Sherlock
Nic nie dzieję się przypadkiem. Dziwne, że ludzie w to wierzą. Na wszystko jest jakieś wytłumaczenie. Mam zamiar to udowodnić! Przecież tamte wydarzenia nie mogą być zbiegiem okoliczności... Chłopak... Pewnie miał depresję i ktoś mu pomógł. Kobieta i mężczyzna... Nieudany związek. Proste.
- Panie Holmes proszę mi powiedzieć o czym przed chwilą mówiłam. - powiedziała nauczycielka. Pochyliła się nad moim stanowiskiem pracy. Wzięła zeszyt do ręki.
- Myślę, że mówiła pani o dzisiejszej jakże "interesującej" lekcji, która z pewnością nam, uczniom przyda się w przyszłości. - rzuciłem.Kobieta zmierzyła mnie wzrokiem spod swoich okularów. Notatka... Zapomniałem o tak przyziemnej sprawie. Kolejna godzina bez konieczności zapisu powtórzenia działu. Biologia, chemia, geografia... To są sprawy przyziemne. W przeciwieństwie do tego co wydarzyło się tam... Chciałbym to zobaczyć. Żałuję, że nie mam sposobności by ujrzeć miejsce zbrodni. Zapewne to i tak tylko zgliszcza, a szczegółowych danych i tak już zapewne nie zdobędę... Policja i jej poszukiwania. Rano jeszcze specjalnie oglądałem wiadomości! I tak nie przyniosło to skutku... Marne me nadzieje, brat i tak z pewnością mnie wyśmieje. Mówi się trudno. Niech się śmieje zobaczymy ile swoich umiejętności przedstawi za jakiś czas. Może trzy, cztery lata... Muszę jeszcze dokładnie nad tym pomyśleć. Teraz mam ciekawsze rzeczy na głowie. Powiem rodzicom, że mam zamiar tam jechać. Dyskusja z nimi nie ma większego sensu. I tak się zgodzą. Nie mają innego wyjścia. Co teraz mam za lekcję? Ach, matematyka... Załatwię sobie zwolnienie, sala chemiczna jest teraz pusta. Muszę pomyśleć. Byle do dzwonka. Jeszcze chwila. Dlaczego wszystko musi się tak dłużyć!? Zawsze tak jest. To złudna odległość określana przez ludzkość. Czas stworzony by być od niego zależnym. Stworzony by określać to co dla nas nieosiągalne. Tak przy okazji... Po co komu szkoła? Uczymy się tego co nigdy nam się nie przyda. Jest tak przynajmniej w większości przypadków. Taki angielski... Znamy go od małego, i każdy potrafi się tu z każdym dogadać albo lektury szkolne o niespełnionej miłości... Nikt ich nie lubi. Przynajmniej w mojej klasie. Mam dziwną klasę. Znieczulica społeczna. Cieszy się z cudzego nieszczęścia w obrębie szkoły, ale tylko podczas lekcji. Później całkowicie znikają. Są całkiem inni. To po prostu gra, czyli to co w szkole ich łączy a poza nią dzieli. Są jak samotna watacha pod dowództwem idiotów. Inaczej tego nie da się określić. Jeszcze trzy minuty. Pozwól się kobieto chociaż spakować... Za chwilę i tak to zrobisz... Po co ja w ogóle... Nie ważne.
- Możecie się spakować. - powiedziała kobieta. Nikt jej nie słuchał. Podręczniki znalazły się w torbach już jakieś pięć minut temu.
Trzy
Dwa
Jeden
Dzwonek
Czas rozwiązać tajemnicę.Kolejny rozdział. Osobiście jakoś nie przypadł mi do gustu. Wiem, że jest trochę nieogarnięty. Mam ostatnio za dużo na głowie. Do następnego wpisu. AM
CZYTASZ
Perfect Weapon
FanfictionChłopak patrzył z niedowierzaniem na to co właśnie się stało. Cisza. Nie, jednak nie do końca. Jedna kobieta krzyknęła zrozpaczona i pobiegła do leżącego na trawie dziecka. Ciemnowłosy spojrzał na to co trzymał w ręce, a potem na swoich rodziców i d...