Następnego dnia w sobotę. Nie mogłam pozwolić na to by bliźniacy wzięli udział w turnieju. Postanowiłam pójść do Dumbledore. Wciąż byłam na nich zła, ale nie chciałam na nich donosić, że próbują nielegalnie wystartować w turnieju. Stałam przy gargulcu prowadzący do gabinetu dyrektora. Walnęłam się ręką w czoło. Żeby wejść do gabinetu trzeba znać hasło. Od Harry'ego usłyszałam kiedyś hasło. Nie zaszkodzi spróbować.
-Lubię kwachy.
Nic się nie stało. Nie wiedziałam co zrobić.
Wiem! Jestem genialna!(ta skromność)
Ciekawe czy mnie usłyszy?-Nick!
Przede mną pojawił się Prawie bezgłowy Nick. Duch wierzy Gryffindoru.
-Miło mi cię widzieć, Alex. W czym mogę ci pomóc?
-Witaj Nick, wiesz jakie jest hasło do gabinetu dyrektora?
-Wiem, ale po co Ci?
-To pilna sprawa.
-No dobrze... spróbuj Turniej Trójmagiczny- i zniknął.
Znowu walnęłam się w czoło. To było takie oczywiste. Jednak nie jestem genialna.
-Turniej Trójmagiczny.
Marmurowy gargulec wykonał obrót o 180 stopni, ukazując spiralne schody.
Wspięłam się po schodach i zakukałam do drzwi.
-Proszę!
Powoli otworzyłam drzwi. Wyszłam do komnaty w kształcie koła.
-Dzień dobry, profesorze Dumbledore.
-O dzień dobry, panno Lokwood. Co cię tu sprowadza?
Dumbledore traktował mnie trochę inaczej niż innych uczniów, może dlatego że był przyjacielem mojej rodziny. Często nas odwiedzał. Był dla mnie jak dziadek, więc nie bałam się do niego przyjść.
-Chciałam się spytać, co jeśli ktoś spróbuje coś w ogóle innego i oszuka Linię Wieku?
-Spokojnie Alex, tej linii nie da się oszukać. Więc nie musisz się martwić o Freda i Georga.
-Skąd pan wiedział, że przyszłam z ich powodu?
-Jesteś ich przyjaciółką, co nie?
-No tak, jestem.
-A jak mija ci kolejny rok w Hogwarcie?
-Bardzo dobrze, nie narzekam.
-No dobrze. Chcesz zapytać o coś jeszcze?
-Nie to wszystko, dziękuję profesorze.
Wyszłam z gabinetu i zeszłam do sali wejściowej. Zobaczyłam Martina, który oglądał Czarze Ognia.
-Co wrzuciłeś nazwisko do czary?
-Chciałbym, tylko że siedemnastu lat nie mam. I nie będę miał już takiej okazji.
Za plecami rozległy się śmiechy. Martin i ja odwrociliśmy i zobaczyliśmy bliźniaków, zbierający po schodach. Popatrzyli w moją stronę, ale ja uniknęłam ich wzroku.
Bliźniacy wyciągnęli kawałki pergaminu i podeszli do złotej linii.
-Gotowy, George?
-Gotowy, Fred.
Przekroczyli linię, przez sekundę pomyślałam, że udało się im, ale w następnej chwili rozległ się głośny trzask i obaj wyleciało ze złotego kręgu. Wylądowali boleśnie no kamiennej posadzce. A na dodatek wyrosły im dwie identyczne siwe brody.
CZYTASZ
Przyjaciółka Weasley'ów✔
FanfictionAlex ma 16 lat. Jest czarownicą czystej krwi i chodzi do niezwykłej szkoły, a mianowicie do Hogwatu. Ma kochających rodziców i brata, wspaniałych przyjaciół przy których nigdy się nie nudzi. Idealne życie, prawda? Ale w jej życiu przychodzi taki cza...