XXII

118 6 2
                                    

Daniel

Po tym jak Fable przeżyła małe załamanie nerwowe w moich ramionach, ogarnęła się w łazience i nie jedząc śniadania ani nie patrząc mi w oczy pożegnała się po czym wyszła z mojego mieszkania, a raczej wybiegła jakby ją stado rozwścieczanych alpak goniło. Od tego zdarzenia minęły dwa dni i jeszcze jej nie widziałem. Nie chciałem jej przeszkadzać i dać jej chwilę wytchnienia, ale jeżeli ta różowo włosa dziewczyna nie pojawi się dzisiaj w komendzie to złożę jej wizytę. I to od jej stanu będzie zależeć czy to będzie przyjemne spotkanie czy wręcz przeciwnie. W dodatku na dzisiejszy dzień zaplanowaliśmy przesłuchanie Blacka, więc Fable była tu kluczową postacią. Stwierdziłem, że skoro mamy przesłuchiwać gościa, który po części jest także moim osobistym wrogiem to muszę się odpowiednio ubrać. Coś w stylu tych facetów, którzy ubierają się w garnitur i krawat kiedy idą wykonać wyrok śmierci. Postawiłem tego dnia na trochę inną kolorystykę niż mam to w zwyczaju, ale czułem, że będzie dobrze. Mój wybór padł na ciemno fioletowe spodnie w tym głębszym odcieniu tego koloru, tego samego koloru kamizelkę oraz marynarkę z podszewką w odcieniu głębokiej zieleni, którą zakładka na nią. W dodatku nie tylko ubraniu, ale też mojej twarzy poświęciłem tyle uwagi. Brodę dokładnie przystrzygłem, żeby była idealna, a włosy zaczesałem do góry. Użyłem moich lubianych perfum i wybrałem odpowiednie spinki do mankietów mojej śnieżno białej koszuli. Gdy przejrzałem się w lustrze podziwiać efekt końcowy zdecydowanie byłem z niego zadowolony. Wyglądałam jak spod igły. Odetchnąłem głęboko i pomaszerowałem do przedpokoju skąd zabrałem beżowy płaszcz i brązowy szal pasujący do butów. Wchodząc z klatki schodowej nie spotkałem nikogo na niej jak i przed nią, w sumie czego się dziwić była piąta trzydzieści rano normalni ludzie śpią o tej porze albo siedzą jeszcze w domach przygotowując się do wyjścia. Będąc przy samochodzie jak miałem już wsiadać podniosłem głowę i przyjrzałem się niektórym okna, w których paliło się światło i urzędowali ludzie. Czasem cała rodzina siedziała przy śniadaniu śmiejąc się, w innym jakiś starszy mężczyzna wychodził, a prawdopodobnie jego żona wnioskując po wieku i czułości z jaką go traktuje, mówiła, żeby na siebie uważał, a on jej przytaknął i ucałował w policzek jak pewnie robił to co rano. Czasem dokucza mi samotność, ale szybko wyzbywałem się tego uczucia znajdując sobie więcej zajęć lub po prostu szedłem do kostnicy, gdzie moja latarnia rozświetlała mrok czający się w pobliżu mnie. Choć pracujemy ze sobą nie aż tak długo miałem wrażenie że Fable była od zawsze. Gdy przypominam sobie jakieś moje załamania to za moment widzę także moja Bajkę, która skutecznie odwraca moją uwagę od smutku. Aż ta zatwardziała skorupa w mojej klatce piersiowej, którą ludzie ogólnikowo nazywają sercem zaczęła boleć na myśli o tym, że będę musiał ją zostawić.

💀💀💀

Fable

Zrobiłam sobie kilku dniowy odpoczynek od pracy, ale dzisiaj powiedziałam sobie, że z tym koniec. Postanowiłam wstać i chwycić byka za rogi a nie migać się od rzeczowości i problemów z nią związanych. Jednym z nich na pewno było szukanie mieszkania, chociaż robiłam to z wielkim bólem serca to niestety było konieczne znalezienie większych czterech kątów. Kochałam moją kawalerkę na poddaszu, ale Max nie miał gdzie spać przez co musieliśmy spać razem w moim łóżku, a jeżeli w ciągu kilku miesięcy mam też przywitać na świecie nową istotę to wypadałoby, żeby i ona miała swoje miejsce. Obiecałam sobie, że jak tylko wrócę z pracy to usiądę i znajdę nam jakieś dogodne gniazdko. To przemyślenia na dłuższą chwilę, a teraz musiałam skończyć się szykować i jechać do komendy. Postanowiłam podstawiać dzisiaj na fiolet, ale nie byle jaki tylko taki z klasą w jaki często stroił się Joker, który był moim ideałem modowym kiedy byłam mała, ale chyba coś mi z tamtych czasów zostało. Także tego dnia idźmy w fiolet czemu nie. Spódniczka w literę "A" do kostek i krótka marynarka w tym kolorze będą idealne. Do tego planowałam założyć satynową bluzkę w kolorze butelkowej zieleni oraz jakieś w neutralnym kolorze buty na delikatnym obcasie. Makijaż już nie został wzorowany na Jokerze tylko pozostał delikatny i podkreślający moje walory. Gdy już skończyłam przejrzałam się jeszcze w lustrze łazienki i wyszłam z powrotem do sypialni gdzie na łóżku siedział Maksiu głaszczący pana Darcy'ego po brzuchu. Spakowałam wszystkie potrzebne mi na dzisiaj rzeczy do torebki i usiadłam na łóżku koło chłopczyka.

- Muszę iść teraz do pracy na parę godzin, ale to zleci jak z bicza strzelił nawet nie zauważysz. - głaskałam go po jego teraz już zadbanych i przystrzyżonych blond włosach.- Posiedzisz przez ten czas u Em i Kiry one się tobą zajmą jak zawsze, okay?

- Okay. - pokiwał delikatnie głową, ale widziałam po jego zachowaniu, że to nie wszytko co chce mi powiedzieć. - Ale tym razem wrócisz, Fable? Nie zostawisz mnie na całą noc jak ostatnio?

- To już się więcej nie powtórzy. - to zadnie przeszło mi z trudem przez ściśnięte gardło, ale jakoś dałam radę. Nadal było mi tak niewyobrażalnie wstyd z powodu mojego niedojrzałego zachowania sprzed kilku dni.

Pomogłam blondynowi zejść z łóżka, po czym założyłam buty swoje oraz jego i zaprowadziłam mojego małego mężczyznę na drugą stronę korytarza do dziewczyn, które przyjęły go dosłownie z otwartymi ramionami. Nie dziwi mnie to w sumie, ale dziewczyny naprawdę straciły głowę dla Maxa. Zwłaszcza Kira, która nie odstępuje go na krok, przez co Em żartuje, że ma poważną konkurencję i to pewnie dlatego, iż jej żona jest na tym samym poziomie rozwoju co mój urwis.

Zostawiłam malca u dziewiczy z obietnicą, że wrócę po niego w okolicach godziny siedemnastej, na co młodsza odparła, że i tak nie muszę się śpieszyć, bo nie ma zbyt szybkiego zamiaru puszczać chłopca. Uśmiechnęłam się tylko do niej i wyściskałam Em na pożegnanie. Po zejściu na dół wiadomo, że zajrzałam do kawiarni  i wzięłam najmocniejszą kawę jaką tylko się dało, ponieważ czułam, że to nie będzie jeden z tych lżejszych dni w mojej pracy, a może być wręcz przeciwnie. A na pewno jacyś naukowcy udowodnili kiedyś, że z kawą lepiej przejść trudne chwilę niż pozostawić je bez jej towarzystwa.

_Santa_

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 13, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

FableOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz