Rozdział 23

429 41 8
                                    

   -Jesteśmy całkiem popularną parą, prawda?-zaśmiał się.

     -Chyba tak...-westchnąłem, po czym na moją twarz wypełz promienny uśmiech, a ja sam zacząłem energicznie machać do fanów, którzy robili w tym samym czasie mnóstwo zdjęć i nagrywali filmiki, które prawdopodobnie następnego dnia miały pojawić się w prasie oraz internecie.-Ale nieprawdziwą.-dodałem pod nosem, tak, aby nie zdołał tego wyłapać. Niestety jednak wcale nie uszło to jego pilnej uwadze.

     -Myślisz, że nam nie wierzą?-zapytał, na co zupełnie nie potrafiłem wydusić odpowiedzi. Chciałem powiedzieć, że powinniśmy iść dalej! Może posunąć się do przodu na przykład o jedno przytulenie w towarzystwie Shawoli? Ale to nie wchodziło w grę! Pomyślałby sobie o mnie pewnie nie wiadomo co! A mało tego odrzuciłby moje zaloty na oczach całego państwa Republiki Korei Południowej! Wtedy nie mógłbym nawet wyjść z domu bez torby papierowej założonej na głowę! Wszyscy bez żadnego wyjątku wytykaliby mnie palcami i wyśmiewali moje złamane serce, które pękło na pół! Wtedy rozpadłoby się jeszcze bardziej pozostawiając po sobie jedynie drobny mak! Nie miałbym innego wyjścia jak tylko wyprowadzić się w góry i zamieszkać w jakiejś przytulnej jaskini, którą urządziłbym meblami z IKEI. Moim głównym zajęciem byłoby prawdopodobnie pasanie lam lub alpak, z którymi rozmawiałbym całymi dniami, gdyż do nikogo innego nie mógłbym otworzyć ust. A może ludziom zrobiłoby się mnie żal i to Jonghyuna spotkałby wspomniany już los?-Przekonajmy ich.-usłyszałem nagle jego głos, który sprowadził mnie z powrotem do rzeczywistości.

Spojrzałem na niego zdezorientowany i zauważyłem, że jego ciało pochyla się przez cały stolik, a twarz znajduje się tuż przy mojej. Nie spodziewałem się tego bardziej niż nie spodziewałbym się zupełnie nagłego, w ogóle nie przewidzianego ataku ze strony Północy! Tonąłem w jego ciemnobrązowych tęczówkach, zapominając o Bożym świecie i fanach, którzy obserwowali nas jedynie przez cienką szybę, a moje serce nie mogło się zdecydować czy ma bić szybko jak szalone, czy może całkowicie się zatrzymać przez szok, którego właśnie doznało. To sprawiało, że jego odgłos był zupełnie nieregularny. Nie miałem pojęcia co ten nieobliczalny Dinozaur chciał zrobić. W pewnym momencie niespodziewanie musnął delikatnie mój lekko zaróżowiony policzek swoimi pełnymi wargami, co sprawiło, że zastygłem w pozycji, w której się znajdowałem z nienaturalnie wytrzeszczonymi oczami. Co to było? Czy on właśnie... On zrobił to, co mi się zdawało, czy to po prostu po raz kolejny moja bezwstydna wyobraźnia płatała mi figle, chcąc zrobić ze mnie idiotę? Nie byłem do końca pewien, ale tym razem to chyba była rzeczywistość. I to taka widziana przez różowe okulary. Pozostawało tylko jedno pytanie, aby wyjaśnić tę zagadkową sytuację. A mianowicie: "Dlaczego?" DO JASNEJ CIASNEJ DLACZEGO??!! Podobałem mu się? O to chodziło? Nie, to na pewno nie to. Był przecież hetero i co chwilę zmieniał dziewczyny jak wnętrze swojej szafy. Subtelną różnicą było jednak to, że niektóre trendy wracały do mody, a on nigdy nie umawiał się z laską drugi raz po rzuceniu jej. Wracając do głównego tematu nie był gejem! Ani nawet bi! Dlaczego więc miałby zakochać się w chłopaku? A, chwilę. No tak... Nie chodziło o mnie, tylko o fanów. I wszystko stało się logiczne. Jedyne o co mu chodziło to podtrzymanie paringu. Głupie JongKey! Sprawiało, że czułem się jeszcze gorzej niż normalnie. Nasza publiczność była natomiast wniebowzięta, co łatwo dało się wywnioskować ze wzmożonych pisków i krzyków. Dobrze przynajmniej, że inni się świetnie bawili.

     -Co to było?-spytałem po upływie paru minut, podczas których próbowałem dojść do siebie. Możliwe, że powinienem czuć się szczęśliwy, bo każdy w danej chwili na pewno by się tak czuł, ale po prostu nie mogłem. Czułem się wykorzystany. Jak zwierzę w cyrku, żyjące tylko dla zabawiania swoją egzystencją ludzi. Nie, czułem się jeszcze gorzej. Miałem wrażenie, że mój najlepszy przyjaciel, który był dla mnie również jak brat i w dodatku kochałem go całym sercem tak jak jeszcze nigdy nikogo zdradził mnie. Zupełnie jakbym był dla niego nikim i mu na mnie nie zależało. Miarka się przebrała. Nie mogłem tego dnia już więcej znieść. Nie chciałem nawet o tym myśleć, ale znacznie utrudniał mi to fakt, że Jjong siedział na przeciwko mnie.-Muszę już iść.-rzuciłem pospiesznie, po czym wybiegłem sprintem z kawiarni, zostawiając go tam zdziwionego i nie dając mu nawet szansy na jakąkolwiek odpowiedź.

          Przebierałem nogami tak szybko jak tylko dawałem radę przemieszczając się z Cheongdam-Dong do swojego apartamentu w Gangnam. Pot spływał po mnie strużkami, gdyż nie byłem najlepszym biegaczem i moja słaba kondycja dawała się we znaki, a w dodatku założyłem na siebie rano swoje ulubione mega obcisłe rurki, jednak nie zatrzymałem się ani na sekundę. Chciałem jak najszybciej dotrzeć do domu. Nie chciałem płakać na ulicy. Musiałem wszystko sobie na spokojnie przemyśleć i przeanalizować we własnym pokoju. Delikatny wiatr smyrał mnie po twarzy dając lekkie ukojenie, lecz nie było ono na tyle wystarczające, aby złagodzić cały ból. Po chwili biegu poczułem na sobie drobne krople ciepłego letniego deszczu, które sprawiły, że natychmiast się zatrzymałem. Schyliłem się, po czym oparłem ręce na kolanach, aby w ten sposób wyrównać oddech. Po chwili odpoczynku ponownie zerwałem się do biegu, który powoli zaczynał mnie już wykańczać.

          Zatrzasnąłem za sobą drzwi, a następnie udałem się do sypialni, gdzie rzuciłem się agresywnie na wielkie łóżko nie zwracając uwagi na wodę ściekającą z przemoczonych ubrań. Byłem strasznie zły. Ale nie przez sytuację, która miała miejsce wcześniej w kawiarni. Czułem złość dlatego, że byłem bezsilny i nie potrafiłem zapanować nad swoimi uczuciami. Uformowałem ręce w pięści, którymi zacząłem wymierzać ciosy poduszce, a w tym samym czasie trzymałem w zębach skrawek pościeli, co miało powstrzymać mnie od głośnego krzyku, po czym z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Nie wiedziałem ile czasu minęło, kiedy nagle usłyszałem powiadomienie o nowej wiadomości na Kakao Talk, ponieważ nie zawracałem sobie nim głowy. Sięgnąłem do tylnej kieszeni dżinsów, po czym wyjąłem z niej smartfona sprawdzając kto śmiał zakłócić mój spokój. Ku mojemu zdziwieniu był to Jjong.

           Jonghyun: Zrobiłem coś źle? Przepraszam... ㅠ-ㅠ   

Patrzyłem przez chwilę na wyświetlacz telefonu, po czym zorientowałem się, że on przecież nie zrobił nic złego. To nie była jego wina. On nie wiedział co czułem, więc jak mógł się domyślić o co mi chodziło? Zapewne nawet nie wiedział za co przepraszał. Ból w ułamku sekundy zmienił się we wstyd. Zrobiłem takie zamieszanie o nic... Co sobie musieli pomyśleć fani? Jak wytłumaczyć im całą sytuację? Jedynym plusem tego wszystkiego było to, że następnego dnia Krystal zobaczy na jakiejś stronie plotkarskiej, że jej chłopak pocałował inną osobę, którą wcale nie była dziewczyna. MVAHAHA!! Tak, zgadza się. Byłem odrobinę wredny. Ale to chyba normalne w stosunku do wrogów, prawda?


Look At Me | JongKeyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz