32. Tęskniłem

1.2K 65 10
                                    

-Na brodę Merlina, co to było!?-zapytał Fred

-To nie był szlaban, to były tortury!- rzekł Harry.

-Patrz co ona mi zrobiła- pokazałam George'wi rękę.

-Gdyby nie była nauczycielem i "kobietą" to bym ją pobił.-powiedział wściekły George.

-Wracajmy do pokoju- zaproponował Harry

-Wracajcie beze mnie, muszę się porozmawiać z Martinem.

-Ok, powodzenia.

Minęło trochę czasu od naszej kłótni, więc może mu przeszło. Ale co z tego że mu przeszło i tak muszę go przeprosić i wytłumaczyć. Tylko jak? Przecież nie mogę powiedzieć, że przez ostatni miesiąc mieszkałam w Zakonie Feniksa, zabronili mi.

O tej porze Martin powinien być w pokoju wspólnym Slytherinu, gdzie ja nie mam wstępu. Więc stałam przed wejściem nie wiedząc co zrobić.

-Alex?

Odwróciłam się i stał tam Draco. Ehh...

-Co Ty tu robisz?- zapytał

-Chcę przeprosić Martina, ale no ja nie mogę wejść do waszego pokoju.

-Poczekaj tu, sprowadzę go.

-Eee... dzięki- powiedziałam zdziwiona, bo jesteśmy wrogami i nie spodziewałam się, ze to będzie go to obchodziło.

Oczami Dracona

Miałem kolejną szansę, by się z nią pogodzić. Tym razem musi się udać. Wszedłem do pokoju wspólnego, poszukując Martina. Zobaczyłem jak siedzi przy stole i odrabiając lekcję .

-Hej, przyjacielu!- co z tego że nimi nie jesteśmy.

-Czego chcesz?

-Ja? Nic, mam tylko Ci coś do przekazania.

-No to mów.

-Alex chcę cię widzieć.

-Ale ja nie chcę jej widzieć.

-Co mnie obchodzi czego Ty chcesz, Masz tam iść!

-Malfoy, nie podskakuj do starszych, bo guza dostaniesz.

-Jestem prefektem, odejmę Ci punkty.

-Nie interesują mnie punkty.

-To pójdę do profesora Snape.

-No dobra!- wrzasnął i ruszył do wyjścia.

Poszedłem za nim.

Oczami Alex

Po jakiś pięciu minutach, zobaczyłam Martina i Dracona. Szybki jest.

-Widzisz udało mi się -powiedział blondyn.

-Dzięki, chyba na prawdę chcesz zgody?

-Jesteś w stanie mi wybaczyć?

-No widzę, że Ci na tym zależy.

-Czyli zgoda?

-Zgoda- podaliśmy sobie dłonie.

Draco podszedł do Martina.

-Będziesz skończonym debilem jeśli jej nie wybaczysz- i się oddalił.

-No to czego chcesz?- zapytał się kiedy zostaliśmy sami.

-Chcę cię przeprosić. Ja wiem że przyjechałeś wcześniej, by spędzić czas ze mną, ale zrozum nie miałam wyjścia, nic nie mogłam zrobić.- nie wiedziałam jak go przekonać, uroniłam łzę może podziała.

-Ej, nie płacz mi tu- podszedł bliżej i kciukiem starł łzę.- Byłem trochę zły, bo miałem pewien pomysł, ale przez ciebie go nie zrealizowałem.

-Jaki pomysł?

-Chciałem... Chciałem przedstawić cię moim rodzicom.

Wooooooooooo... tego się nie spodziewałam.

-Naprawdę? Kurde, nie wiedziałam, ale obiecuję że Ci to wynagrodzę.

-No ja mam nadzieję

Uśmiechnął się, spojrzał na moje usta, wiedziałam co zaraz się stanie, pocałował mnie, jak mi tego brakowało.

-Tęskniłem-powiedział i znowu pocałował.

2 tygodnie później.

- Ruszać się!- krzyczałam do bliźniaków.

-Łatwo ci mówić, to nie Ty niesiesz stos książek- powiedział Fred.

-Przynajmniej na coś się przydałeś, bo to przez cały tydzień pisałam nam wypracowania.

-No nie przesadzaj pomagaliśmy ci- rzekł George.

- Wy bardziej mi przeszkadzaliście niż pomagaliście.

Tak się z nimi kłóciłam przez całą drogę do biblioteki. Gdy oddawaliśmy książki, pani Pins była trochę zdziwiona. Pewnie nie spodziewała się, że bliźniacy mogliby z nich korzystać.

Wracając do wieży Gryffindoru, na Georga wpadła jakaś dziewczyna. Wyglądała na 14 lat, a jej ubiór wskazywał na to, że  jest z Huffelpaffu.

-O patrzcie, kogo my tu mamy?- powiedział rozbawiony George.

-Jak nazywa się osóbka, która wpadła na mojego brata?- zapytał teatralnym głosem Fred.

Na te słowa dziewczyna się zarumieniła.

-Ja...-zaczęła niepewnie- jestem Cornelia.

-Ładnie, ja jestem Alex, a ci dwaj to Fred i George.

-Poznanie was było moim marzeniem. Wasze wszystkie dowcipy, które zrobiliście Ślizgonom. Uwielbiam was. Czy...

-Autografy rozdajemy tylko w weekendy- oznajmił Fred.

-Celebryta się znalazł- powiedziałam.

-Chciałam się zapytać czy mogę być w waszej paczce?

Popatrzyliśmy się na siebie. Nie za bardzo podobał nam się ten pomysł.

-E... no nie wiem, bo... nas zawsze było troje...-zaczęłam.

-I nawet cię nie znamy.- dodał George.

-No to dajcie mi się wykazać, przyjmijcie mnie na okres próbny. Ze mną nie będziecie się nudzić- nie odpuszczała.

Popatrzyłam na chłopców. Ich miny nie mówiły nie, ale też nie mówiły tak.

-Eee..nie mamy nic do stracenia.

-Dziękuję, dziękuję, dziękuję- Cornelia przytuliła każdego z nas.- To widzimy się jutro w Wielkiej Sali- i poszła.

------------------------------------------
Czy tylko ja mam problem z wymyślaniem imion dla bohaterów?
Trochę nudny ten rozdział. Nic się nie dzieje, ale to wstęp do czegoś większego. 

Przyjaciółka Weasley'ów✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz