Rozdział 4

4K 156 15
                                    

Wątpli­wość - mniej lub bar­dziej jed­no­rod­na ma­sa pow­stała z prag­nień i lęków

Ludzie popełniają błędy, to rzecz jak najbardziej oczywista. Podejmują złe decyzje, lub nie są w stanie dobrze wykalkulować rozwiązań danych sytuacji - nie mam zamiaru nikogo osądzać, w końcu sama lepsza nie jestem. Jednak to nie zmienia faktu, że za chiny nie potrafię zrozumieć, jak można zdecydować się na kilkunastogodzinną jazdę samochodem, gdy transportem lotniczym cała podróż trwałaby najwyżej trzy pieprzone godziny. Trzy.

- Dalej masz zamiar się dąsać? Dalej Priscilla, przecież nie masz pięciu lat. - nie odrywał wzroku od drogi, co właściwie jest dobre, bo na zewnątrz panuje noc, a w takim wypadku nigdy nie wiesz czy coś zaraz nie wskoczy ci pod koła. Chwała Bogu, że dał Harry'emu ostrożność. Szkoda, że całą resztę pozytywnych cech mu oszczędził. - Mogłabyś zacząć się odzywać.

- Może problem tkwi w tym, że nie chcę się do ciebie odzywać? - zgromiłam go wzrokiem. Może nie powinnam strzelać fochów, ale facet mnie najzwyczajniej w świecie irytował. - Zrobiłeś to umyślnie.

- Wcale nie.

- A właśnie, że tak! Doskonale wiedziałeś, że nie potrafię usiedzieć w jednym miejscu tyle czasu. Ile już minęło? Dziesięć godzin?

- Osiem.

- To było pytanie retoryczne, Gemma. - warknęłam. Nie wytrzymam dłużej siedząc nieruchomo na miejscu pasażera. Nawet nóg wyprostować nie mogę. Przelotnie spojrzałam za okno, a widząc stację benzynową i motel, moje serce szeroko się uśmiechnęło. - Zatrzymaj samochód.

Harry jedynie prychnął i ani myślał, żeby spełnić moją prośbę.

- Zapomnij. Chcesz wyjść sama w ciemną noc, obok motelu, w którym seryjni mordercy czyhają na ładne dziewczyny, żeby je zgwałcić, a później brutalnie zamordować? Podobno kręcą tu też porno o charakterze gwałtu.

Ciekawe skąd wie takie rzeczy. Przewróciłam oczami.

- Dobra, nie to nie. - założyłam ręce na piersi, umieszczając swój wzrok na drodze. - Tylko nie drzyj ryja, gdy twoja tapicerka będzie miała czerwone plamy.

I dopięłam swego. Samochód gwałtownie się zatrzymał, sprawiając, że na mojej twarzy pojawił się ogromny uśmiech. Uwolniłam się od pasów bezpieczeństwa, chwyciłam torebkę i wyszłam z auta, specjalnie trzaskając drzwiami. Dupek nie zatrzymał się od razu przy wjeździe na parking, dlatego zmuszona byłam przejść kawałek w swoich butach na wysokim obcasie. Co mnie podkusiło, żeby je zakładać? Pomińmy fakt, że obecnie moja szafa nie ma w swoim asortymencie butów, które nie były kilkunastocentymetrowymi szpilami. Kapcie się nie liczą. Naciągnęłam rękawy swetra, gdy chłód dawał o sobie znać. Harry podjechał swoim autem do mojej osoby, ale nim mogłam zadać jakiekolwiek pytanie, Gemma wysiadła z pojazdu, posyłając mi rozbawiony uśmiech.

- Też mi się chce sikać. - odparła, a ja zaśmiałam się w duchu. Ruszyłyśmy razem, trzymając się za ręce - iście przyjacielski gest, tak zawsze było i zawsze będzie. Z małą różnicą, że dawniej moja druga dłoń była obejmowana przez tą, która należała do Harry'ego. Teraz on grzeje swój bogaty tyłek w samochodzie, na pustym parkingu, a ja idę z jego siostrą bokiem ulicy. Na nasze szczęście to nie była ta główna droga, gdzie nawet w nocy można zauważyć sznur śpieszących się aut.

---

Nie licząc klauna, który wyskoczył z pola kukurydzy i zaatakował samochód, przez co o mało nie wjechaliśmy w drzewo, reszta podróży minęła całkiem spokojnie. Już nie w totalnej ciszy, bo z głośnika sączyły się delikatne dźwięki Prince'a, które rozprowadzały gęsią skórkę po moim ciele, albowiem była to piosenka, powodująca natłok wspomnień. I nie musiałam patrzeć na Harry'ego, by wiedzieć, że ma przed oczami wesele i nasz pierwszy taniec.
Uścisk na sercu stał się nie do zniesienia, a wątpliwości napłynęły do mojej głowy z prędkością światła, ale nie było czasu na rozmyślenia, gdyż w zasięgu mojego wzroku pojawiła się wielka tablica z napisem Witamy w Memphis. Teraz już nie ma odwrotu, a przedstawienie czas zacząć.


xx

The Perfect Husband | Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz