Fable
Po rozmowie z Danielem straciłam przytomność. Obudziłam się dopiero tu, w szpitalu. Pomieszczenie jak w większości takich miejsc było jasne, sterylne i minimalistyczne urządzone. Leżała na dużym łóżku przykryta kołdrą po samą brodę. Obok mnie na mniejszym łóżku leżał Max. Oboje byliśmy umyci i opatrzeni. Moja noga była w gipsie, a ramię obandażowanie i usztywnione. Nie widziałam tego, ale czułam, że mam plaster na łuku brwiowym. Oprócz mnie i chorego chłopczyka nie było tu nikogo. Nie wiem czemu, ale liczyłam, że po takim czasie Daniel będzie siedział ze mną i czekał, aż się obudzę. Tak bardzo za nim tęskniłam podczas niewoli, chciałam tylko, żeby mnie stamtąd wyciągnął i przytulił do siebie, żeby szepnął mi do ucha słów otuchy, że wszystko będzie dobrze, że będę bezpieczna, że wszystko niedługo się skończy. Chciałabym tego nawet jeżeli to miały być kłamstwa. Chciałam mieć w końcu w kimś wsparciem, a nie sama go udzielać, ponieważ nie potrafiłam być już dłużej silna. Nie potrafiłam hamować już łez, które teraz bez opamiętania spływały mi po policzkach. Szloch wstrząsnął mną, a ja nie potrafiłam go powstrzymać. Nigdy nie byłam z użalaniem się nad sobą, ale już dłużej nie potrafię. Pogrążona w otchłani rozpaczy i szlochu nie zauważyłam nawet, że ktoś wszedł do pokoju. Gdy ktoś złapał mnie za przedramion, którymi zakrywałam twarz, w zamiarach chyba przytulnie mnie, ale ja zaczęłam bić intruza na oślep i głośno krzyczeć.
- Fable to ja Daniel. Fable spójrz na mnie, uspokój się. Już nic ci nie grozi! - dopiero gdy podniósł głos jakoś zareagowałam. Powoli uchyliłam załzawione oczy i spojrzałam w jego piękne o kolorze soczystej trawy. - Jestem tu z tobą, oddychaj. Nie było mnie, bo wyszedłem na spacer i porozmawiać z lekarzami, ale już jestem.
- Nie zostawiaj mnie. - tylko tyle byłam w stanie wychrypieć. - Nie zostawiaj już nie chcę dłużej być sama.
Mężczyzna gdy tylko to usłyszał, przesunął mnie i położył się razem ze mną na łóżku, po czym przyciągnął mocno do siebie. Z całej siły wtuliłam się w jego klatkę piersiową tak jakbym chciał się tam schować. Zaczęłam się powoli uspokajać gdy wyczułam jego zapach. Ten cudowny zapach gasnącego ogniska tak znajomy i tak niepowtarzalny. Daniel wyszeptał coś w moje włosy o tym, że nie musi iść po pielęgniarki, bo pewnie same niedługo tu przyjdą z powodu mojego krzyku. Przynajmniej tak mi się wydawało, że to powiedział, ale nie mogę być pewna, bo prawdę w ogóle go nie słyszałam. Ja pogrążyłam się w otchłani mojego umysłu i zaczęłam powoli kiwać się w przód i tył. Wracamy do mnie te wszystkie wspomnienia, jakby tama pękła, a one teraz napływały nieubłaganie. Momenty, w których mnie dotykały, wszyscy razem i każdy z osobna. Wydawało mi się, że wręcz fizycznie czuję na sobie ich ręce. Na moich piersiach, włosach, na niższych partiach, na tyłku i na mojej kobiecości. Krzyczałam im zawsze, żeby przestawali, prosiłam ich o to, ale oni byli nie ubłagani i wchodzili we mnie wbrew moim protestom, nie zważając na grymas bólu i obrzydzenia malujący się na mojej twarzy, ani nawet na moje łzy.
- Tak mnie bolało. Nie chciałam, żeby mnie dotykali. Prosiłam, żeby przestali, ale oni mnie nie słuchali. - mówiłam bez ładu i składu, cały czas głośno szlochając. - Te wszystkie dzieci, które musiałam ciąć. One się bała tak jak ja. A ja nie mogłam im pomóc, nie mogłam ich uratować.
- Już spokojnie, Bajko. Uratowałaś przecież Max, pamiętasz? Nie uciekłaś stamtąd sama, zabrałaś że sobą chłopca. Teraz oboje jesteście bezpieczni. - poczułam jak coś wbija się w moje ramię, a potem ktoś wprowadza jakąś substancję do mojego organizmu. - A teraz zaśnij, odpocznij chwilę.
I rzeczywiście już po paru sekundach powieki zaczęły mi strasznie ciążyć i mimo płaczu, a może właśnie z jego powodu zaczęłam słabnąć i robić się niewyobrażalnie senna. Zanim zasnęłam poczułam, że Daniel chce się ode mnie odsunąć, ale mu na to nie pozwoliłam. Tyle ile miałam w tamtym momencie siły włożyłam w to, żeby złapać go za materiał koszulki i przytrzymać przy sobie. Nie chciałam, żeby odchodził. Chciałam tylko, żeby mnie chronił.
CZYTASZ
Fable
RomanceSławny na całą Szkocję profiler Daniel Simmons jest człowiekiem często niemiłym i bezszczelnym, ale bardzo mądrym i spostrzegawczym. Jego jedynym słabym punktem jest pewna pani patolog. Choć nikomu tego nie pokazuje Fable Fox jest dla niego bardzo w...