Rozdział 13

3.1K 121 19
                                    

Tyl­ko głupiec nie pow­ra­ca do miej­sca, w którym był szczęśliwy.

Powiedzieć, że czuję się zmęczona, to zbyt mało, by określić mój stan. W tym momencie jestem nieżywa.  Obróciłam się przodem, w stronę jedynego źródła światła w pomieszczeniu. Gdy moje oczy się przyzwyczaiły, mogłam w spokoju patrzeć w twarz Harry'ego, który zapewne pracował na swoim laptopie. Wiedział, że nie śpię, zdradzały go oczy, które powstrzymywały się, żeby na mnie nie spojrzeć. Wyglądał tak dobrze, udając skupionego. Włosy, które zazwyczaj opadały na jego czoło, teraz powstrzymywała opaska. Przyglądając się jego twarzy, w mojej głowie odtwarzały się te wszystkie chwile, gdzie leżeliśmy razem na łóżku. Harry udawał zainteresowanie telewizją, a ja skutecznie mu to utrudniałam, poprzez całowanie jego twarzy. Teraz kości policzkowe były jeszcze bardziej uwydatnione i aż zachęcały do pozostawieniu paru, czy parunastu pocałunków lub brunatnych śladów. I na samo wyobrażenie poczułam ciepło w mojej klatce piersiowej.

W tej chwili właśnie dałam sobie mentalnie w twarz.

- Jak długo spałam? - zapytałam, będąc przerażoną brzmienia swojego głosu. Mężczyzna spojrzał na mnie i niemal od razu sięgnął do szklankę z wodą, podając mi ją. Niemo podziękowałam i napiłam się, w celu ugaszenia pragnienia. Przynajmniej próbowałam. Harry zaczął się śmiać, a ja czułam jak oblewa mnie rumieniec. Kto pije na leżąco? Ty, Scilla. Tylko ty.

- Jakieś szesnaście godzin. - odparł, uciekając rozbawionym wzrokiem od mojej osoby, która ściągnęła bluzkę, zostając w samym biustonoszu, ale przecież nie będę leżała w mokrym ubraniu. Dopiero po chwili dotarły do mnie słowa mojego udawanego męża. Spojrzałam na niego zszokowana, nie mogąc się wysłowić, ale on wiedział, że oczekuję jakiegoś racjonalnego wyjaśnienia.

- Mary Jo wpadła na pomysł podania ci środków usypiających, próbowałem ją jakoś przekonać, że to nie jest dobry pomysł, ale kobieta wie lepiej. - uniósł ręce do góry, a oczy wbijały we mnie przepraszające spojrzenie. Po chwili jego wzrok zjechał na moje piersi, a on sam starał się ukryć swój uśmieszek. Przewróciłam oczami, marudząc pod nosem coś o typowych facetach. Wstałam energicznie z łóżka, czego szybko pożałowałam. Przed oczami zrobiło się ciemno, a nogi odmówiły posłuszeństwa. Zachwiałam się i poleciałam do tyłu, jeszcze załapując się na materac. - Siedź na tyłku, podam ci coś.

I jak powiedział, tak się stało. Po parunastu minutach leżałam już ubrana i czekałam na Stylesa, który poszedł zrobić nam herbatę. Pozwoliłam sobie spojrzeć na ekran jego laptopa i żadne słowa nie są w stanie wyrazić tego, jak bardzo chciałam przejrzeć jego skrzynkę mailową. Powstrzymałam się w momencie, w którym Harry wszedł do sypialni. Posłałam mu słaby uśmiech, po czym ułożyłam się wygodnie na poduszkach, czekając aż ten zajmie miejsce tuż obok mnie.

- Tylko tym razem podnieś się do pozycji siedzącej. - odparł rozbawionym tonem, a ja wystawiłam mu język. Zamknął laptopa, odkładając go na szafkę i położył się na materacu. Przodem do mojej osoby, wlepiając swoje spojrzenie w moją twarz. - Rozmawiałem z właścicielem twojego mieszkania, kazał pozabierać wszystkie meble. Zajmie się nimi firma od przeprowadzek, a Gemma będzie doglądać całości. - kiwnęłam głową na znak, że rozumiem. - Pozostaje pytanie, co z nimi? Jeśli chcesz, mogę wynająć ci mieszkanie, gdzieś w centrum miasta, to naprawdę nie jest problem.

- Doceniam to, Harry. Przekaż Gemmie, że może je sprzedać lub wyrzucić. I tak ich nie lubiłam.

- A co zrobisz po śmierci Charlesa?

- Zostanę w Memphis. Znajdę tutaj jakąś pracę i wszystko się ułoży. Chyba.

Położyłam się na plecach, zatapiając swój wzrok w suficie. Harry wykonał to samo. Jego bliskość w tej chwili zabijała mnie od wewnątrz. Był na wyciągnięcie ręki, ale między nami była przepaść. I przez ułamek sekundy zatęskniłam za Luke'iem i jego przytulaniem. Trwało to krótko, bo zaraz na jego miejscu pojawił się brunet o zielonych oczach.

- Przepraszam za mój wybuch.

Odwrócił twarz w moją stronę, a ja uczyniłam to samo. Posłał mi czuły uśmiech, ukazując delikatne dołeczki w policzkach, a ja zdałam sobie sprawę jak bardzo potrzebuję chwili czułości.

- W porządku. To zrozumiałe, wierz mi Charles i Mary Jo też rozumieją. Tyle czasu bez normalnego snu każdemu szkodzi. Dziwię się tylko, że dopadło cię to tak późno. Nie smuć się. - położył dłoń na mojej twarzy, pocierając kciukiem policzek i zmuszając do spojrzenia w jego stronę. I nasze spojrzenia się skrzyżowały, a w pokoju zapanowała dziwna atmosfera. Było mi duszno, ale równocześnie całe ciało pochłonęła gęsia skórka. Serce zaczęło bić w szybkim rytmie, a ja jedynie bałam się, że zaraz postanowi wyskoczyć z mojej klatki piersiowej. Chciałam się w niego wtulić i całować po całej twarzy. Znów poczuć ciepło jego ramion i smak ust. Chciałam, żeby było jak dawniej, żeby chociaż przez chwilę mnie kochał. I ta chora atmosfera sprawiła, że zrobiłam jedną z najgorszych rzeczy, jakie mogły mi przyjść do głowy w danym momencie.

- Muszę się wysikać. - odparłam, szybko zrywając się z łóżka i wychodząc z sypialni. Idiotka.

LOL.


The Perfect Husband | Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz