*Wieża Gryffidoru*
-No super odkryli nas! Teraz wyrzucą nas ze szkoły!- narzekała Alicja.
-Nikt cię do tego nie namawiał. Dobrze wiedziałaś, jak to się może skończyć- powiedziałam.
Pojawił się Harry, który został zabrany przez Umbridge bo gabinetu Dumbledora.
-I jak?- zapytał George.
-Mam dobrą i złą wiadomość. Od której zacząć?
-O tej dobrej- powiedziała Ginny.
-No więc... nikogo z nas nie wyrzucą.
-Naprawdę?!- ucieszyła się Alicja- Kamień z serca, już myślałam...
-A ta zła wiadomość?- przerwałam jej.
-Zła wiadomość jest taka, że...- Harry wziął głęboki oddech- Dumbledore uciekł...
-Co?- zdziwili się wszyscy.
-Powiedział, że to był jego pomysł i Knot chciał zesłać go do Azkabanu, więc uciekł. Można powiedzieć, że nie dał się złapać.
-Czemu wziął całą winę na siebie?- zapytał George.
-Na pergaminie pisało Gwardia Dumbledore'a, a nie Gwardia Pottera na tej podstawie chcieli go zabrać. W ten sposób chciał nas wszystkich ochronić.
-To co teraz?- zapytał Neville.
-Zobaczymy jutro- powiedział i poszedł do dormitorium.
***
-NIIIEEEEEE...!- darłam się na cały głos, stojąc przed tablicą ogłoszeń.-Co znowu?- odezwał się Fred siedzący z Georgem przy kominku. Zerwałam pergamin i podałam mu ją.
-Czytaj.
Fred zaczął czytać.
-NA POLECENIE-
-MINISTERSTWA MAGII-Dolores Jane Umbridge (Wielki Inkwizytor) zastąpiła Albusa Dumbledore'a na stanowisku Dyrektora Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie.
Powyższe zarządzenie wydano Na podstawie Dekretu Edukacyjnego Numer Dwadzieścia Osiem.
Podpisano: Korneliusz Oswald Knot- Minister Magii.George wziął od brata pergamin i ze złością podarł go na małe kawałki i wrzucił do ognia.
-Chciała rządzić całą szkołą, a teraz jest dyrektorem. Wspaniale, prawda?- chodziłam po pokoju cała zdenerwowana.
-Alex, on wróci- zapewniał mnie George.
-Skąd ta pewność?
-Nie zdołali się go pozbyć wtedy gdy było zamieszanie z Komnatą Tajemnic, to i teraz im się to nie uda.
W pewnym momencie pojawił się prawie bezgłowy Nick.
-Witajcie gryfoni!
-Część Nick- powiedziałam smutno.
-A co to za ponure miny?
-Umbridge jest dyrektorem.
-No tak, to bardzo źle dla szkoły, ale mam coś co może wam poprawić humor.
Popatrzyliśmy na niego z zaciekawieniem.
-Wczoraj w nocy Umbridge próbowała wrócić do jego gabinetu , jak już przeszukali cały zamek oraz okolicę. I gargulec jej nie wpuścił. Gabinet dyrektora zamknął się przed nią na cztery spusty.
Faktycznie humor mi się poprawił.
-Założę się, że dostała lekkiego napadu furii- powiedział drwiąco Fred.
-Pewnie od dawna marzyła zasiąść w jego gabinecie- rzekł George.
-Za nim pójdę- odezwał się ponownie Nick- uważajcie na członków Brygady Inkwizycyjnej. Mają przywilej odejmowania punktów wszystkim uczniom.
-Będziemy pamiętać, dzięki Nick- i duch Gryffindoru zniknął. Spojrzałam na zegarek- zaraz zacznie się lekcja zaklęć.
-My nie idziemy- powiedział Fred.
-Jak to?
-Musimy coś załatwić. Przyjdzie my na następną lekcję.
-Jak chcecie- wzięłam torbę i wyszłam.
***
Jak bliźniacy powiedzieli, przyszli na następną lekcję. Po skończonych zajęciach poszliśmy do Wielkiej Sali na obiad. Przed wejściem zatrzymali mnie i powiedzieli, że nasza nowa pani dyrektor zasługuje na małe piekło. Nie zdradzają co mieli na myśli, kazali mi iść do Wielkiej Sali, by inni nie myśleli, że mam coś z tym wspólnego.Jak powiedzieli tak zrobiłam. Usiadłam obok Ginny, która również wiedziała, że bliźniacy coś kombinują. Razem czekałyśmy na przebieg wydarzeń. Zaczęliśmy gadać, a tu nagle... ŁUUUP!
Podłoga zadygotała. Wszyscy zaczęli wychodzić z sali. Od razu zobaczyliśmy co się dzieje. Bliźniacy odpalił wielką skrzynię zaczarowanych fajerwerków. Po korytarzach śmigały smoki z zielono-złotych iskier, które ziały ogniem. W około było słuchać donośne huku i trzaski. Wielkie, jaskraworóżowe ogniste koła szybowały groźnie jak eskorta latających spodków. Wulkany tryskały iskrami, wypisując w powietrzu nieprzyzwoite słowa. Wszędzie eksplodowały petardy i wszystkie te cuda coraz bardziej nabierały mocy.
Wzrokiem odnalazłam bliźniaków i niezauważalnie pobiegłam w ich stronę. Ukryłam się za rzeźbą, przy której stali.
-George miał rację jesteś piromanem, Fred- powiedziałam, a oni odskoczyli.
-Przestraszyłaś nas!- powiedział George.
-Ale musisz przyznać- rzekł Fred- Robi wrażenie.
-Nie zaprzeczę- i razem z nimi podziwiałam ich dzieło.
Przez całe popołudnie Umbridge biegała po różnych salach lekcyjnych, by posprzątać bałagan. Bo jak upierali się nauczyciele, ona zrobi to najlepiej.
Wieczorem Fred i George byli bohaterami. Wszyscy im gratulowali tak świetnego widowiska.
-Mieliście rację- powiedziałam.
-Na temat?- zapytał George.
-Że tego roku w Hogwarcie nigdy nie zapomnę.
CZYTASZ
Przyjaciółka Weasley'ów✔
FanfictionAlex ma 16 lat. Jest czarownicą czystej krwi i chodzi do niezwykłej szkoły, a mianowicie do Hogwatu. Ma kochających rodziców i brata, wspaniałych przyjaciół przy których nigdy się nie nudzi. Idealne życie, prawda? Ale w jej życiu przychodzi taki cza...