Zjawa

174 30 20
                                    

  Uciekać, czy zostać? Chyba nie mam nawet wyboru co do tego. Zostało kilka ostatnich dni w mieście. W sumie nie tylko w nim. Anglię opuścimy niebawem. Trzech nieletnich. Co za pech... Próbują znaleźć kogoś z naszej rodziny. W sumie jest ktoś taki, ale po tym co się stało... Nie przygarną całej trójki. Będzie trzeba się rozstać? Możliwe, a nawet więcej. To jest pewne. Jeszcze tylko dwa dni w szkole. Najmniejszy problem. Nawet nie będę tęsknić. Ponoć rozstania bolą... Nie mam nikogo takiego z kim bym znał się bliżej. Oczywiście nie liczyłem mojego rodzeństwa. Bracia są wyjątkami ale oni nie podlegają żadnej rachubie.  Od tamtego widowiska każdy wręcz skacze wokół mnie i chłopaków. Ciekawy fakt... Zawsze pamięta się o kimś dopiero gdy się coś stanie. Jeden z ciekawszych ludzkich sekretów, czyli jak można tak olewać innych przez ich inność. Wiadome, że każdy jest jaki jest. Nie mogę tyle myśleć jeszcze na coś lub kogoś wpadnę. Nie mam zamiaru osiągać niechcianego efektu, czy nawet skutku ubocznego... Nie zniósłbym współczucia zwłaszcza, że znam sprawców. Chociaż Jim i tak się do niczego nie przyzna. Może i dobrze? Czemu takie sprawy zawsze przychodzi mi rozmyślać podczas wychowania fizycznego. Nie jestem wybitny, a nawet dobry w tej dziedzinie... Akurat tutaj. Boisko. To samo, na którym pewien denerwujący osobnik dokonał swojego żywota... Zastanawiam się, czy z tego powodu mam się cieszyć, a może płakać? Sam nie wiem to skomplikowane... Najlepiej nie robić nic, zero emocji na twarzy nie będę musiał się tłumaczyć nikomu... Niech tak zostanie, najlepiej do końca...

  Zajęcia niebawem się kończą. Ostatnie chwilę w tym miejscu. Pocieszające jest to, że już się tu nie zjawię. Opuściłem budynek i ruszyłem przed siebie. Miałem do przejścia spory kawałek przez centrum. Nie lubię tej części miasta. Ponoć tłoczno łatwo wtopić się w tłum. Tak naprawdę tam nikogo nie ma. Każdy stanowi indywidualność, czyli coś do czego ma prawo tylko jedna osoba. Wszyscy są tacy sami. Pośpiech, sztuczny tłum, hałas i tak naprawdę tylko my. Mówi się, że tam gdzie cicho i ciemno jest też niebezpiecznie. Bzdura, wśród innych osób łatwiej kogoś wypatrzeć. Zrobić coś ze swoją ofiarą, a nikt nie zwróci nawet uwagi gdy znika w ciemnym odłamie ulicy. Jak zjawa niby jest, a jej nie ma.  To tam się wszystko kończy, dociera do finiszu... Ludzie są niebezpieczni, wszyscy zwłaszcza, ci którzy nie zwracają uwagi na to co się wokół nich dzieje. Później tak samo obojętni czytają gazetę, artykuł w internecie lub oglądają wiadomości w telewizji z tym samym wyrazem twarzy. Pokerowa twarz, obojętność z jaką to robią jest gorsza niż dokonanie morderstwa. Brak jakiejkolwiek empatii, a zabójca? On musi spojrzeć ofierze w oczy, podjąć decyzję. To zostaje z nim na zawsze. Minąłem budynek sklepu, cukiernię i księgarnie. Jeszcze kawałek i... Poczułem uścisk na wysokości nadgarstka. Nawet nie stawiłem oporu gdy postać zaciągnęła mnie w przeciwnym kierunku. To tylko...

- Co ty tu robisz?! - rzuciłem.

 Palec wskazujący dziewczyny wylądował na moich ustach. Pokręciła przecząco głową. Ciekawe do czego zmierza... Nie znałem jej z tej strony. Nigdy się tak wobec mnie nie zachowywała. Dziewczyny są dziwne. Zrozumieć je to rzeczywiście sztuka. Przejechała mi dłonią po twarzy. Na jej obliczu pojawił się uśmiech. Co ona... Poczułem coś na swoich wargach. Dziwne uczucie... I nastąpiło jeszcze coś czego nie przewidziałem. Złączyła nasze usta w pocałunku. Nie był delikatny, ale nie nazwałbym tego czymś nadzwyczaj brutalnym. Odsunęła się.

- Przyszłam się pożegnać. - powiedziała ciemnowłosa i zniknęła w tłumie ludzi zmierzających do swoich celów. 

  Jak zjawa. A ja... Ja po prostu stałem tak, tak po prostu...

Kolejny rozdział za nami, prawda? Następna tajemnica...

Teraz może coś od zaskoczonej autorki.

1. Wbiło ponad 200 gwiazdek. Po prostu WOW. Jesteście wielcy. Nigdy nie pomyślałabym, że ktoś będzie to czytać, a tym bardziej głosować, czy komentować!

2. Teraz przejdę do sedna. Mam na myśli komentarz pod poprzednim rozdziałem autorstwa Discordia-. Po prostu tak mnie (nie będę kłamać ani też się rozdrabniać) zatkało, że nie byłam w stanie ci odpisać na komentarz. Kochana takiej opinii nigdy bym się nie spodziewała... <3

Perfect WeaponOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz