42. Pojedynek

1K 65 2
                                    

-Dziś mam dla Was niespodziankę- oznajmił Harry.- Dziś będziemy się pojedynkować.

-Jej!- zawołałam, a wszyscy na mnie spojrzeli- Na co się gapicie? Wiem, że jestem piękna, ale bez przesady.

-A jaka skromna.- przewrócił oczami George.

-Cisza- rzekł Harry- umiemy zaklęcia i przeciwzaklęcia. Teraz trzeba je wykorzystać. Możecie używać wszystkich zaklęć, które uniecie. Kto chce jako pierwszy?

-Ja- powiedziała Hermione i Ron.

Reszta usiadła wygodnie na poduszkach.

Ron i Hermione stanęli na przeciwko siebie ukłonili się i przygotowali różdżki.

-Na mój znak-powiedział Harry.-1... 2... 3...

-Drętwota!- Hermione trafiła Rona i upadł na ziemię, ale szybko wstał.

-Expeliarmus!

-Protego! Expulso!- tym razem Hermione chybiła.

-Expeliarmus!-różdżka Hermiony poleciała w górę.

-Ron wygrał-oznajmił Harry- ale dobrze ci szło Hermiono. Kto teraz?

-Harry, ja chcę z tobą się pojedynkować.-powiedziałam.

-No dobrze.

Wyciągnęłam różdżkę i stanęłam na przeciwko Harry'ego. Wiedząc, że Harry dobrze się pojedynkuje, będzie trudnym przeciwnikiem.

-1...-mówił Ron- 2... 3...

-Drętwota!- krzyknęłam.

-Protego! Expeliarmus!

Zrobiłam unik, chowająć różdżkę za plecami, by nie wyleciała mi z ręki. Pomogło.

-Pertrificus Totalus!- Harry nie mógł się ruszyć. Chwila czasu by coś wymyśleć. Już wiem!

-Drętwota!

-Protego!- odbiłam jego zaklęcie- Incentio-powiedziałam celując w jego buty, zaczęły się palić- Expeliarmus! -jego różdżka poszybowała w górę i znalazła się w mojej ręce. -Aquamenti- zgasiłam pożar i oddałam mu różdżkę.

Ludzie zaczęli klaskać.

-To było niesamowite!- krzyczał Fred.

-To jest moja siostra- powiedział Filip z dumą.

-No muszę przyznać, że wykazałaś się niezwykłym sprytem.- oznajmił Harry- a teraz dobrać się w pary i proszę stoczyć pojedynek.

Jak powiedział tak zrobili. Cała sala wypełniła się okrzykami różnych zaklęć.

-Może mały pojedynek- zaproponowałam bratu.

-Wolę nie, bo bardziej na tym ucierpią moje buty.

Harry poprosił mnie bym obserwowała pojedynki innych i poprawiała ich błędy. Z chęcią się zgodziłam.

-Luna musisz szybciej rzucać zaklęcia. Wróg nie będzie czekał...

-Wygrałem!- zawołał Zachariasz Smith, który spretrifikował Hannę About. Nie wiedziała jakie jest przeciw zaklęcie, a on to wykorzystał. Odczarowałam Hannę, a ona szybko go rozbroiła.

-Colin źle trzymasz różdżkę!- powiedziałam z frustracją.

-To jak mam ją trzymać?

-Wyceluj różdżką w cel, to będzie połowa sukcesu.

Zobaczyłam bliźniaków, bardzo dobrze im szło. Celność ich zaklęć dopracowali do perfekcji. W brew pozorom byli świetnym czarodzijami.

Niektórzy próbowali pokonać swojego przeciwnika moim sposobem. Niektórym się udawało, a niektórym nie. Nie ma to jak być inspiracją dla innych.

-Hej, spokój- Harry próbował przekrzyczeć innych- CISZA! Dziękuję. To ostatnie zajęcia przed świętami, więc nie zapomnijcie ćwiczyć, kiedy nadarzy się okazja, zrobiliście wielkie postępy, zdobyliście nowe umiejętności i wszyscy jesteście świetni musicie o tym pamiętać.

Zaczęliśmy klaskać. Te kilka słów sprawiły, że każdemu poprawił się humor. Wszyscy wzięli swoje torby i zaczęli wychodzić i życzyli Harry'emu wesołych świąt.

---------------------------
4/7

Przyjaciółka Weasley'ów✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz