Nic na świecie nie zdarza się przez przypadek.
Cały świat postanowił obrócić się przeciwko mnie. Nie mówię, że wcześniej miałam łatwo, bo przez swój charakterek często wpadałam w tarapaty, ale z drobną pomocą, czy też bez, udawało mi się z nich wyjść z uśmiechem na ustach. Mówią, że w życiu można być pewnym tylko śmierci, która prędzej czy później musi nastąpić. Dzisiaj coś masz, a jutro płaczesz, bo los w brutalny sposób wyrwał ci to z rąk.
Pomyśleć, że kiedyś wzięłam pierwszą miłość za tą najprawdziwszą - teraz, gdy patrze w jego szczupłą twarz, to wydaje się takie niedorzeczne. Jego kości policzkowe wyraźnie się odznaczały, ciemne usta idealnie kontrastowały z bladą skórą, a oczy mogły zahipnotyzować cię jednym spojrzeniem. Wysoki, dobrze zbudowany i diabelsko przystojny. Facet ze snów, można powiedzieć, że idealny kandydat na męża - tylko z pozoru. Za nieprzyzwoicie przystojną maską kryje się najprawdziwsze zło, które jest zaprzeczeniem wcześniejszych nauk o życiu. Niech nikomu nie przyjdzie na myśl, że Harry używał wobec mnie jakiejkolwiek przemocy, bo to stek bzdur. Zawsze zachowywał szacunek do drugiego człowieka, tego zarzucić mu nie można. Miałam na myśli zło bardziej psychiczne, niż fizyczne.
Jego wzrok wędrował po wszelakich konturach, jakie wypatrzył w salonie swojej siostry. Zachowywał się jakby był tu pierwszy raz, ale wiedziałam, że po prostu stara się uniknąć mojego wzroku. Wiedział, że konfrontacja ze mną jest nieunikniona, ale za pomocą jakiegoś nikłego sprytu starał się wydłużyć czas, jaki mu pozostał. Nie chciałam mu tego ułatwiać, ale przerwanie ciszy łączyło się z zaszkodzeniem sobie samej.
- Nie chcę, żebyś myślała, że to co robię wychodzi z mojej własnej woli. - uniosłam na niego swój wzrok, ale nie uczynił tego samego. On swoje spojrzenie umieścił w zdjęciach, stojących na parapecie. Doskonale wiedział, że go obserwuję, widziałam to w jego mimice. Widziałam też, jak bardzo stara się nie spojrzeć w moim kierunku. W końcu się przełamał. - Gemma mnie wybłagała, żebym pomógł ci ogarnąć całą sytuację.
- Nie potrzebuję twojej pomocy. - odłożyłam poduszkę na bok i szybkim ruchem wstałam z kanapy. Obserwował moje poczynania, jakbym miała go za chwilę zaatakować, czego nie zrobię, bo mimo chęci pewnie wypadłam z wprawy. Między nami można było wyczuć negatywną energię, gdy mierzyliśmy się spojrzeniami, stojąc po dwóch zupełnie innych kątach pokoju.
- Cała ty. - pokręcił głową w rozbawieniu. - Szczerze, już mnie to nie dziwi. Miałem jedynie nadzieję, że trochę zmądrzałaś przez te lata.
- Jeżeli chodzi o inteligencję, to zawsze nad tobą górowałam.
- Byłaś tą sprytniejszą, to muszę przyznać. - przybliżał się tak długo, dopóki odległość między nami nie była wystarczająca, by wymierzyć mu prawego sierpowego.
- Nie boisz się, że zaraz poleje się krew?
- Nie uderzyłaś mnie wtedy, z jakiej racji miałabyś to zrobić teraz? - odległość między nami naprawdę była niebezpieczna. Mogłam go albo uderzyć, albo pocałować, i tak między nami zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu pierwsza wersja. Która kobieta chciałaby całować byłego męża? - Przechodząc do sedna. Rozmawiałem z moim dobrym znajomym z Vegas, postara się namierzyć gościa po danych, jakie za sobą zostawił. Jeżeli się nie uda, zajmie się tym służbowo, nie tylko prywatnie.
- Policja już...
- Priscilla, policja myśli, że jesteś tylko jedną z tych idiotek, które dla miłości zrobiłyby wszystko i dlatego dałaś się omotać pierwszemu lepszemu. Jeżeli mówią, że robią wszystko, by ci pomóc, jasne jest, że siedzą na tyłkach i zajadają się pączkami, albo zajmują się łapaniem seryjnych złodziei babcinych torebek. Oni nie chcą ci pomóc.
Podszedł do wielkiego, szklanego wyjścia na balkon i wpatrywał się w krople deszczu. Zawsze robiliśmy to razem, po rozstaniu przyzwyczajenia się nie zmieniły. Teraz jedynie zamiast ciepłej dłoni w zimne dni, mam do dyspozycji termofor, koc i kubek z herbatą.
- A ty? - zapytałam po chwili. Odwrócił się do mnie przodem, a zdziwienie malowało się na jego twarzy. - Dlaczego ty chcesz mi pomóc?
- Bo nie jestem takim sukinsynem, za jakiego mnie masz.
I mimo tej całej nienawiści, jaką do niego żywię, poczułam znajome ciepło w klatce piersiowej na jego słowa. A to tylko parę sylab z tych zakłamanych ust.
xx

CZYTASZ
The Perfect Husband | Harry Styles
FanfictionŻycie Priscilli wywraca się do góry nogami, gdy jej narzeczony ucieka sprzed ołtarza, po drodze czyszcząc konto bankowe i sprzedając wspólne mieszkanie bez jej wiedzy. Przepłakuje całe dnie, leżąc na kanapie w mieszkaniu najlepszej przyjaciółki. Jak...