Siedziałam w ambulansie, a ratownik przed chwilą opatrzył mi zadrapania na twarzy i ranę na szyi. Trochę szczypało kiedy przemywał mi to wodą utleniania, ale dałam radę. Daniel razem z Adamem podeszli do mnie i zażarcie o czymś dyskutowali.
- Następnym razem wszystkie pomieszczenia mają być dziesięć razy sprawdzone zanim ją tam wpuścicie, rozumiesz? Jeżeli taka sytuacja powtórzy się jeszcze chociaż raz to obiecuje, że ci nogi z dupy powyrywam i zrobię w szefostwie taki armagedon, że cię wywalą na zbity pysk. - zagroził mu i podszedł do mnie. - Jak się czujesz, Fox?
- Dobrze. Zaraz taksówka po mnie przyjedzie i wracam do laboratorium.- zaczęłam się podnosić i stanęłam naprzeciwko niego.
- No chyba nie? Dostałaś wolne do końca dnia ze względu na narażenie życie i wysoki stres.
- Dzięki, ale nie skorzystam. Poza tym jestem umówiona na lunch.
- Nie idziesz na żaden lunch. - zacisnął mocno szczenię i pięści, a jego nozdrza się rozszerzył.
- Idę.
- Nie.
- Tak.
- Nie!
- Tak.
- Nie!
- Nie.
- Tak!
- No widzisz? Jak dobrze, że się ze sobą zgadzamy. - uśmiechnęłam się do niego szeroko.
Daniel bez słowa przerzuciła mnie sobie przez ramię i odszedł jak najdalej od policjantów. Zaczęłam bić go piąstkami w plecy, żeby mnie zostawił, ale on był nieustępliwy i szedł dalej. Kiedy w końcu postawił mnie na ziemię zaczęłam krzyczeć na niego zła.
- Czemu tak bardzo, do cholery, nie chcesz, żebym poszła na ten głupi lunch?!
- Nie rozumiesz, że ten facet w ogóle do ciebie nie pasuje. Na pierwszy rzut oka widać, że jest pedantem i nie lubi kotów! Ogólnie jest jakiś dziwny!
- To chyba nic złego, że facet lubi mieć posprzątane! A do kota można się przyzwyczaić! - czułam, że robię się czerwona na twarzy od złości. - Czemu zawsze jesteś przeciwny moim wyjściom z kimkolwiek, gdziekolwiek?!
- Może dlatego, że masz strasznie zły gust i wybierasz samych frajerów!
- Tak naprawdę to nie wiem czy są frajerów, bo nawet nie dajesz mi szansy, żeby to sprawdzić!
- Nie daję Ci takiej szansy, bo jesteś jeszcze za młoda do podejmowania takich decyzji!
- Do ciężkiej cholery mam dwadzieścia dziewięć lat! Jestem wystarczająco dorosła, aby decydować o własnym, życiu! - oboje dyszeliśmy już głośno od tych ciągłych krzaków. Ręką ogarnęłam zbłąkany kosmyk moich włosów. - A może ty po prostu jesteś zazdrosny? Albo chcesz być na ich miejscu?
- Ja? Proszę cię, nie bądź żałosna. W życiu nawet kijem nie tknąłbym takiej gówniary jak ty! - nie powiem zabolało. - Po prostu nie chcę mieć później opóźnienia w robocie przez twoje biedne złamane serduszko. Nie potrzebuje oglądać cię zalanej łzami. Mam wystarczająco dużo takich okropnych widoków w pracy, więc podziękuje.
Nawet nie wiem kiedy moja prawa dłoń spotkała się z jego policzkiem. Z szoku na mój czyn, aż zasłoniłam usta drugą ręką. Miałam coś powiedzieć, ale wtedy najechał taksówka, więc postanowiłam odejść bez słowa.
- Fable, ja..
Dałam rady usłyszeć jeszcze jego szept, ale nie odwróciłam się. Pokazałam mu tylko środkowy palec i wsiadłam do czekającego na mnie pojazdu.
CZYTASZ
Fable
Любовные романыSławny na całą Szkocję profiler Daniel Simmons jest człowiekiem często niemiłym i bezszczelnym, ale bardzo mądrym i spostrzegawczym. Jego jedynym słabym punktem jest pewna pani patolog. Choć nikomu tego nie pokazuje Fable Fox jest dla niego bardzo w...