Dumbledore jednym ruchem ręki posłał mnie i Harry'ego do tyłu. Kontem oka zauważyłam jak Bellatrix wskakuje do kominka i znika.
Harry cały się trząsł, więc go objęłam.
Dumbledore i Voldemort zaczęli ze sobą walczyć. Obserwowałam ich uważnie i z przerażeniem. Trudno było mi ocenić, kto wygrywał. Bałam się, że Dumbledore'owi coś się stanie i wtedy nikt by nas nie uratował. Zamknęłam oczy, mając minimalną nadzieję, że to tylko sen, z którego zaraz się obudzę. Otworzyłam oczy i nadal byłam w tym samym miejscu. Naprawdę żałowałam, że to nie sen.
-Alex, twoja noga- szepnął Harry, a jego głos się załamał. Spojrzałam na niesprawną nogę. Znowu mocno krwawiłam.
-To nic- szepnełam- Spokojnie Harry, zaraz wszystko się skończy- zapewniałam go, lecz sama miałam wątpliwości czy wyjdziemy z tego żywi.
W pewnym momencie, gdy Dumbledore i Voldemort rzucili w tym samym czasie zaklęcie, ich różdżki się połączyły. Każdy próbował mieć przewagę nad drugim.
Połączenie ich zaklęć przerwało się. Voldemort już chciał ponownie zaatakować, lecz z kominków zaczęli wychodzić ludzie, a wśród nich Korneliusz Knot. Znieruchomiał widząc Voldemorta, który w ciągu sekundy znika.
Ja i Harry wstaliśmy z zimnej posadzki.
-On powrócił- wymamrotał Knot.
Ale szybki pan jest!
-Nic wam nie jest?- zapytał Dumbledore, gdy do nas podchodził.
-Nie- powiedział Harry- Wszystko w porządku.
Też chciałam coś powiedzieć, lecz nie wiadomo czemu ogarnęła mnie ciemność.
***
Poczułam, że leżę na czymś miękkim. Poruszyłam głową w prawo i lewo. Zorientowałam się, że jestem w skrzydle szpitalnym. Nad sobą zobaczyłam uśmiechniętą twarz Hermiony.
-Hej, chłopaki obudziła się!- krzyknęła do kogoś.
Gdy byłam w pozycji siedzącej, zauważyłam Rona, Harry'ego, Filipa i Martina.
-Alex- Filip rzucił mi się na szyję- Nigdy mi tego nie rób! Wiesz jak się martwiłem?! Przez ciebie osiwieje, na Merlina!
Martin wziął mnie za rękę i powiedział:
-Harry, Ron i Hermione wszystko nam powiedzieli. Byłaś bardzo dzielna.
-Dzięki, a ty Harry!- zwróciłam się do czarnowłosego- Myślałam, że Ty też będziesz w łóżku. To co się zdarzyło, bardzo się wykończyło...
-Leżałem, ale szybko stanąłem na nogi.
-Z drogi!- wrzasnęła pani Pomfrey- Wiesz czemu zemdlałaś? Straciłaś bardzo dużo krwi, ale szybko można było to wyleczyć. A teraz zdejmiemy opatrunek.
Zaczęła odwijać bandaż. Miałam pewność, że zaraz zobaczę paskudną ranę, lecz się myliłam. Ani śladu.
-No, jesteś zdrowa, Lockwood! Możesz już opuścić skrzydło szpitalne.
-A co z Ginny, Luną i Nevillem?- zapytałam, kiedy szliśmy korytarzem.
-Są cali, zaraz ich zobaczysz- powiedziała Hermione.
Następnego dnia, gdy wychodziłam z dormitorium, zauważyłam na stole Proroka Codziennego. Wzięłam go do ręki i przeczytałam nagłówki:
Sami-Wiecie-Kto powraca.
Umbridge usunięta z Hogwartu.
Dumbledore przywrócony na stanowisko dyrektora.-Dumbledore wrócił?- zwróciłam się do przyjaciół, którzy siedzieli przy kominku.
-Wreszcie Knot przejrzał na oczy- mruknął Ron.
-Widzieliście się z nim?
-Tylko ja- przynał Harry- i prosił, żebyś przyszła do jego gabinetu.
-Ok, już tam idę.
-Dzień dobry, chciał pan mnie widzieć- powiedziałam zamykając za sobą drzwi.
-O Alex, tak proszę siadaj- wskazał na krzesło- Jak się czujesz?- wskazał na moją nogę.
-Dobrze, pani Pomfrey szybko mnie wyleczyła.
-Cieszę się, że jesteś już zdrowa- uśmiecha się- lecz widzę, że coś cię trapi.
-No bo, jutro już koniec mojej nauki w Hogwarcie. Tyle wspomnień, kawałek mojego życia.
-Ah tak, pamiętam wszystkie wybryki z waszym udziałem. Aż się dziwię, że nie zostaliście wyrzuceni.
-Są tego trzy powody: po pierwsze, pan nas lubi. Po drugie, wiedzieliśmy gdzie jest granica, której nie wolno przekraczać. I po trzecie, my zawsze mieliśmy dużo szczęścia.
-Hogwart już nie będzie taki sam bez was.
-Nie chcę opuszczać tego miejsca. Po śmierci rodziców państwo Weasley przygarnęli mnie i Filipa, ale wakacje się skończyły. Hohwart był moim domem, a teraz będę musiała opuścić go na zawsze.
-A skąd! Kiedy przyjdzie odpowiedni czas, znów się tu zjawisz, gdy Hogwart będzie cię potrzebował.
-Dziękuję, profesorze.
-No dobrze- wstał- Jutro zaczną się wakacje trzeba się cieszyć!
*Następnego dnia*
Do uczty pożegnalnej zostało parę minut, więc postanowiłam usiąść przy oknie. Wyjrzałam przez nie i zobaczyłam pierwszorocznych jak bawili się w berka. Jakaś inna grubka uczniów latała na miotłach. Trudno było uwierzyć, że kilka lat temu też tak beztrosko świętowała ostatni dzień szkoły.
-Alex, co Ty tu jeszcze robisz?- usłyszałam głos Hermiony- Wszyscy zbierają się do Wielkiej Sali- złapała mnie za rękę i wyprowadziła z pokoju.
Po zakończonej uczcie wyszłam z sali, gdzie była profesor McGonagall.
-Profesor McGonagall, pani również będzie za mną tęsknić, prawda?- wyszczerzyłam zęby.
-Być może- obdarzyła mnie lekkim uśmiechem- byłaś moją specyficzną uczennicą.
-To dla mnie komplement. A jaki jest tego powód?
-Z jednej strony byłaś mądra i szybko się uczyłaś, miałaś bardzo dobre oceny. A z drugiej strony lubiłaś robić kawały. Dostawałaś szlaban, ale często używałaś swojego sprytu i wyciagałaś bliźniaków z opresji. Nie byłaś ani dobrym, ani złym wzorem do naśladowania.
-Tak to już jest, pani profesor. Uczniowie od zawsze łamali zasady, bo zasady są po to, by je łamać.
Podróż mijała mi dobrze w towarzystwie przyjaciół.
Gdy tylko wysiadłam z pociągu poczułam jak ktoś się na mnie rzuca i tyli. Oczywiście byli to Fred i George.-Nareszcie jeteś!- mówił Fred.
-Już nigdy cię nie zostawimy. Dwa miesiące bez ciebie to jak tortura u Umbridge- mówił George.
Zaczęliśmy się śmiać.
-Też miło was widzieć.
-Co się działo w ministerstwie?- zapytał Fred.
-Ze wszystkimi szczegółami- dodał George.
-To nie jest dobre miejsce, żeby o tym mówić.
-Racja! Opowiedz nam jak będziemy w Norze- i odeszli by przywitać się z Ronem i Ginny.
-Alex- obok mnie stanął Filip- zapomniałem ci podziękować.
-Za co?
-Za to, że dzielnie walczyłaś ze śmierciożecami, tak jak mi obiecałaś.
Ja mu coś obiecałam...?
Aaa... no tak. Dokładnie rok temu jak rodzice zginęli. Zrobiło mi się głupio. Filip poważnie potraktował tą przysięgę. I nie dość, że obiecałam to przed nim, to i też przed rodzicami. Ale teraz jak Filip mi o niej przypomniał, to już nigdy nie zapomnę.
CZYTASZ
Przyjaciółka Weasley'ów✔
FanfictionAlex ma 16 lat. Jest czarownicą czystej krwi i chodzi do niezwykłej szkoły, a mianowicie do Hogwatu. Ma kochających rodziców i brata, wspaniałych przyjaciół przy których nigdy się nie nudzi. Idealne życie, prawda? Ale w jej życiu przychodzi taki cza...