Rozdział 14

458 47 2
                                    

     -Nie śpisz jeszcze?-usłyszałem nagle głos Jonghyuna, jednak wiedziałem, że to tylko moja wyobraźnia, która działała na pełnych obrotach, więc postanowiłem nie otwierać oczu, a co za tym szło nie pozbawiać się tej miłej, beztroskiej chwili, w której wszystkie myśli opuściły moją głowę.

     -Chyba jednak śpisz.-usłyszałem cichy śmiech, na dźwięk którego automatycznie otworzyłem oczy.

To naprawdę był Jonghyun? Tylko skąd dochodził jego głos? Rozejrzałem się niepewnie w jego poszukiwaniu, po czym natknąłem się na osobę, która akurat w tym momencie mnie interesowała. No tak, zupełnie wyleciało mi z głowy, że jego pokój był tuż obok mojego. Widocznie on również postanowił popodziwiać piękne Tokio nocą, więc wyszedł na balkon. Sceneria była niesamowicie romantyczna, a mój ukochany stał całkiem blisko, ale miałem wrażenie, że dzieli nas dysystans jak z Nowego Jorku do Los Angeles. Czułem, że był zdecydowanie za daleko, ale absolutnie nie miałem pojęcia jak się do niego zbliżyć.

-Wcale nie śpię.-powiedziałem powracając do podziwiania panoramy miasta.

~2 dni później~

          Otworzyłem pospiesznie drzwi swojego mieszkania, po czym od razu skierowałem się do sypialni. Lot samolotem do Seulu strasznie mnie zmęczył. Miałem wręcz wrażenie, że wyssał ze mnie całą energię i chęć do życia, przez co jedyne na co miałem ochotę to nie ruszanie się z łóżka przez kilka dobrych godzin albo nawet dni. Jednak mimo zmęczenia, dobrze wspominałem ten wyjazd. Występ wyszedł nam perfekcyjnie, a do tego razem z Jjongiem, Minho i Taeminem zwiedziłem naprawdę sporą część stolicy Japonii. Onew nie poszedł z nami, gdyż umówił się z Kyary Pamyu  Pamyu w jakiejś kameralnej kawiarence. Ci, którzy dotrzymywali towarzystwa mi i Jonghyunowi i tak z resztą nie zawracali sobie głowy atrakcjami miasta, gdyż jedyne na co zwracali uwagę to oni sami, więc wyszłoby na to samo, gdyby wcale ich z nami nie było.

Byli razem od jakiegoś roku, a zachowywali się zupełnie jakby obchodzili swoją pierwszą tygodnicę. Czułem się szczerze mówiąc trochę niekomfortowo w towarzystwie takich papużek nierozłączek, ale z drugiej strony byli tacy uroczy, że cały czas patrzyłem na nich identycznie jak Sulli-szalona yaoistka na mnie i Jjonga. Zazdrościłem im. Tak strasznie im zazdrościłem... Muszę przyznać, że nawet zacząłem rozmyślać, czy powinienem wyznać Blingowi swoje uczucia, ale po chwili sam siebie za to skarciłem. On był przecież hetero! Stuprocentowym hetero, który nie wytrzymałby bez dziewczyn ani jednego dnia. Brutalna prawda po raz kolejny uderzyła mnie z potężną mocą, co jak zwykle zabolało. Doskonale wiedziałem, że nie przyjąłby mojego serca, które tak strasznie chciałem mu podarować. Nie to jednak byłoby najgorsze. Dużo bardziej bałem się tego, że mógłby mnie wyśmiać albo zacząć obrażać. Na pewno by tak zrobił. Użyłby też pewnie całej masy przekleństw połączonej z "ty pedale". Nie dałbym sobie z tym rady. Nie potrafiłbym tak żyć. Świadomość, że osoba, którą kocham nienawidzi mnie zabijałaby mnie od środka powoli, zadając mi jak najwięcej cierpienia. Nie miałem najmniejszej ochoty przechodzić przez takie tortury. Ktoś pewnie mógłby pomyśleć, że idę na wygodę i że wybieram łatwiejszą opcję, bo jestem skończonym tchórzem, ale w sumie nie mogłem temu niestety zaprzeczyć. Prawda była taka, że byłem nim. Nie do końca mi się to podobało, a wręcz w ogóle, ale co mogłem zrobić? Nie potrafiłem walczyć. Nawet o swoje, a co dopiero o coś, co do moich własności nie należało. No cóż, chyba mój los zdecydował, że kiedyś będę zmuszony do patrzenia jak mężczyzna mojego życia żeni się z jakąś ładną, szczupłą kobietą. Na samą myśl o ich ceremonii ślubnej potrząsnąłem automatycznie głową, aby pozbyć się tego nieprzyjemnego obrazka. Chciałem na chwilę zapomnieć o tym wszystkim i cieszyć się wycieczką. Po odłożeniu moich problemów na dalszy plan musiałem przyznać, że było naprawdę miło. Odwiedziliśmy Ogrody Cesarskie, Park Ueno, Tokijskie Muzeum Narodowe, Świątynię Meiji-jingu, Świątynię Senso-ji, Świątynię Ueno Toshouguu oraz wiele innych ciekawych miejsc. Pod koniec dnia, kiedy wróciliśmy już do hotelu ledwo stałem na nogach, które bolały mnie niemiłosiernie, co było tą mniej fajną konsekwencją zwiedzania. Nie byłem szczerze mówiąc przyzwyczajony do pokonywania tak dużej ilości kilometrów w tak krótkim czasie. To dla mnie zdecydowanie za wiele. Nie miałem nawet ochoty się wykąpać w ogromnej luksusowej wannie hotelowej. To znaczy ochotę to może i miałem, ale byłem tak padnięty, że nie dałbym nawet rady ruszyć małym palcem u ręki. Po prostu nie miałem na nic siły. Położyłem się na dużym łóżku i niemrawie zacząłem mierzyć wzrokiem sufit. Taemin poszedł się umyć, więc miałem krótką chwilę dla siebie i nie musiałem słuchać jego zrzędzenia.

          Teraz czułem się zupełnie tak samo. Zakopałem się w ciepłej pościeli z zamiarem hibernacji, po czym powoli zacząłem zasypiać. Moje szczęście nie potrwało jednak długo, gdyż ktoś postanowił przerwać mój błogi spokój poprzez wysłanie mi kilku wiadomości pod rząd na Kakao Talk. Była dopiero 9.00 rano. Kto normalny poza kpopowym idolem jest już o tej godzinie na nogach?! I to w sobotę! Jęknąłem głośno, po czym otworzyłem ospale jedno oko i wyciągnąłem rękę w kierunku szafki nocnej, aby chwycić leżący na niej smartfon. Odblokowałem ekran, po czym kliknąłem palcem w ikonkę messengera. O nie! To chyba jakiś koszmar...

             Menadżer: Zapewne teraz śpisz...

             Menadżer: Wstawaj, Key! ^ㅂ^

             Menadżer: Nie możesz teraz spać! 

             Menadżer: Lee Sooman kazał wam stawić się w jego biurze za godzinę.

             Menadżer: Pobudka!

             Menadżer: Wiem, że jeszcze nie wstałeś -,-

             Menadżer: RUSZ TEN TŁUSTY TYŁEK I BIEGNIJ DO WYTWÓRNI!!!

Aish! Czy ten facet jest poważny? No chyba nie! Miałem wstawać? Dopiero się położyłem! Może to ukryta kamera? Rozejrzałem się po pokoju w poszukiwaniu urządzeń, które prawdopodobnie mnie nagrywały.

     -Halo?-krzyknąłem-To żart?

Nikt mi jednak nie odpowiedział, co w sumie i tak mnie nie zdziwiło.

     -Mało zabawny.-rzuciłem jeszcze, po czym w tępie ślimaczym zwlekłem się z łóżka lądując na podłodze.

Słysząc charakterystyczny dźwięk przychodzącej wiadomości spojrzałem w ekran telefonu, który nadal trzymałem w dłoni.

             Menadżer: No nareszcie ;)

Skąd wiedział, że wstałem? Albo naprawdę ktoś mnie obserwował albo po prostu tak dobrze mnie znał. Odrobinę przerażające.


Look At Me | JongKeyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz