś podtekstów, które powiedzmy sobie szczerze, na pewno nie byłyby na miejscu. W jego towarzystwie nie czułam się jakoś nadmiernie onieśmielona, owszem, może nie miałam odwagi, aby prowadzić z nim konwersacje tak, jak z dobrym znajomym, ale to było do uzyskania w trakcie bliższej współpracy.

Zjedliśmy wspólnie późny lunch, po czym Brad miał jeszcze jakieś sprawy do załatwienia, więc umówiliśmy się, że o wpół do piątej spotkamy się w hotelowej recepcji i pojedziemy na lotnisko. Nie miałam zbytnio nic do pakowania, bo wczoraj wieczorem nawet się nie rozpakowywałam. Sprawdziłam, czy mam wszystkie potrzebne dokumenty, schowałam broń. A skoro miałam jeszcze czas, otwarłam laptopa, aby sprawdzić, co ciekawego na giełdzie i przy okazji dowiedzieć się czegoś więcej o Portland.

Im bliżej było do wylotu, tym bardziej zaczynałam się stresować. Począwszy od tego, czy nie zatrzymają mnie na odprawie bagażowej, bo przecież posiadałam pistolet, aż po to, jak to wszystko będzie wyglądało tam na miejscu. Mieliśmy go przede wszystkim wytropić, chociaż nie wiadomo było, czy do czasu, kiedy go odnajdziemy, będzie żył, bo z informacji i pogłosek, które otrzymaliśmy; zadarł z ludźmi, którzy mieli go teraz na celowniku. Zlikwidowanie go, byłoby im na rękę. W takim przypadku szukanie mogłoby być utrudnione. Nie mając świadomości, że on nie żyje, czy też dowiadując się o tym w trakcie śledztwa, znalezienie zwłok jest trudnym zadaniem. Nie wiadomo też, czy one, aby na pewno istnieją w formie materialnej... W końcu mógł zostać spalony, wrzucony do oceanu. Mogę stwierdzić z dużą dozą pewności, że nikt nie chciałby się znaleźć w takim położeniu i to już podczas pierwszej misji.

***

Brad był punktualny, co do minuty. Kiedy przemierzaliśmy miasto, miałam okazję podziwiać architekturę San Francisco. Wystawne budynki hoteli, sklepy jednych z bardziej cenionych projektantów. Wysokie, kilkudziesięciu piętrowe drapacze chmur, należące do prężnie działających korporacji. Przejeżdżając tuż obok zatoki, widać było żaglówki, jak też jachty. Po przydrożnych chodnikach spacerowało sporo ludzi, zapewne w większości turystów. Pogoda dopisywała, co tylko zachęcało ludzi do zwiedzania miejscowych atrakcji.

Mój kompan nic nie mówił. Wpatrywał się w ekran smartfona. Mięsień szczęki nerwowo mu drgał pod napiętą skórę, ale w żaden innym sposób nie wyrażał swojego podenerwowania. Ciekawe, o co mogło chodzić... Sama wystukiwałam palcami o udo rytm jakiejś melodii, która leciała akurat z głośników w samochodzie. Robiłam wszystko, aby odwrócić swoje myśli od nadchodzących wydarzeń. Wolałam zachować spokój, gdyż nerwy nigdy nie są dobrym sprzymierzeńcem.

Po nieco ponad trzydziestu minutach dotarliśmy na lotnisko. Szłam krok w krok z Bradem, ufając, że wie, dokąd idzie. Na tablicy odlotów sprawdził, o której godzinie mamy dokładnie wylot i, przy której bramce odpraw mamy się stawić. Następnie przez halę lotniska ruszyliśmy w stronę odpowiedniego miejsca, mijając po drodze zarówno osoby, które opuszczały już ten budynek, jak też i tych, którzy czekali na swój lot. Gdy dotarliśmy do celu, stali tam już kontrolerzy bezpieczeństwa.

— Daj dokumenty — powiedział, wyjmując w międzyczasie swoje.

— Masz. — Podałam mu papiery, które powinno się okazać wraz z metryką służbową.

— Poczekaj tu, zaraz wracam.

Podszedł do strażników i o czymś z nimi zaczął dyskutować, okazując nasze dokumenty. Jeden z pracowników lotniska zadzwonił gdzieś, a po chwili pojawił się chyba jakiś ich przełożony. Coraz mniej zaczynało mi się to podobać. Zaczęłam się trochę nerwowo rozglądać dookoła, zauważając przy okazji, że kilka osób patrzy w stronę, gdzie Brad nadal rozmawiał z kontrolerami. Ostatecznie jednak podziękował im i wrócił do mnie.

W otchłani kłamstwOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz