DaeJae.
Jung Daehyun to 27-letni policjant o stalowych nerwach. Dotarło do niego dziwne zgłoszenie od przerażonego nastolatka o "ludzkiej zabawce" z bloku 304. Znajomi z branży wyśmiali zgłoszenie, bowiem to oczywiste, że blok 304 to najbardziej opuszczona część miasta. Daehyun mimo wszystko zebrał swoją ekipę i ku sprzeciwu części komisariatu, bowiem niespecjalnie ktoś chciał się wybierać w to zniesławione miejsce, ruszył do zgłoszonego budynku.
Na miejscu przeżył szok w momencie gdy udał się do piwnicy. W kącie ciemnego, zimnego i obskurnego miejsca leżał zwinięty w kłębek młody chłopak. Miał związane dłonie i nogi, zakneblowane usta.
- Nic ci nie jest? - padło pytanie, które zostało przerwane atakiem z pistoletu, w wyniku którego znajomy Daehyuna został zraniony w udo.
Jung nie zastanawiał się długo - sięgnął do pasa i niedługo potem zdało się słyszeć jedynie głuchy odgłos upadającego nieboszczyka.
Na powrót jego uwaga skupiła się na chłopaku, który, ku jego zaskoczeniu, cały czas przyglądał mu się chłodnym oczami. Szybko przeciął kneble i pomógł usiąść wycieńczonemu i wygłodzonemu chłopakowi.
Ten jednak milczał. I nie wyglądał jakby miał cokolwiek powiedzieć, choć stale przyglądał się swojemu "wybawicielowi". Nieobecnie. Nieufnie. Chłodno.
Daehyun szybko zadzwonił na komisariat zwołując odpowiednią ekipę, aby załatwili resztę spraw, a przy okazji poprosił o karetkę, po czym przykucnął przy chłopaku, gdy reszta zajęła się czymś innym.
- Jak ci na imię?
Milczał.
- Ile masz lat..?
Znów milczał.
- Jeśli nie chcesz mówić, choć pokazuj. Chcę ci pomóc.
Po chwili wahania chłopak niezauważalne kiwnął głową.
- Mieszkasz w tej okolicy?
Pokiwał lekko głową.
- Kilka bloków dalej?
Zaprzeczył.
- Daleko?
Zaprzeczył.
- Blisko..?
Chłopak uniósł chudą rękę i palcem wskazał podłogę.
- Tutaj? - policjant spytał zaskoczony.
Chłopak pokiwał głową. - Masz jakąś rodzinę..?
Chłopak ponownie, nie będąc pewny, lekko uniósł dłoń i wskazał zwłoki chowane do pokrowca.
- Co on ci robił..?
Nastolatek jedynie spuścił oczy.
Po wizycie w szpitalu policjant podjął odważną decyzję.
- Nie ma rodziny. Wezmę go do siebie.
- Dae, wiesz, że tak nie można...
- Nie interesuje mnie to. Chcę się nim zająć.
Daehyun doskonale wiedział co go do tego skłoniło.
Dawna sprawa z przeszłości, o której istnieniu chciał, ale nie umiał zapomnieć.
CZYTASZ
Master DaeHyun /DaeJae
FanfictionYoungJae zostaje po dwóch latach uratowany i rozpoczyna wspólne życie z o dziesięć lat starszym DaeHyunem. NIE JEST WYMAGANA ZNAJOMOŚĆ POSTACI Z ŻYCIA REALNEGO Kursywa - YoungJae Zwykła czcionka - DaeHyun Role play pisany przeze mnie i koleżankę Ann...