Czy ktoś tu jest? Proszę o jakiś znak oprócz wyświetleń. To jest bardzo ważne dla mnie.
W nocy paskudne myśli i wspomnienia nie dawały mi spokoju. Budziłem się kilkakrotnie z poczuciem nieprzyjemnego chłodu na szyi, co świadczyło o tym, że nawiedził mnie jeden z moich najgorszych koszmarów, które nawiedzały mnie nieprzerwanie od kilku miesięcy. Nauczyłem się już nie budzić z krzykiem, toteż jedyne co mogło świadczyć o złym śnie było nagłe poderwanie się z miejsca i nierówny oddech. Boo spoglądał na mnie niespokojnie. Wyglądał, jakby się martwił. Wówczas głaskałem go po główce i zapewniałem, że wszystko okej, choć w głębi duszy byłem niemal przekonany, że wcale tak nie jest.
Rano obudziła mnie właśnie kulka sierści, która zaczęła zawodzić przy drzwiach. Widocznie miał dość snu i chciał już pójść do swojego pana. Nie dziwiłem mu się. Zawsze przyjemniej jest z osobami, które zna się od małego. Choć w moim przypadku niekoniecznie się to sprawdziło.
Wstałem z łóżka, przetarłem oczy i ruszyłem w stronę drzwi, aby uchylić je lekko. Usłyszałem wówczas, że ktoś krząta się w kuchni, co zachęciło mnie, aby iść w tamtą stronę. Tak jak się spodziewałem - Daehyun szykował śniadanie, choć szczerze powiedziawszy dałbym się zabić za kubek ciepłej kawy. Po tej nocy nie czułem się wypoczęty. Wręcz przeciwnie - miałem wrażenie, że jestem jeszcze bardziej zmęczony niż wczorajszego wieczoru. Na powitanie odwróciłem wzrok w inną stronę. - Dzień dobry... - wybełkotałem, siadając do stołu. - Boo chyba chce iść na spacer, albo po prostu się za tobą stęsknił. - dodałem po chwili, ośmielając się na spojrzenie w oczy mężczyzny, który, jak zdążyłem zauważyć, musiał cały czas mi się przyglądać, co może i mi troszkę przeszkadzało, ale tylko dlatego, że czułem się niezręcznie. - Jakieś plany na dziś..? - spytałem z lekką paniką. Na siłę chciałem uciec od niezręcznej ciszy, która zapanowała między nami zaraz po rozpoczęciu posiłku. Ku mojemu zaskoczeniu, mimowolnie moje spojrzenie wędrowało na Daehyuna i zatrzymywało się tam póki nie nawiązał kontaktu wzrokowego. Raz jednak, zupełnie oderwany od wszystkiego co działo się wokoło, zagapiłem się na tyle, że nawet gdy policjant odpowiedział tym samym nie umiałem odwrócić wzroku. Miałem wrażenie, że podświadomie próbuję wciąż się do niego przyzwyczaić, a skoro rozmowa w moim wykonaniu wychodziła z różnym skutkiem, to obserwacja powinna pomóc. I faktycznie. Zauważyłem, że mężczyzna nie kłamał kiedy mówił o siłowni i o tym, że mocno o siebie dba. Był bardzo przystojnym facetem co jeszcze bardziej zamieszało mi w głowie. I jak ktoś taki może być sam? Zauważyłem też niewielką bliznę na szyi i pod uchem. Nie wyglądało to tak, jakby zaciął się przy goleniu a jak gdyby ktoś zrobił te cięcia z premedytacją. Cóż, był policjantem, a mundur nie zawsze jest w stanie obronić noszącego. Skąd w ogóle pomysł na tak ryzykowany zawód? Jest tak wiele innych miejsc prac, które są znacznie bezpieczniejsze, znacznie prostrze. Może lubił wyzwania? Ryzyko? Kto wie czy kiedyś nie rzucił się ze spadochronem, albo nie praktykował bungee? Mogłem się po nim spodziewać wszystkiego, bo choć był niezwykle otwartą osobą to właśnie to potęgowało uczucie, że jest również niezwykle tajemniczy. Z zamyślenia wyrwało mnie pytanie, czy coś się stało. Spanikowałem i zarumieniony spuściłem oczy na talerz z ryżem.-Myślę, że i to i to. - Odparłem na jego słowa i pochyliłem się do psa. -Cześć kochanie.- Wyszeptałem do pieska i umyłem ręce, układając całe śniadanie na stole. Podałem chłopcu talerz i sztućce. Zaczęliśmy jeść i podczas śniadania czułem na sobie jego spojrzenie. W końcu udało mi się je wyłapać na trochę dłuższy czas. -Coś się stało Jae? - Zapytałem się, przyglądając jego naprawdę pięknym oczom. Ile te oczy musiały widzieć i przecierpieć. Patrzyłem jak chłopak się zawstydza i musiałem przyznać, że to było niezwykle urocze. Nie odpowiedział na moje pytanie dlatego tylko zrobiłem dla nas herbatę. Ustawiłem przed nim filiżankę z naparem z zielonej herbaty. Uwielbiałem kuchnie koreańską jak i japońską i często mieszkałem je, już nawet nie myśląc o tym. Pies siedział obok mnie na podłodze, patrząc się na mnie. Wiedziałem, że muszę z nim wyjść. -Jakby co Jae możesz się mnie o cokolwiek pytać. I jak czegoś będziesz potrzebował mów mi o tym. Jestem tutaj, by ci pomóc. - Uśmiechnąłem się, patrząc na niego. Nie podnosił wzroku, więc nie wiedziałem czy widział mój uśmiech. Pies zaczął ciągnąć mnie za nogawki od ciemnych spodni, dlatego wstałem i odłożyłem po sobie naczynia. Herbatę zostawiłem na stole. Nawet nie zdążyłem się jej napić. -Muszę iść z psem. A co do planów. -Nagle przypomniało mi się pytanie chłopaka. - Nie mam nic konkretnego. Moim celem jest twoje zaklimatyzowanie w tym miejscu i ze mną. Będę robił co ty będziesz chciał. - Odpowiedziałem z uśmiechem i poprawiłem swoją bluzkę. Wyszedłem do przedpokoju i ubrałem buty. Pies strasznie cieszył się, że z nim wyjdę. Wziąłem smycz z obrożą i przyczepiłem ją do psa. Wziąwszy klucze, wyszedłem z mieszkania i zamknąłem je. Schodząc po schodach, spotkałem sąsiadkę również wychodząca ze swoim psem. Ukłoniłem się do niej. Kobieta odpowiedziała mi z uśmiechem. Przepuściłem ją w wyjściu z bloku. Ja poszedłem w prawo, ona w lewo. Nie zaczepiałem psa, by spokojnie załatwił swoje potrzeby. Mimowolnie spojrzałem się w okno od kuchni. Nic jednak tam nie zobaczyłem. W mojej głowie były myśli, że chłopak będzie mógł z czasem chcąc coś ukraść, bądź zrobić coś innego. Nie chciałem do tego doprowadzić dlatego też chciałem mu wszystko zapewnić. Wątpiłem, by chłopak teraz pokazywał jakieś swoje negatywne strony. Jego życie całkowicie się zmieniło w ciągu jednej nocy. Został zabrany z piwnicy w której był tyle czasu. Teraz miałem mu zapewnić inne, lepsze życie. Wróciłem z psem do mieszkania, myśląc co mogę pokazać chłopakowi i z nim robić. Postanowiłem, że pokaże mu wszystko co znajduje się w moim mieszkaniu. Pokaże mu swój gabinet, książki, Play Station czy nawet zwykły laptop. Spodziewałem się, że będzie trudno, jednak byłem za pozytywnym człowiekiem, by nie wiedzieć, że poradzę sobie.
CZYTASZ
Master DaeHyun /DaeJae
FanfictionYoungJae zostaje po dwóch latach uratowany i rozpoczyna wspólne życie z o dziesięć lat starszym DaeHyunem. NIE JEST WYMAGANA ZNAJOMOŚĆ POSTACI Z ŻYCIA REALNEGO Kursywa - YoungJae Zwykła czcionka - DaeHyun Role play pisany przeze mnie i koleżankę Ann...