Korekta - √
Jeżeli znajdziecie jakiś błąd - proszę, napiszcie obok ;).
***Kornelia
Carlos dał mi czarną koszulkę. Chciałam jak najszybciej się wykąpać i zapomnieć o tym dziwnym czymś, co było u mnie w szopie. Przecież to było nienormalne. Ale... dlaczego Carlos przyjął to tak spokojnie? Nie wyglądał na kogoś, kto pierwszy raz widzi takie coś.
Potrząsnęłam głową i odrzuciłam te myśli. Wzięłam koszulkę i bokserki, jakie dał mi Carlos. Krzyknęłam jeszcze, że idę się kąpać, bo czym wskoczyłam do łazienki i weszłam pod prysznic. Była jeszcze wanna, ale ja nigdy za nią nie przepadałam. Wolałam jak woda spływała po mnie, razem ze wszystkimi złymi emocjami z całego dnia.
Znalazłam jakiś szampon do włosów, który na pewno należał do Carlosa. Myślę, że nie obrazi się, jeżeli go użyję. Jeszcze jakiś żel, którym się dokładnie wymyłam. Jeszcze chwilę siedziałam pod prysznicem i płukałam z siebie wszystkie dzisiejsze wydarzenia.
Wreszcie ubrałam się w jego czarną bluzkę, która sięgała mi do jednej czwartej uda i czarne bokserki, które jako tako na mnie leżały. Przy lustrze znalazłam jeszcze jakiś grzebień, więc rozczesałam włosy.
Wreszcie byłam gotowa do wyjścia. Otworzyłam drzwi i przeniosłam się do swojego pokoju. Chciałam już tam zostać, ale wtedy usłyszałam głos Carlosa.
- Kornelia, chodź na kolację!
Jęknęłam, ale przecież nie odmówię. Jeżeli już ją dla mnie zrobił, to będzie to niegrzeczne.
Pomału wyszłam z pokoju i udałam się w stronę kuchni. Już w korytarzu poczułam cudowny zapach zapiekanek. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, jaka głodna byłam. Wiedziona wspaniałymi zapachami weszłam do kuchni, gdzie zasiadłam przy niewielkim, czteroosobowym stole.
Oparłam łokieć na drewnianym blacie i z lekkim uśmiechem patrzyłam, jak Carlos zwinnie porusza się po kuchni. To był naprawdę zachwycający widok, jak taki wielki mężczyzna obsługuje się przyrządami kuchennymi i myje naczynia.
Niespodziewanie czas jakby znowu się zatrzymał.
Ocknęłam się. Rozejrzałam dookoła, po czym wstałam. Miałam wrażenie, że mam deja vu, ale wiedziałam, co mam robić. Podbiegłam do Carlosa, który w tym momencie przez przypadek walną w szafkę. Przez chwilę nic się nie działo, ale ja wiedziałam, że tak. W ostatniej chwili udało mi się złapać spadającą z półki szklankę. Złapałam ją w powietrzu, co było naprawdę dziwne.
Carlos zatrzymał się. Patrzył to na mnie, to na szklankę. Pomału odłożyłam ją na blat, nie spuszczając wzroku z mężczyzny.
- Przed chwilą byłaś tam. Skąd wiedziałaś? - w jego głosie nie słyszałam dezorientacji i jakichkolwiek innych emocji, które towarzyszyły by osobie, która nie mogłaby uwierzyć w zaistniałą sytuację.
Głos Carlosa brzmiał normalnie, jakby to nie była dla niego żadna nowość, a jedynie kolejne takie wydarzenie. Ale i tak udało mi się wyczuć delikatną nutkę ciekawości.
- Ja... zobaczyłam to - wyjąkałam. - Zobaczyłam jak przez przypadek uderzasz w meble, szklanka spada, roztrzaskuje się, a ty poślizgujesz się na szkle i uderzasz głową w szafkę - mówiłam cicho i niepewnie, bałam się, że uzna mnie za wariatkę.
Spuściłam głowę. Dlaczego mi się to przydarza?! Dlaczego widzę rzeczy, których widzieć nie powinnam? To wszystko było takie dziwne i skomplikowane.
- W porządku. Dzięki za ratunek, a teraz siadaj, zaraz dostaniesz zapiekanki.
I tyle? Nic więcej nie ma mi do powiedzenia?
Usiadłam, jak mi kazał i rzeczywiście po chwili dostałam jedzenie. Zjadłam wszystko z prędkością światła, po czym poszłam do pokoju spać.
Obudziły mnie promienie słoneczne. Dziwnie się czułam, że nie idzie się do szkoły, ale w końcu ona została spalona. Pewnie będziemy odrabiać na wakacjach lub feriach. Kiedyś trzeba.
Cicho wyszłam z pokoju i chciałam iść do łazienki, kiedy nagle usłyszałam jak ktoś gwiżdże. Podeszłam nieco bliżej i zobaczyłam, że w salonie siedzi Carlos na kanapie i coś czyta, przy czym podgwizduje sobie. Już chciałam odejść, gdy usłyszałam jak drzwi wejściowe otwierają się. Tak bez pukania?
Carlos wstał, napiął wszystkie mięśnie, przez co ja miałam świetny widok na jego idealnie wyrzeźbione ciało. Po chwili usłyszałam czyjś pisk. Kobiecy, bardzo wysoki pisk.
Zanim się zorientowałam, jakaś blondynka rzuciła się na Carlosa i zaczęła go ściska, i całować w policzki. Przez chwilę mężczyzna stał zdezorientowany, ale odwzajemnił uścisk.
- Maja - wypowiedział.
- Wróciłam, Carlos! - zapiszczała blondyneczka, cała w skowronkach.
Nie wiem dlaczego, ale coś mnie ukuło w sercu. Cholera, przecież nic mnie z nim nie łączyło, więc dlaczego czuję się, jakby mi rozrywało serce? O co tutaj chodzi?!
Pomału zaczęłam się wycofywać. To pewnie jego dziewczyna. W sumie nie mówił, że nie ma dziewczyny, ale że mieszka sam, więc mógł ją mieć. Weszłam do pokoju i szybko przebrałam się we wczorajsze ubrania. Znalazłam jakąś kartkę i długopis. Napisałam słowa podziękowania i ulotniłam się przez okno. Nie chciałam, aby ona mnie tutaj zobaczyła. Jeszcze by wybuchła awantura, a nie chciałam, aby Carlos miał przeze mnie kłopoty.
Na szczęście zapamiętałam drogę do mojego domu. Po kilkunastu minutach stanęłam przed budynkiem. Serce waliło mi jak oszalałe, ale co miałam zrobić. Przede wszystkim udałam się do szopy. Otworzyłam drzwi i... nic. Niczego tam nie było. Zniknęło? Tak po prostu? Dziwne. Jeszcze obeszłam całą posiadłość i dom, aby przekonać się, że na pewno nie ma tutaj tego czegoś.
Nie było niczego, więc z wielką ulgą weszłam do swojego pokoju i tam się zamknęłam.
CZYTASZ
Nauczyciel i licealistka
WerwolfKornelia - zwykła dziewczyna chodząca do trzeciej klasy liceum, dobrze się ucząc, potrafi zachować zimną krew. Carlos - nauczyciel chemii, Alfa, przyszły wódz watahy Wilków Europy. Kornelia jest zwykłą, dobrze się uczącą licealistką. Przeprowadz...