Chapter 31

54 14 19
                                    

 Data publikacji : 26 listopad 2017r.

Notka od autora:
Jest mi przykro, że jest coraz mniej wyświetleń ☹️
Jednak wiem, że mam tutaj stałych czytelników i to dla Was jest ten rozdział ❤️
Jak zawsze proszę o komentarz z treścią o tym co sądzicie o rozdziale 😊

   Nie zajęło nam dużo czasu dojście do przystanku. - Najpierw wystawa, potem restauracja. - Chciałem, by YoungJae był zadowolony, dlatego zaproponowałem tą wystawę. Będąc już w budynku, zdjeliśmy wierzchnie ubrania. Wykupiłem nam bilety wstępu i weszliśmy zadowoleni do sali. Była to jedna z większych wystaw, dlatego spędziliśmy tam niecałą godzinę. YoungJae oglądał każdy obraz uważnie. Ja nie rozumiałem sztuki, więc dla mnie to było tylko patrzenie na zadowolonie mojego chłopaka i mały spacerek. - Czy zwykła restauracja może być czy wolisz coś bardziej eleganckiego? - Spytałem się go, nie będąc pewnym gdzie wolałby pójść. Zapewne wybierze pierwszą opcję. Jae nie lubi pchać się tam, tak jak sądzi, gdzie go nie chcą. Poza tym jest skromnym chłopakiem. Pomogłem mu ubrać płaszcz z czego bardzo się cieszyłem. Jae posłał mi tylko spojrzenie. - No co. Muszę i chcę o ciebie dbać. - Uśmiechnąłem się w jego stronę, samemu ubierając kurtkę. To był dopiero początek naszego długiego wieczoru.

   Przytaknąłem na taką propozycję, nie mogąc doczekać się wystawy. Po dotarciu na miejsce, sięgnąłem od razu po ulotkę, aby uważnie zapoznać się z tematyką wystawy. Na szczęście nie była to sztuka nowoczesna, a tradycyjna, co niesamowicie mnie ucieszyło. Zawsze uważałem sztukę nowoczesną za bochomazy, nie wspominając o dadaizmie, który był dla mnie czystą kpiną. Rozumiałem zamysł twórców, ale mając w historii taką epokę jak choćby renesans, dadaizm wydawał się zaprzeczeniem umiejętności człowieka. W każdym razie! Trafiliśmy na niezbyt dużą ekspozycję tradycyjnej sztuki japońskiej. Zauważyłem, że nie każdy obraz był stary, co przywróciło mi wiarę w aktualnych artystów. Ile bym dał, żeby móc postawić choć jedną kreskę w tak wspaniały sposób... Błądziliśmy między obrazami napawając się kolorystyką i delikatnymi wykończeniami. Co prawda większą frajdę czerpałem z tego ja, ale Dae nie dawał po sobie poznać, że jest znudzony. Choć doskonale zdawałem sobie z tego sprawę.
Po wystawie, Dae zadał mi pytanie, na które uśmiechnąłem się krzywo.
- Może zwykła? - zapytałem delikatnie, na co spotkałem się z cichym śmiechem. Pewnie się tego spodziewał.
Po tym jak się ubraliśmy, a w zasadzie Dae ubrał siebie i pomógł mi, wyszliśmy spokojnie z budynku. Chciałem jeszcze tu kiedyś wrócić, ale na inną ekspozycję.
Po wyjściu skierowaliśmy się do jednej ze znanych mi restauracji. Czasami tam jedliśmy, kiedy żadnemu z nas nie chciało się gotować. Po zajęciu miejsc, ściągnąłem płaszcz i przewiesiłem go przez oparcie krzesła.
- Hm. Rzadko masz ochotę na alkohol. Jest jakaś okazja o której nie wiem?

   Udaliśmy się do restauracji w której czasem bywaliśmy. Chciałem, by Jae też bywał w takich miejscach. A jak mnie stać to to nie problem. - Chyba nowy związek, jak myślisz Jae? - Uśmiechnąłem się do niego i odebrałem menu od kelnerki. Podałem jedno dla mojego towarzysza, przeglądając na co sam mam ochotę. Postanowiłem wziąć żeberka wieprzowe. - Napiję się wina. Masz też ochotę? - Nie miałem zamiaru zabraniać mu spożywać alkoholu. Każdy kiedyś musi spróbować, a jako młody ojciec wiem jak zając się nastolatkiem. Hej! Sam jestem młody. - Co bierzesz? Bierz na co masz ochotę. Nie będę zły. - Odłożyłem kartę i oparłem się dłońmi o stół. Naprawdę byłem zadowolony, że YoungJae też mnie kocha. Nie spodziewałem się, że odwzajemni moje uczucie. A jeszcze musiał się dowiedzieć w taki sposób.

   - Myślę, że to dobry powód. - uśmiechnąłem się szeroko, czując ciepło na policzkach. Wybrałem naleśniki ze szpinakiem, na co spotkałem się z lekkim uśmiechem Dae. Zawsze to samo. Alkohol, huh? Chyba nie zaszkodzi mi raz na jakiś czas...
- Chętnie, ale słodkie. Nie jestem fanem kwaśnych rzeczy... - wytłumaczyłem z lekkim uśmiechem.
Po otrzymaniu posiłków, oboje zajęliśmy się swoimi talerzami. Dae nie oszczędzał się z winem, przez co w pewnym momencie jego język stał się bardziej rozwiązły. Siedziałem tam z jednym nieco upitym kieliszkiem i pilnowałem się, żeby nie zacząć się śmiać. Miałem ochotę wyciągnąć telefon i nagrać go, ale wiedziałem, że zna pin blokady.
- Dae. - zacząłem, krążąc palcem po koronie kieliszka. Uśmiechałem się głupio. Chyba wino nieco mi uderzyło do głowy. - K-kupiłeś... to? - spytałem, lekko się jąkając.
- Pończochy? Tak. - odpowiedział, na co napiąłem się, czerwieniąc jak piwonia.
- Może nie bądź taki wprost... - bąknąłem zawstydzony. - Czyli... Planujesz, żebym potem ja... w tym... - nie mogłem dobrać odpowiednich słów.

Master DaeHyun /DaeJaeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz