Chapter 20

96 16 0
                                    

Data dodania : 16 czerwiec 2017

  Patrzyłem jak chłopak podchodzi do mnie i seksownie zdejmuje z siebie marynarkę i zajmuje się muszką. Musiałem przyznać, że cały czas robił się coraz bardziej męski. Był już w tym wieku, gdy były już widoczne te zmiany fizyczne, które zostaną już do końca jego życia. W końcu zrozumiałem, że nadal siedzę z twardym fiutem na widoku. Włożyłem go do bokserek, czując, że on nie chce tam być i cholernie mocno mnie teraz boli. Byłem bliski spełnienia i potrzebowałem go. Ani na moment nie spuściłem wzroku z osoby na której bardzo mi zależy. Chłopak dalej robił bardzo seksowne ruchy. Nie wiem czy były one zamierzone, ale dawały jeden efekt. Gdy chłopak opadł kolanami na panele w końcu zacząłem coś mówić. - YoungJae! Co ty robisz. Przecież my nic takiego nie możemy. Jae błagam cię, nie rób niczego czego nie chcesz! - Mówiłem, gdy chłopak zmusił mnie bym podparł się ręką o łóżko i uniósł biodra, by mógł ściągnąć ze mnie bieliznę. Nie powinienem podnosić tych cholernych bioder! Chłopak patrzył się na mnie i na mojego penisa, który pragnął tylko jego dotyku i jego osoby. Zachłysnąłem się powietrzem, gdy moje prącie znalazło się w jego ustach. Dreszcz podniecenia i gorąc opanował moje ciało. Tego pragnąłem. Tego potrzebowałem przez ten cały czas odkąd zrozumiałem, że ten chłopak mnie pociąga. Chciałem otworzyć usta, by zapytać się go o najważniejszą rzecz, ale zamiast tego wyszło z nich sapnięcie. Chłopak wziął mojego kutasa tak głęboko. Odchyliłem głowę do tyłu, czując, że to jest to. Opłacało się czekać tyle czasu, by doszło do czegoś takiego. Jednak musiałem to usłyszeć. Złapałem go za bok głowy i czując jego opór, odepchnąłem go od swojego penisa. - Muszę wiedzieć czy ty na pewno tego chcesz. - Wysapałem, gdyż byłem cholernie podniecony. -Pragniesz tego? - Zapytałem się go i gdy pokiwał twierdząco głową, puściłem ją, głaszcząc go po włosach. Chłopak uśmiechnął się do mnie i nadal trzymając moje prącie, wsunął je do ust. On to naprawdę chciał zrobić i robił to! Nie potrzebowałem dużo czasu, by rozlać się dokładnie w jego gardle. Sperma zapewne spływała po ściankach jego przełyku. - Kurwa YoungJae. - Jęknąłem, widząc, że on cały czas trzyma mojego penisa w buzi i pozwala spływać spermie. Wyjął penisa z ust z charakterystycznym mlaśnięciem. Widziałem jak ten patrzy się trochę tępo w jakiś nieokreślony punkt. Czy on żałował tego? Zanim zdołałem cokolwiek zrobić lub powiedzieć, ten odwrócił głowę w moją stronę, szeroko się uśmiechając. Głęboko odetchnąłem i schyliłem się trochę, by złapać jego dłoń. Była ona trochę w ślinie, ale nie przeszkadzało mi to. -J-ja. Dziękuję Jae. - Nie miałem pojęcia co mam mu powiedzieć. Dopiero teraz zaczynały pojawiać się w mojej głowie myśli dotyczące tego czemu to zrobił. Czemu on pomógł mi z czymś takim?

  Czy tego chcę? Kurwa mać. Klęczę przed nim, ściągam jego spodnie, a ten jeszcze zastanawia się czy tego chcę. Skoro jego duma domagała się mojej osoby, a moja osoba nie miała nic przeciwko, to dlaczego mu nie pomóc? To nie musi za sobą nic nieść, choć na pewno nasze relacje ulegną zmianie. Choć może i chciałem, żeby coś się zmieniło. Przytaknąłem, nie wiedząc, czy chcę w tym momencie się odezwać. Na powrót zająłem się swoją robotą, starannie ją wykonując. Sunąłem spokojnie, jak najgłębiej, co rusz językiem drażniąc trzon, co spotykało się z ewidentnym zadowoleniem Daehyuna, na którym mi zależało. Gdy zaczął lekko pulsować w moich ustach, byłem pewien, że niewiele mu brakuje. Poruszałem głową szybko, jak najgłębiej go w sobie zatapiając. Starałem się. Autentycznie się starałem, żeby było mu jak najlepiej, dlatego też gdy wyczułem ciepłą ciecz na języku, wziąłem go głęboko w siebie i odczekałem aż spłynie wszystko. Smak spermy był dla mnie jak smak wody - niewyczuwalny, nijaki. Zdążyłem się do niego już zupełnie przyzwyczaić. Część mnie wręcz wrzeszczała na mnie - Co ty najlepszego zrobiłeś?! Przecież to twój ojciec! Druga natomiast z zadowoleniem przyjęła ten fakt. A jeszcze inna... Była cholernie wystraszona, spłoszona i zupełnie niepewna następstw.
Wysunąłem go z siebie i chrząknąłem delikatnie, przyglądając się punktowi bliżej nieokreślonemu. Co ja właściwie zrobiłem? Jak bardzo wpłynie to na nasze relacje? Zacząłem się autentycznie martwić. Czy nagle zacząłem żałować? Raczej nie. W końcu chciałem to zrobić, ale mimo wszystko czułem mocny niepokój jeśli chodzi o nasze życie codzienne.
Zrozumiałem, że nie odpowiadam zbyt długo, co Daehyun mógłby opacznie zrozumieć, toteż spojrzałem na niego i uśmiechnąłem się promiennie, aby uspokoić go i zapewnić, że wszystko jest w porządku. Złapał mnie za rękę i podziękował, czego zupełnie się nie spodziewałem. Przekrzywiłem głowę na bok, uśmiechając się lekko. Bez słowa wstałem, zabrałem swoje rzeczy z ziemi i stojąc w drzwiach jedynie odwróciłem się lekko w jego stronę, żeby ostatni raz spojrzeć w jego wciąż niedowierzające oczy. Następnie zniknąłem za drzwiami i ruszyłem w stronę łazienki. Czułem, że nogi zaczynają się pode mną uginać, a pewność siebie ustępuje dziwnej niemocy. Podparłem się o ścianę, żeby nie upaść. Niby mi podziękował, ale co jeśli go tym uraziłem? Może opacznie to zrozumiał? Kocham go. Nie chcę, żeby uznał to za jakąś szczeniacką zabawę. Ale... Czy on potrafi odpowiedzieć mi tym samym uczuciem? - Nie, nie... Jae, kretynie. Przecież to twój ojciec. Co ty najlepszego zrobiłeś, idioto... - zacząłem miotać się w myślach. Niby nie żałowałem, niby jednak trochę. Z westchnieniem poszedłem wziąć szybki prysznic, aby chwilę potem ruszyć do swojego pokoju. Po drodze spotkałem Dae, który przystanął na mój widok. Sam zresztą stanąłem na chwilę w miejscu, aby chwilę później odwrócić wzrok i ruszyć do pokoju w którym to opadłem na łóżko, chowając twarz w poduszce.
To wszystko staje się coraz bardziej pokręcone.

Master DaeHyun /DaeJaeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz