Chapter 2

103 19 0
                                    

Kursywa - YoungJae  

Zwykła czcionka - DaeHyun

  Chłopak cały czas przyglądał się mi. Czułem wtedy, że jest to dobry znak, ponieważ jest zaciekawiony moją osobą i coś na pewno myśli na mój temat. W którymś momencie przyszedł lekarz do pokoju chłopaka. Powiedział mi jak nazywa się, ile ma lat i gdzie się urodził. Przytakiwałem na jego słowa. Yoo YoungJae, siedemnaście lat, niedługo osiemnaście i urodził się w Busan. Następnie lekarz opowiadał mi co takiego działo się z chłopcem. Słuchałem go, będąc po prostu zasmuconym. Zastanawiałem się czy on też musiał i czy nadal musi przechodzić takie rzeczy. Przeniosłem wzrok na chłopaka, myśląc, że nie dziwię mu się dlaczego jest w takim stanie. Obrałem sobie za cel, by pomóc mu. Wiedziałem, że większość mężczyzn w moim wieku nie braliby dla siebie takiego ciężaru jak nastolatek. Ja czułem, że chcę się nim zająć. Nie chciałem, by wylądował w jakimś domu dziecka czy innej instytucji w których życie nie jest takie fajne. Lekarz powiedział, że za pół godziny będę mógł zgłosić się po wypis dla chłopaka. Dowiedziałem się też, że za jakiś czas będę musiał zgłosić się z nim do szpitala. Usiadłem niepewnie na krzesełku obok jego łóżka. Był on bardzo wychudzony. Nie tylko na twarzy, ale też jego ramiona były w strasznym stanie. To że ma niedowagę można przeboleć, ale miał strasznie rany na całym ciele. Nie podobało mi się to jak był traktowany i byłem zadowolony, że mężczyzna otrzymał odpowiednią karę. -Zanim pójdziemy do domu musimy jechać do galerii kupić ci ubrania i bieliznę. Całe szczęście, że jest lato to będziesz miał większy wybór. - Odparłem, uśmiechając się do niego. Widać było, że jest przystojnym chłopakiem. Na pewno gdyby coś takiego się nie wydarzyło mógłby spokojnie wybierać w dziewczynach. Tak jak ja kiedyś mogłem. Jednak kobiety to nie moja działka. Są po prostu...nie w moim typie. Zdawałem sobie sprawę, że gdyby ktokolwiek się dowiedział, że nie pociągają mnie kobiety, mógłbym podziękować za opiekę nad tym chłopakiem. Jednak tylko moja rodzina i dwójka przyjaciół wiedziała, że jestem biseksualny. Całe szczęście, że nie homoseksualny, bo wtedy już musiałbym się bać, by nic nie wyciekło. 

  Otworzyłem usta z myślą, że może jakkolwiek się odezwę. Przeliczyłem się jednak i z grymasem musiałem je zamknąć. Lato. Większy wybór. Fakt, o tej porze na pewno sklepy z ubraniami pękają w szwach, ale nie byłem pewien czy jestem gotowy i czy chcę pokazywać to, co każdy normalny człowiek chciałby skrzętnie ukryć pod warstwami ubrań. Nie uśmiecha mi się słyszeć komentarzy na swój temat, ani nawet widzieć złośliwych i ciekawskich spojrzeń. Już teraz na samą myśl zaczęło mnie mdlić. Mężczyzna zaczął mówić do mnie o różnych rzeczach jak gdyby nigdy nic, jakbyśmy byli starymi dobrymi znajomymi. Szczerze powiedziawszy nie do końca go słuchałem, ale mimo to starałem się skupić. Korzystając z okazji zacząłem przyglądać się jego twarzy, która wyglądała zaskakująco młodo. Jego tlenione włosy mocno kontrastowały z ciemnymi oczami, które spod kurtyny długich rzęs co jakiś czas zerkały w moją stronę, jakby chciały sprawdzić, czy wciąż tu jestem i czy słucham. Musiał zauważyć, że gapię się na niego niestosownie długo, dlatego też spuściłem wzrok i spróbowałem skupić go na swoich posiniaczonych dłoniach. Lekarz powiedział, że rany od lin będą się ciężko goić. Zresztą zdążyłem to już zauważyć, w momencie, gdy wuj nagrodził mnie za posłuszeństwo tym, że nie związywał mnie przez dwa tygodnie. Rany w ogóle się nie goiły. Były na tyle wredne, że chyba nawet nie wpadły na taki pomysł. Nagle z ust policjanta padło pytanie, po którym nastała cisza. Wewnętrznie trawiłem pytanie o znajomych albo drugą połówkę, po czym spojrzałem na niego z beznadzieją w oczach. Pokręciłem przecząco głową. Z natury zawsze lubiłem być sam. Pewnie dlatego nikt nie wpadł na to, że zniknąłem niekoniecznie z własnej woli. A druga połówka? Nigdy nie miałem. Nie umiem rozmawiać z dziewczynami, a o facetach nigdy nie myślałem w ten sposób. Daehyun przytaknął i nie drążył dalej tematu. Zmienił go zupełnie i zaczął mówić, że już wie, który pokój będzie przeznaczony dla mnie. Chciałem uszczypliwie rzucić, że piwnica byłaby idealna dla mnie, ale powstrzymałem się. A w zasadzie nie ja, a jakaś wewnętrzna siła, która zmuszała mnie do milczenia już od kilku miesięcy. Gdy otrzymałem wypis, młody policjant odebrał go, aby chwilę potem zaprowadzić mnie do swojego samochodu. Ku mojemu zdziwieniu nie był to radiowóz, a jego prywatny pojazd. Nie jest już na służbie? Jest dość wcześnie. - pomyślałem. Jadąc w kierunku wcześniej zapowiedzianej galerii, mężczyzna ponownie wpadł w słowotok. Czułem się niezręcznie. Wyglądało to tak, jakby na siłę chciał przekonać mnie do choć kilku słów. Ale to za wcześnie. W końcu nie znam go zupełnie. Ale co ja gadam? Właśnie jadę z nim na zakupy, gdzie kupi mi ubrania, potem mam jechać do jego domu i z nim mieszkać. Brzmi to nieco jakbym był galerianką. Choć może o to mu chodzi..? W końcu wciąż nie znałem jego interesu. Gdy staliśmy na czerwonych światłach, odważyłem się podnieść wzrok. Przełamując wszelkie wewnętrzne bariery, dobyłem cichego i załamującego się głosu.

- Dziękuję...

  Postanowiłem dalej coś do niego mówić. Mówiłem, że mam psa i królika. Powiadomiłem go również, że będzie mógł się nimi zajmować i bawić. Spytałem się też czy lubi zwierzęta, ale nie odpowiedział mi. - Ja uwielbiam zwierzęta. W moim rodzinnym domu są cztery psy i dwa koty. - Powiedziałem i posłałem mu uśmiech. Wiedziałem, że nie będzie ze mną rozmawiać. Ale ja od niego tego nie wymagałem. Potrzebowałem tylko skinięcia głową lub zaprzeczenia, by wiedzieć podstawowe rzeczy. Co jakiś czas patrzyłem w jego oczy, by zobaczyć czy mnie słucha. Nie wiedziałem czy to robi, jednak wzrok sam mi przechodził na jego osobę. Zerknąłem też na kroplówkę. Było jej coraz mniej. Mamy też jutro przyjść na kolejne dwie. - Masz jakiś przyjaciół lub dziewczynę? Bądź miałeś zanim do tego doszło?- Spytałem się go, będąc w tamtym momencie zaciekawiony. Chłopak zaprzeczył ruchem głowy. Tak myślałem, że tak będzie. Przytaknąłem na jego słowa, mówiąc mu, że mam dla niego przygotowany pokój. Specjalnie wysprzątałem go. Miałem średniego metrażu mieszkanie. Miało ono cztery pokoje, łazienkę i kuchnię. Z czego jeden pokój to salon, drugi to moja sypialnia, trzeci to mój gabinet, a czwarty czekał pusty już na YoungJae. Spojrzałem na zegarek na swoim lewym nadgarstku i powiadomiłem chłopaka, że idę po jego wypis. Poszedłem po ten papierek i gdy wróciłem, powiedziałem chłopakowi, że zaraz przyjdzie pielęgniarka. Czekałem na korytarzu, zwracając uwagę na swoją osobę. Jednak nie powinien to być, moim zdaniem, dziwny widok. Policjant w szpitalu. Bardzo często moi koledzy z pracy musieli pojawiać się w szpitalach, by rozmawiać z różnymi ofiarami czy pacjentami. Rozpiąłem swój tak zwany mundurek, czując, że jest mi gorąco. Nie chciałem najpierw jechać do domu by się przebrać i dopiero jechać na zakupy, dlatego zabrałem chłopaka od razu do galerii, gdzie czekało na nas pełno sklepów. Jadąc nie mogłem się opanować, by z nim nie rozmawiać. Znaczy tylko ja rozmawiałem, a on patrzył za szyby auta. Na chwilę ucichłem, skupiając się na drodze. Wcześniej przeprosiłem go a moje gadanie, tłumacząc, że jestem bardzo kontaktową osobą. Zdziwiłem się słysząc jego głos, a tym bardziej to co powiedział. Zawiesiłem na nim wzrok na dłużej i uśmiechnąłem się. - Mogę ci obiecać, że wszystko będzie dobrze. - Odparłem i wróciłem myślami jak i wzrokiem do jezdni. W galerii byliśmy dość szybko. Często w niej bywałem, bo uwielbiałem zakupy. Byłem przyzwyczajony do tego, że dużo ludzi się patrzy na policjanta. Tym bardziej, że teraz szedłem z młodą osobą. To tak jakbym go złapał za kradzież lub coś innego. Wszedłem do jednego z młodzieżowych sklepów, będąc w nim pierwszy raz. - Możesz wybierać sobie co chcesz. Najlepiej coś co zawiera twój ulubiony kolor. Na pewno masz ulubiony kolor, prawda?- Spytałem się go, na co chłopak pokiwał twierdząco głową. Czekałem tylko, aż podejdzie do jakiegoś stoiska i wskaże dany ciuch. - Nie masz się czym martwić. Śmiało może wybierać.- Chciałem też pomóc mu wybrać rozmiar, bo zdawałem sobie sprawę, że nie mógł jak inni nastolatkowie szlajać się po galeriach do późnych nocy. Nie raz musiałem bywać w takich miejscach, bo młodzi ludzie nie chcieli opuścić już zamkniętego obiektu.  

Master DaeHyun /DaeJaeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz