Rozdział 28

387 42 3
                                    


          KEY: Gdzie jesteś?

          Jonghyun: W dormie, a co?~

          KEY: Chcesz jechać teraz nad morze?

Po wystukaniu na klawiaturze tego pytania i późniejszym wysłaniu natychmiast zablokowałem ekran telefonu. Co ja właśnie najlepszego wyprawiałem?  Chciałem go uwieść? Może lepiej bym zrobił zgłaszając się do tego programu MTV "Strefa P"... Aj, nie wiem! Co robić, co robić... Totalnie postradałem zmysły! Ale już za późno. Wysłałem wiadomość! Tylko co jak się nie zgodzi? Co ja biedny wtedy pocznę! Tak trudno być mną! I dlaczego ten baran nie odpisywał?! Znowu wybierał emotikonkę? Oszaleję kiedyś przez niego! Wysiwieję, a potem wyłysieję! Złapałem się gwałtownie przerażony za głowę, aby sprawdzić czy przed sekundą wspomniany proces starzenia jeszcze mnie nie dosięgnął, a kiedy już upewniłem się, że jeszcze nie nadszedł usłyszałem wyczekiwany dźwięk na Kakao Talk. Spojrzałem na swój telefon z przymrużonymi oczami, po czym powoli i zarazem bardzo dramatycznie zacząłem wyciągać ku niemu rękę. Po tym jak w końcu go złapałem nie miałem najmniejszego zamiaru dalej się ociągać, więc od razu przeszedłem do rzeczy, a mianowicie odblokowałem ekran w szalonym tępie i pospiesznie wyświetliłem wiadomość.

          Jonghyun: Teraz? Key, jest środek nocy! + zdziwiona buźka

Nie miałem racji? Wybierał emotikonkę! To po pierwsze. A po drugie-CO? Co to miała być za marna wymówka? Mógł przecież od razu powiedzieć "Nie" albo "Spadaj na bambus". Ale on próbował się wymigiwać? Ode mnie? Na dodatek wybrał tę najbardziej oczywistą i       zarazem najgłupszą wymówkę, czyli czas. Nie do wiary! Po prostu nie do wiary! W głowie się nie mieści! Mógł jeszcze napisać, że jest zmęczony. To już byłby szczyt wszystkiego!

          Jonghyun: Jestem trochę zmęczony...

Omo! Kiedy przeczytałem kolejną wiadomość, którą właśnie mi przysłał myślałem, że upadnę. Ratowało mnie tylko to, że akurat siedziałem na miękkim wygodnym łóżku. A tego drania zabiję swoim nowym pilnikiem do paznokci, kiedy tylko go następnym razem spotkam! Już nie żyjesz, Kim Jonghyunie! Powinieneś szykować się na moją zemstę! Ostrą i krwawą! Aish... Gdybym nie był w tobie zakochany na zabój naprawdę zrobiłbym ci krzywdę! Wiedz w takim razie, że ocaliło cię moje dobre serce!

          KEY: Jak nie chcesz to nie.

Dobrze, twarde zagranie. Postawiłem sprawę jasno. Niech zastanowi się nad swoim zachowaniem. Głupi dzieciak. Mniejsza z tym, że był starszy ode mnie. Poziom głupoty i tak pozostawał na tym samym miejscu. Miał teraz do wyboru dwie opcje. Albo mnie olać albo powiedzieć, że jednak chce jechać i przybiec do mnie ile tylko sił w nogach nadal będąc w kapciach i pidżamie. Jedną chwilę... Czy on przypadkiem nie mówił mi kiedyś, że śpi nago? Co prawda ostatnio, kiedy nocowałem w jego i Onew pokoju założył spodenki, ale to było tylko dlatego, że gdyby zdecydował się spać jak go Pan Bóg stworzył byłoby naprawdę niezręcznie. Przynajmniej dla niego, bo ja szczerze mówiąc nie miałbym nic przeciwko temu. A na pewno nie pogardziłbym takim widokiem... Patrzeć na jego ciało w całej okazałości... Oj, chyba znowu za bardzo się rozmarzyłem. Ale kto mi zabroni? Moja głowa, moje myśli, moje marzenia, moje zachcianki. Nawet Jjong nie mógłby niczego zrobić. Ja sam w sumie też nie za bardzo miałem na to wpływ.

          Jonghyun: Bummie, przecież wiesz, że chcę. Przyjadę po ciebie o 8.00 rano, więc bądź gotowy + buźka wysyłająca całuska

          KEY: W porządku. Tylko się nie spóźnij.

Aaa!! O rany! Omo! OMG! Oh my God! Co się właśnie działo?! Czy my mieliśmy na serio jechać sami na wycieczkę? Na serio? I to nad morze! Będziemy się obejmować oglądając wschody i zachody słońca, nasmaruje mi plecki kremem z filtrem, aby moja skóra pozostała mleczno-biała i może nawet będziemy pić koktajle przez dwie słomki z jednej szklanki. To wszystko oczywiście dla podtrzymania paringu! Oj kogo ja próbowałem oszukać. Siebie bym przecież nie zdołał, bo znałem się tak dobrze jak nikt inny. Chodziło o rozniecenie iskier! Nie, ognia miłości! Matko, ale się podjarałem. Chyba jednak nie będzie mi dane zmrużyć oka tej nocy. Nie skoro sprawy tak się potoczyły! Oh, jutro spotkam się z moim księciem... Ale musiałem przecież wyglądać dla niego świetnie! Idealnie! PERFEKCYJNIE! W tym przypadku powinienem jak najszybciej zamknąć oczy i nie otwierać ich aż do rana! Ale jak... Zdążyłem już za bardzo się podekscytować. A jak jestem w takim stanie, to łatwo i szybko z niego nie wyjdę. Kombinuj, Kibum. Jeśli nic nie wymyślisz to Jonghyun zastanie jutro na twojej cudownej twarzy ogromne sine wory, a na dodatek skórę bez blasku! Na to nie mogłem w żadnym wypadku pozwolić! Jak można iść na podryw wyglądając jak zombie? No nie można! Jednak prawdą było, że od zawsze byłem szalenie inteligentny, nawet aż za bardzo. Gdyby Einstein mnie spotkał na pewno miałby ochotę się schować i już nigdy więcej nie opuszczać swojej kryjówki. Jak taki geniusz jak ja miałby nie wymyślić dobrego rozwiązania problemu?

          Jonghyun: Bardziej martwiłbym się twoim wyczuciem czasu xD

Eh, zapomnij. Byłem już tak niesamowicie szczęśliwy, że nawet nie miałem ochoty się wkurzać. Chociaż mogłem w sumie obrazić go chociażby tylko jeden raz. Głupek jeden. Spóźniam się dlatego, bo lubię, a nie dlatego, że chcę! Jak to zaakceptuje to ja rozważę to jego wybieranie emotikonek.

          Wstałem pospiesznie z łóżka, a następnie pobiegłem w podskokach do kuchni. W ekspresowym tempie zaparzyłem sobie uspokajający rumianek, po czym wróciłem z powrotem do sypialni. Uchyliłem okno, aby do środka wleciało trochę świeżego powietrza, a potem spryskałem swoją pościel i poduszkę zapachem lawendy, która również miała za zadanie mnie ostudzić. Włożyłem do magnetofonu płytę z dźwiękami górskiej natury, po czym po całym pomieszczeniu rozszedł się przepływający przez skały oraz kamienie potok i wypiłem przygotowany napar aż do dna. Dla pewności postanowiłem jeszcze założyć sobie opaskę na oczy, a następnie położyłem się w wygodnej pozycji i czekałem na nadejście snu, który na szczęście wcale nie kazał mi na siebie długo czekać.


Look At Me | JongKeyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz