Rozdział 32

362 46 2
                                    

     -Poproszę lody o smaku czekoladowym-wskazał Jonghyun palcem na słodycz za szybką-A ty Bummie?-zwrócił się do mnie.

     -Ja podziękuję.-stwierdziłem-Żeby mieć takie ciało trzeba ciężko pracować.

     -Ale to randka...-zajęczał prawdopodobnie próbując wyrzucić z siebie swoje wewnętrzne aegyo. No i jak ja miałem mu odmówić w takiej sytuacji? No jak się pytam? Na dodatek po usłyszeniu tego jakże magicznego słowa "randka" przez całe moje ciało przeszedł mocny dreszcz, przez który stałem się jeszcze słabszy, a moja zdolność łatwego i szybkiego odmawiania w każdej niewygodnej sytuacji nagle zniknęła nie wiadomo gdzie.

     -Randka?-zdziwiła się kobieta stojąca za ladą. Była pewnie niewiele starsza od nas o ile nie w tym samym wieku i swoim czujnym sokolim wzrokiem zauważyłem, że chyba miała chrapkę na mężczyznę moich marzeń (może już niedługo mężczyznę mojej rzeczywistości). Jak ja strasznie nie lubiłem takich dziewczyn! Zupełnie jak rozdwojonych końcówkek. Ughh! Aż się we mnie krew zagotowała! Kim one myślą, że są? Jakimiś super mega laskami? No dobra, może i niektóre są, ale BITCH PLEASE I AM KIM KIBUM.

     -Poproszę pistacjowe.-wskazałem na wypowiedziany wcześniej smak jednocześnie nie spuszczając oczu z kobiety.

     -Dziękujemy.-powiedział Jjong płacąc za dwie porcje (jejku, to naprawdę randka!), po czym wręczył mi rożek i skierował się do wyjścia z kawiarni. Dogoniłem go szybko, aby się przypadkiem nie zgubić w całkiem nowym miejscu, a następnie udaliśmy się na deptak ciągnący się wzdłuż linii plaży.

     -Jak tu ładnie.-westchnąłem-Tak dawno nie byłem nad morzem...

     -Powinniśmy uwiecznić tę chwilę?-uśmiechnął się.

     -Myślę, że oni sobie doskonale radzą.- machnąłem głową w kierunku fanów, którzy podążali na nami krok w krok z włączonymi kamerami i aparatami.

     -To nie zastąpi uroczej selfie.-wzruszył ramionami wydymając przy tym usta.

     -Wiesz, że ja zawsze i wszędzie.-zaśmiałem się, po czym wyjąłem z tylnej kieszeni spodni swojego ukochanego smartfona, a następnie zapozowałem do obiektywu z zieloną gałką w rożku robiąc przy tym urocze miny.

     -Ale ze mną.-zmarszczył brwi Dinozaur.

     -No tak...-ukazałem prawie wszystkie zęby w zażenowanym uśmiechu. Aish! Ale wtopa. Wpadka na całego. To słowo "randka" chyba zupełnie wyprało mi mózg ze wszystkich myśli. Pewnie teraz suszyły się gdzieś daleko od zdrowego rozsądku zostawiając mnie samego na pastwę losu, który na moje nieszczęście był strasznie okrutny.

     -Chodź tutaj.-przyciągnął mnie do siebie niespodziewanie, po czym uwiecznił na zdjęciu swój szeroki uśmiech, przez który zawsze uginają mi się kolana oraz moje zszokowane spojrzenie i rozdziawione usta. To chyba najgorsza selfie w całej historii kiedykolwiek zrobionych selfie. I jak to jest w ogóle możliwe, że jest moja?! No nic. Przynajmniej jesteśmy na niej razem.

     -Gdzie chciałbyś pójść?-zapytał Bling.

     -Hmm...-zamyśliłem się-Spójrz na to!-zawołałem wskazując na ogromną karuzelę, którą zauważyłem w oddali. Wygląda na świetną zabawę!-Wesołe miasteczko!

     -Chcesz iść do wesołego miasteczka?-usłyszałem jak głośno przełyka ślinę. Wiedziałem doskonale, że wysokość plus obroty w powietrzu to jego Pięta Achillesa, ale cóż poradzić... Ja naprawdę miałem ochotę się przejechać na Diabelskim Młynie. A na dodatek Jonghyun będzie po tym doświadczeniu tak słaby, że po zejściu na ziemię od razu rzuci mi się w ramiona! MVAHAHAHA! Ach, Kibumie, jesteś taki przebiegły! Za to cię lubię.

     -Bardzo chcę!-przyznałem.

     -Nie jestem do końca pewien czy to dobry pomysł...-podrapał się po karku.

     -Dlaczego? To świetny pomysł! Najlepszy!

     -No dobra...-zgodził się niepewnie, ale przy bramie i tak zaczął odstawiać przedstawienie niczym małe dziecko.

     -Ja jednak nie chcę...-ociągał się.

     -Nie bądź śmieszny. Oczywiście, że chcesz!-zaprzeczyłem ciągnąc go za rękę.

     -Nie, wcale nie chcę...-pokręcił głową.

     -Chcesz, chcesz. Kto wie lepiej? Ja czy ty?

     -Ja.-uznał bez zastanowienia.

     -Bzdura.-stwierdziłem.

     -Co?-zdziwił się.

     -Chodź już, musimy zająć kolejkę.-zacisnąłem mocniej dłoń na jego nadgarstku czując, że chce się wyrwać.

     -A może zaczekam na ciebie na dole?-próbował za wszelką cenę coś wymyślić.-Albo pójdę zagrać w...

     -Daj sobie spokój. Idziemy na karuzelę!

     -Wygram dla ciebie misia!-próbował mnie przekonać.

     -Misiu.-zacząłem, a kiedy już się zorientowałem co właśnie wyszło z moich ust natychmiast ugryzłem się w język. Dlaczego? Dlaczego właśnie ja? Czy tylko mi się przytrafiają takie rzeczy? Oh my God! Co robić?!-Jonghyun.-poprawiłem się najszybciej jak mogłem zaraz po tym jak odzyskałem zmysły. Mało brakowało...

     -Key.-pogładził mnie niespodziewanie dłonią po policzku.No dobra. Tym razem udało mu się mnie zapędzić w ślepą uliczkę i mocno przyprzeć do muru. Jego delikatne palce sprawiały, że moja twarz robiła się coraz bardziej czerwona. Co on ze mną robił i dlaczego tak łatwo mu to szło? Wystarczy tylko jeden dotyk, abym zapomniał o Bożym świecie i wszystkim innym. Nie wiedząc nawet kiedy pod napływem emocji puściłem jego nadgarstek, który tak kurczowo trzymałem. Kiedy tylko to zrobiłem ten wstrętny Dinozaur rzucił się biegiem w kierunku przeciwnym od Diabelskiego Młyna. Serio, Kim Kibumie? Ale dałeś się nabrać...


Look At Me | JongKeyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz