Rozdział 49

328 35 3
                                    

     -Można wejść?-zapytał pewien rudy średniego wzrostu chłopak stając w progu-O, widzę, że macie imprezę.-zażartował zauważając jedynie dwie iskierki w ciemnej garderobie i całą masę osób.

     -Sunggyu!-Woohyun ucieszył się na widok gościa, za którym do pokoju weszło jeszcze sześciu przystojnych mężczyzn-Wy też postanowiliście mnie odwiedzić?

     -No ba.-uśmiechnął się brunet, który był najwyższy z całej grupy.

     -Cześć, jestem Key.-przedstawiłem się, kiedy Nam przestał się przytulać oraz przybijać piątki ze swoim zespołem-A to są Jonghyun, Minho, lider Onew i maknae Taemin-wymieniłem każdego z osobna, a następnie zaczekałem, aż będzie mi dane usłyszeć imiona lub pseudonimy artystyczne Infinite.

     -Miło nam was poznać.-Jinki wyciągnął rękę w kierunku Sunggyu, który zupełnie tak jak on okazał się być liderem, po czym zimne ognie w rękach Taemina się wypaliły, a w pomieszczeniu zagościła ciemność dopóki ktoś nie postanowił zapalić światła. Jako, że Minho stał najbliżej włącznika padło właśnie na niego.

     -Woohyun, Key. Za pięć minut wchodzicie na scenę.-poinformował nas nasz menadżer, który wpadł właśnie cały zdyszany do garderoby z kubkiem kawy w ręku.

     -Tak jest!-odpowiedzieliśmy chórem, po czym zaczęliśmy przygotowywać się do występu. Mieliśmy bardzo mało tego jakże cennego czasu, więc starczyło nam go niestety tylko na małe poprawki i dopięcie wszystkich szczegółów na ostatni guzik.

          Stanąłem na małej platformie mieszczącej się centralnie pod sceną, która miała wywindować mnie w górę przed oczy kilkuset fanów. Mała ilość osób była spowodowana tym, że znajdowaliśmy się właśnie w pomieszczeniu, gdzie odbywał się Music Bank, a nie w jakiejś ogromnej japońskiej hali jak na przykład Tokyo Dome. To sprawiało jednak , że czułem się odrobinę lepiej, ponieważ wcześniej znowu zacząłęm się denerwować i lekko trząść.

     -Powodzenia!-krzyknąłem do Nama, który stał na podobnej platformie około dwa metry ode mnie, próbując przedrzeć się przez głośne piski i wiwaty dziewczyn na widowni. Nie było ich niby dużo, ale hałas robiły idealny.

     -Powodzenia!-również postanowił dodać mi trochę otuchy-A tak na marginesie świetnie wyglądasz w tym garniturze!-pochwalił mnie, a ja odruchowo spuściłem wzrok na swój seledynowy strój. Fakt, odkładając na bok swoją wrodzoną skromność musiałem przyznać mu rację.

     -Tobie też do twarzy!-skomentowałem jego czerwone spodnie oraz tego samego koloru marynarkę, gdy nagle usłyszałem powiadomienie o rozpoczęciu występu i poczułem jak powierzchnia, na której stałem  zaczęła się powoli unosić w górę.

Kiedy w końcu stanąłem na scenie, mój stres sięgnął zenitu, ale widząc obok siebie Woohyuna postanowiłem, że muszę dać z siebie wszystko, aby nie zawieść jego oraz przede wszystkim naszych fanek, które tak wiernie nam kibicowały. Spojrzałem przed siebie, a moim oczom ukazały się dziewczyny w różnym wieku trzymające w górze przeróżne plakaty, lightsticki i telefony, na których ekranach widniały nasze imiona. Chłopcy również się na widowni zdarzali, tak jak na przykład Minho w pierwszym rzędzie ze swoim banerem, ale była ich zdecydowana mniejszość. W sumie jeśli miałem być szczery, to ani trochę mnie to nie dziwiło. W tej chwili zrozumiałem jednak, iż to niemożliwe, abym kogoś zawiódł (oprócz pana Lee Soomana oczywiście). Wszyscy Shawole i ludzie, którzy byli zainteresowani mającym wkrótce zadebiutować Infinite przyszli tam dla mnie i dla MyHyuna. Kochali nas, więc nie zamierzali nawet zwracać uwagi na nasze błędy. Chcieli nas dopingować, a nie dołować lub mieszać z błotem za każdą pomyłkę. Ta myśl od razu dała mi ogromny zastrzyk energii, pewności siebie i chęci do działania, dzięki czemu w momencie, gdy muzyka popłynęła z głośników zacząłem śpiewać i tańczyć nie próbując nikogo zadowolić, tylko po prostu świetnie się bawiąc. 

     -MyBum, byłeś genialny!-Woohyun przystawił mi swój kciuk do twarzy, próbując jak najbardziej przekonać mnie o szczerości pochwały.

     -Ty też, MyHyun!-krzyknąłem nadal będąc całym w emocjach, po czym rzuciłem mu się na szyję i zacząłem go przytulać jak małe dziecko swojego ulubionego pluszaka na dobranoc-Obaj byliśmy genialni!

     -Ej, ej, ej...-nagle zupełnie znikąd pojawił się Jonghyun i jednym sprawnym ruchem oderwał mnie od klatki piersiowej Nama, po czym przycisnął do swojej-Dałeś czadu, Bummie.-szepnął mi na ucho zmysłowym głosem delikatnie je przygryzając, na co przez całe moje ciało przeszedł niekontrolowany przeze mnie, ale musiałem przyznać, że całkiem przyjemny dreszcz, który jak na zawołanie sprawił, że przypomniałem sobie, co chwilę wcześniej robiliśmy w schowku na szczotki. Szczerze mówiąc nadal miałem straszną ochotę na Jjonga, gdyż nie było nam nawet dane dokończyć tego, co zaczęliśmy, więc musiałem w takim razie uznać nasze fizyczne zbliżenie jako moją misję na dzisiejszą noc. Zaraz po wyjściu z budynku KBS, całe SHINee i Infinite zdecydowało się na oblanie naszego debiutu w M2 Club, wię po imprezie musiałem tylko zaciągnąć tego niczego nieświadomego Dinozaura do swojego apartamentu, a potem do sypialni. Niby nic trudnego znając go, ale z drugiej strony...Czy aby na pewno mi nie odmówi? No bo może przecież uznać, że to jeszcze dla nas za wcześnie... Ale powiedział też, że jest na mnie wiecznie napalony! No cóż, raz Kibumowi śmierć.


Look At Me | JongKeyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz