Po śniadaniu Charles z Mary Jo udali się w odwiedziny do znajomych. Wszyscy goście, którzy w ostatnich dniach tutaj pomieszkiwali, wrócili do swoich domów, łącznie z tatą, któremu obiecałam, że w najbliższych dniach wpadnę. Pomyślicie sobie "co za pokręcona rodzina, córka nie mieszkała z ojcem, a jakiś obcy dziadek jest dla niej ważniejszy od niego". Tak, pokręcona rodzina. Nigdy nie lubiłam rodzinnego domu. Odkąd skończyłam dziesięć lat mieszkałam u starego Whitforda. Tata to zaakceptował, sam przesiadywał w tych ścianach całe dnie, czasem nawet i noce. Nie mógł sprzedać domu po swoich rodzicach nie tylko przez sentymenty, ale też przez drugie nazwisko, które wchodziło w jego posiadanie. Kobieta, która mnie urodziła jest dla mnie martwa, mimo, że tak naprawdę puszcza się z jakimiś facetami we wszystkich stanach Ameryki. Ździra, która leci tylko na kasę. Nie chcę nawet wiedzieć, ile rodzeństwa się dorobiłam. Dlatego mówię, że nie mam matki. Plotki kiedyś ustały.
Cała rezydencja była do naszej dyspozycji. Gemma odsypiała, a Harry majstrował coś przy swoim aucie. Co ze mną? Błąkałam się po dworze, patrząc na kwiaty, czy chodząc po różnych zakamarkach. Trafiłam do małej, drewnianej chatki, na której widok, moje usta wykrzywiły się w uśmiechu. Nie zastanawiałam się długo i weszłam do środka. W odróżnieniu do sypialni, tutaj nikt nie wchodził, by posprzątać. Kurz wywołał atak kaszlu, ale nie poddałam się i doczłapałam do okna, by po chwili je otworzyć. Jeśli nie mam co robić, to trochę ogarnę starą stodołę. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, gdy kurz trochę opadł. Pudła wspomnień. Moje stare obrazy, pędzle i płótna. Gramofon wraz z pudłami pełnymi starych płyt. Gitara. Stary projektor filmowy. Poduchy. Jeśli nie rozbijaliśmy miasta, nie pieprzyliśmy się pod drzewem, spędzaliśmy ten czas tutaj. Gemma zazwyczaj latała z aparatem, jednak kiedy już zdarzyło się, że siedzieliśmy tutaj w trójkę, ona słuchała muzyki, Harry komponował teksty do ckliwych piosenek, a ja próbowałam uchwycić chwilę w obrazie. Szczenięce lata.
Nie wiem ile godzin minęło, gdy stwierdziłam, że mam dość. Wyrzuciłam wszelkie materiały, które obecnie były skupiskiem bakterii, wywietrzyłam i pozbyłam się kurzu. Wyglądałam jak górnik po wyjściu z kopalni. Niezauważona przemknęłam do łazienki, gdzie zdzierałam z siebie skórę, byle tylko pozbyć się brudu. Wyszłam stamtąd ubrana w puszysty szlafrok i ciepłe kapcie. Na głowie miałam turban zrobiony z ręcznika i czułam się naprawdę bardzo, bardzo, bardzo zrelaksowana. Przez szybę widziałam Harry'ego, który siedział na werandzie, więc tam też się skierowałam.
- Nie przeszkadzam? - zapytałam, przybierając na twarz delikatny uśmiech. Ten jedynie pokręcił głową i pokazał mi, że mam podejść bliżej. Usiadłam obok, a ten podał mi laptopa, na którego ekranie było miliard liczb i cyferek.
- Zayn twierdzi, że twój kochaś rozpłynął się w powietrzu. I to możliwe, że zbyt dosłownie. Parę dni temu miała miejsce katastrofa samolotu z Los Angeles do Sydney. Na liście pojawiło się nazwisko Hemmings, ale muszą wszystko dokładnie sprawdzić. Nie wiadomo czy był na pokładzie. Przykro mi.
Zaniemówiłam. Mimo całej nienawiści, jaką ostatnio żywiłam Luke'a, było mi cholernie źle z faktem, że osoba, którą prawdopodobnie kochałam, mogła zginąć. Nie powinnam płakać za kimś, kto mnie okradł, oszukał i zostawił, a jednak łzy pojawiły się w moich oczach. Poczułam dłoń Harry'ego na swoim ramieniu, ale niemal natychmiast ją strąciłam. Nie chcę współczucia.
- Jest okej. - odparłam siląc się na uśmiech. Zaledwie parę sekund później na teren posiadłości wjechał Charles. Wytarłam szybko policzki i cierpliwie obserwowałam. Staruszek śmiał się, gdy wysiadał z auta, a Mary Jo mu wtórowała. - Powiedziałbyś, że taka osoba jest umierająca?
- Scilla, znasz Charlesa. Mógłby zostać postrzelony, a i tak z uśmiechem na ustach zaśpiewałby piosenkę o seksie oralnym czy świętej spermie.
Zaśmiałam się cicho. Ma rację.
xxx

CZYTASZ
The Perfect Husband | Harry Styles
FanfictionŻycie Priscilli wywraca się do góry nogami, gdy jej narzeczony ucieka sprzed ołtarza, po drodze czyszcząc konto bankowe i sprzedając wspólne mieszkanie bez jej wiedzy. Przepłakuje całe dnie, leżąc na kanapie w mieszkaniu najlepszej przyjaciółki. Jak...