-Na brodę Merlina, co to było!?-zapytał Fred
-To nie był szlaban, to były tortury!- rzekł Harry.
-Patrz co ona mi zrobiła- pokazałam George'wi rękę.
-Gdyby nie była nauczycielem i "kobietą" to bym ją pobił.-powiedział wściekły George.
-Wracajmy do pokoju- zaproponował Harry
-Wracajcie beze mnie, muszę się porozmawiać z Martinem.
-Ok, powodzenia.
Minęło trochę czasu od naszej kłótni, więc może mu przeszło. Ale co z tego że mu przeszło i tak muszę go przeprosić i wytłumaczyć. Tylko jak? Przecież nie mogę powiedzieć, że przez ostatni miesiąc mieszkałam w Zakonie Feniksa, zabronili mi.
O tej porze Martin powinien być w pokoju wspólnym Slytherinu, gdzie ja nie mam wstępu. Więc stałam przed wejściem nie wiedząc co zrobić.
-Alex?
Odwróciłam się i stał tam Draco. Ehh...
-Co Ty tu robisz?- zapytał
-Chcę przeprosić Martina, ale no ja nie mogę wejść do waszego pokoju.
-Poczekaj tu, sprowadzę go.
-Eee... dzięki- powiedziałam zdziwiona, bo jesteśmy wrogami i nie spodziewałam się, ze to będzie go to obchodziło.
Oczami Dracona
Miałem kolejną szansę, by się z nią pogodzić. Tym razem musi się udać. Wszedłem do pokoju wspólnego, poszukując Martina. Zobaczyłem jak siedzi przy stole i odrabiając lekcję .
-Hej, przyjacielu!- co z tego że nimi nie jesteśmy.
-Czego chcesz?
-Ja? Nic, mam tylko Ci coś do przekazania.
-No to mów.
-Alex chcę cię widzieć.
-Ale ja nie chcę jej widzieć.
-Co mnie obchodzi czego Ty chcesz, Masz tam iść!
-Malfoy, nie podskakuj do starszych, bo guza dostaniesz.
-Jestem prefektem, odejmę Ci punkty.
-Nie interesują mnie punkty.
-To pójdę do profesora Snape.
-No dobra!- wrzasnął i ruszył do wyjścia.
Poszedłem za nim.
Oczami Alex
Po jakiś pięciu minutach, zobaczyłam Martina i Dracona. Szybki jest.
-Widzisz udało mi się -powiedział blondyn.
-Dzięki, chyba na prawdę chcesz zgody?
-Jesteś w stanie mi wybaczyć?
-No widzę, że Ci na tym zależy.
-Czyli zgoda?
-Zgoda- podaliśmy sobie dłonie.
Draco podszedł do Martina.
-Będziesz skończonym debilem jeśli jej nie wybaczysz- i się oddalił.
-No to czego chcesz?- zapytał się kiedy zostaliśmy sami.
-Chcę cię przeprosić. Ja wiem że przyjechałeś wcześniej, by spędzić czas ze mną, ale zrozum nie miałam wyjścia, nic nie mogłam zrobić.- nie wiedziałam jak go przekonać, uroniłam łzę może podziała.
-Ej, nie płacz mi tu- podszedł bliżej i kciukiem starł łzę.- Byłem trochę zły, bo miałem pewien pomysł, ale przez ciebie go nie zrealizowałem.
-Jaki pomysł?
-Chciałem... Chciałem przedstawić cię moim rodzicom.
Wooooooooooo... tego się nie spodziewałam.
-Naprawdę? Kurde, nie wiedziałam, ale obiecuję że Ci to wynagrodzę.
-No ja mam nadzieję
Uśmiechnął się, spojrzał na moje usta, wiedziałam co zaraz się stanie, pocałował mnie, jak mi tego brakowało.
-Tęskniłem-powiedział i znowu pocałował.
2 tygodnie później.
- Ruszać się!- krzyczałam do bliźniaków.
-Łatwo ci mówić, to nie Ty niesiesz stos książek- powiedział Fred.
-Przynajmniej na coś się przydałeś, bo to przez cały tydzień pisałam nam wypracowania.
-No nie przesadzaj pomagaliśmy ci- rzekł George.
- Wy bardziej mi przeszkadzaliście niż pomagaliście.
Tak się z nimi kłóciłam przez całą drogę do biblioteki. Gdy oddawaliśmy książki, pani Pins była trochę zdziwiona. Pewnie nie spodziewała się, że bliźniacy mogliby z nich korzystać.
Wracając do wieży Gryffindoru, na Georga wpadła jakaś dziewczyna. Wyglądała na 14 lat, a jej ubiór wskazywał na to, że jest z Huffelpaffu.
-O patrzcie, kogo my tu mamy?- powiedział rozbawiony George.
-Jak nazywa się osóbka, która wpadła na mojego brata?- zapytał teatralnym głosem Fred.
Na te słowa dziewczyna się zarumieniła.
-Ja...-zaczęła niepewnie- jestem Cornelia.
-Ładnie, ja jestem Alex, a ci dwaj to Fred i George.
-Poznanie was było moim marzeniem. Wasze wszystkie dowcipy, które zrobiliście Ślizgonom. Uwielbiam was. Czy...
-Autografy rozdajemy tylko w weekendy- oznajmił Fred.
-Celebryta się znalazł- powiedziałam.
-Chciałam się zapytać czy mogę być w waszej paczce?
Popatrzyliśmy się na siebie. Nie za bardzo podobał nam się ten pomysł.
-E... no nie wiem, bo... nas zawsze było troje...-zaczęłam.
-I nawet cię nie znamy.- dodał George.
-No to dajcie mi się wykazać, przyjmijcie mnie na okres próbny. Ze mną nie będziecie się nudzić- nie odpuszczała.
Popatrzyłam na chłopców. Ich miny nie mówiły nie, ale też nie mówiły tak.
-Eee..nie mamy nic do stracenia.
-Dziękuję, dziękuję, dziękuję- Cornelia przytuliła każdego z nas.- To widzimy się jutro w Wielkiej Sali- i poszła.
------------------------------------------
Czy tylko ja mam problem z wymyślaniem imion dla bohaterów?
Trochę nudny ten rozdział. Nic się nie dzieje, ale to wstęp do czegoś większego.
CZYTASZ
Przyjaciółka Weasley'ów✔
FanfictionAlex ma 16 lat. Jest czarownicą czystej krwi i chodzi do niezwykłej szkoły, a mianowicie do Hogwatu. Ma kochających rodziców i brata, wspaniałych przyjaciół przy których nigdy się nie nudzi. Idealne życie, prawda? Ale w jej życiu przychodzi taki cza...