2

3.5K 218 7
                                    

Okazało się, że Eva pogodziła się już z Jonasem. Chris zaczął widywać ich razem przed szkołą przy wymienianiu długich pocałunków i czułych uścisków. Wydawało mu się to dość dziwne, ponieważ wcześniej nigdy nie widział ich ze sobą tak często, a zwłaszcza nie w takich sytuacjach.

W sumie nie interesowało go to za bardzo - przecież zapisał już Evę na swojej mentalnej liście "zaliczona", choć zdawał sobie sprawę, że nie do końca powinna się tam znajdować. Mimo to nie mógł powstrzymać się od prowokowania nieświadomego jeszcze sytuacji Jonasa, czego nie pochwalał William. Chris wiedział jednak, że to Noora miała taki wpływ na jego przyjaciela, dlatego brał sobie jego opinię za nic.

Ale gdy pewnego dnia Eva specjalnie pofatygowała się, aby zadzwonić do Chrisa i poprosić go o milczenie w sprawie piątkowej imprezy, postanowił, że da spokój tej sprawie. I tak zaczynało go to już nudzić. Poza tym nie chciał też posuwać się za daleko, aby zbyt dużo nie wyszło na jaw, ponieważ nie miał zamiaru wysłuchiwać potencjalnych oskarżeń Iben.

Okazało się, że było już za późno.

Następnego dnia jego dziewczyna napadła go na korytarzu z wymalowaną na twarzy furią.

- Zdradziłeś mnie! - Uderzyła go ręką w środek klatki piersiowej.

Spojrzał na nią ze zdziwieniem, ale nie dlatego, że chciał temu zaprzeczać czy było mu jej żal. Zastanawiał się skąd się tego dowiedziała.

- Kochanie, posłuchaj... - Zaczął z tym swoim szelmowskim uśmiechem, który zawsze działał na każdą dziewczynę.

- Kto to jest? - Przerwała mu warknięciem.

Nawet jeśli by chciał, to nie umiałby udzielić odpowiedzi na to pytanie. W czasie ich kilkutygodniowego związku zabawiał się z tyloma dziewczynami, że wydawało mu się dziwne to, że do tej pory tego nie zauważyła.

- Iben, słonko... - Parsknął śmiechem przez absurdalność tej sytuacji.

Był chujem i doskonale zdawał sobie z tego sprawę.

- Kto. To. Jest. - Powtórzyła już bardziej stanowczo. - To ta dziwka, z którą byłeś wtedy w pokoju?!

Przygryzł wargę i przez chwilę nie odpowiadał.

W pewnym sensie to, co zasugerowała, było prawdą, ale po pierwsze: Evie daleko było do dziwki, po drugie: obiecał jej przecież, że ich tajemnica na pewno nie wyjdzie na jaw. Przynajmniej z jego strony.

Oznaczało to, że to ona musiała się wysypać, a co za tym poszło - narobiła mu kłopotów z Iben. Zirytowało go to, ale po dłuższym namyśle stwierdził jednak, że nie było to możliwe. Przecież sama prosiła go, aby milczał w tej sprawie.

- Christoffer, odpowiadaj! - Krzyknęła zniecierpliwiona dziewczyna, wyrywając go z zadumy. - Spotkałeś ją na schodach, a potem zaciągnąłeś do pokoju! Tak było?!

Zmarszczył brwi. Kto jej to niby powiedział? Przecież na schodach widział się tylko z... Aha, zrozumiał o kogo chodziło. Przypomniał sobie o tej długonogiej brunetce, którą obmacywał wtedy na imprezie. Mógł domyślić się tego, że ktoś ich wtedy zobaczył.

Ponownie parsknął śmiechem, bo to przecież nie była Eva, tak jak myślała Iben. Ta jednak, widząc jego reakcję zdenerwowała się jeszcze bardziej.

- Znajdę tą sukę. - Wysyczała z chęcią mordu w oczach i odwróciła się na pięcie, odchodząc w towarzystwie swoich przyjaciółek.

- Iben! - Zawołał, ale była już za rogiem korytarza.

Odwrócił się rozbawiony do stojącego obok Williama, a ten uniósł tylko brew z miną mówiącą: "a nie mówiłem".

- Myślisz, że mnie to obchodzi? - Chris odpowiedział na jego niemą zaczepkę i razem ruszyli wzdłuż korytarza.

Przez głowę przemknęła mu myśl czy Eva właśnie oskarżyła go o złamanie jego obietnicy i czy już kompletnie straciła do niego jakiekolwiek zaufanie.

I'm yours || Chris SchistadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz