Rozdział 23

2.6K 123 13
                                    

Nie mogłam poprawnie funkcjonować, gdy w głowie krążyło tylko jedno słowo. Pozytywny. Najprostsze czynności, jak spanie, jedzenie czy komunikowanie się z kimkolwiek, przychodziły mi z trudem. Nie wykonałam trzeciego, ostatecznego testu, ponieważ Harry uparł się, że chce mnie wspierać. Potrzebowałam wsparcia? Jedyne czego chciałam to brak ciąży. Kocham dzieci, uwielbiam się nimi zajmować. Nie chodzi też o niedojrzałość, bo u licha, mam prawie trzydzieści lat. Panikę, która ogarnęła moje ciało, można wytłumaczyć tylko strachem. Historia lubi się powtarzać, a ja jakoś nieszczególnie za nią przepadam.

Dopiero teraz, gdy siedzę na huśtawce i ślepo patrzę w gwieździste niebo, udało mi się unormować natłok myśli w mojej głowie. Chciałam mieć to za sobą, chciałam wziąć na klatę całą prawdę i żyć dalej. Spora część mnie nie przyjmowała do świadomości ewentualnej ciąży, ale gdzieś na dnie, mały promyczek się cieszył z tego faktu.

- Wiem co czujesz. - wzdrygnęłam się i o mało nie spadłam z huśtawki. Spojrzałam zszokowana na postać, która opierała się o framugę w drzwiach. W życiu nie spodziewałabym się takiej sytuacji. - Masz wrażenie, że teraz cały świat ci się zawali i będziesz skazana do końca życia na zmienianie pieluch. Wiem co mówię, w końcu sama jestem matką.

Byłam w takim głębokim szoku, że nie odpowiedziałam nawet półsłówkiem. Przesunęłam się w bok, tym samym robiąc miejsce mojej teściowej. Osoba, która od zawsze rzucała we mnie wyzwiskami, w tym momencie okazuje mi zrozumienie. Czy coś zaraz pierdolnie w naszą planetę? Bo to jest niedorzeczne.

Kobieta usiadła obok mnie, zachowując odległość zaledwie trzydziestu centymetrów. Podała mi kubek z ciepłym mlekiem, a ja od razu zaczęłam się zastanawiać, jakiej trucizny użyła. Może arszenik?

- Myślisz, że mnie opętało. Sama nie wierzę, że siedzę tutaj z tobą. - przewróciłam oczami, słysząc jak podkreśla ostatnie słowo. - Twój ojciec zawsze miał dar do przekonywania. My wiecznie młodzi nie będziemy. I nie mogę przenosić złej przeszłości na moje dzieci. Jeżeli Harry postanowił do ciebie wrócić, mimo tego wszystkiego, co mu zrobiłaś... I w dodatku spodziewacie się dziecka... Macie moje błogosławieństwo, Priscilla.

Zmarszczyłam brwi, wcale nie na ponowne wytknięcie mi tego, czego nie zrobiłam. Do moich nozdrzy dotarł nieprzyjemny zapach alkoholu. Matka Stylesów nigdy nie piła.

- Dolores*? Pijesz wódkę z mlekiem? Oszalałaś? - zaśmiała się na moje słowa i spojrzała nieco zamroczonym wzrokiem na moją osobę.

- Priscilla. Oszalałaś? Mleko jest dla ciężarnych. Będziesz stara to będziesz piła coś... lepszego. - przewróciłam oczami, ale zamilkłam. I tak trwałyśmy w ciszy, obie spoglądając na niebo pełne gwiazd. Wyjątkowo, to milczenie nie było dla mnie krępujące. Znów oddałam się przemyśleniom.

Byłam szczerze zaskoczona słowami matki Harry'ego. Podświadomość próbowała dać mi do zrozumienia, że to być może na wieść o domniemanym wnuku, moja teściowa przeszła jakąś wewnętrzną przemianę. Co będzie, gdy prawda jej nie zadowoli?

xx


The Perfect Husband | Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz