Data dodania: 23.06.2017r.
Słodki Jezu na patyku. Co tu się właściwie dzieje? Moja głowa zwariowała, myśli huczały od nadmiaru wrażeń, ciało drżało na zmianę z falami gorąca nieznanego pochodzenia. Każda część mnie niemal błagała o bliskość Daehyuna, który zaskakująco sprawnie zmniejszał odległość naszych ciał do minimum. Każde miejsce którego dotykały jego rozpalone dłonie niemal płonęły wskutek jego dotyku. Było mi naprawdę dobrze. Zdążyłem jedynie lekko przejechać językiem po jego wardze i delikatnie ją przygryźć, gdy przypomniałem sobie, że podczas całego tego procesu należy także oddychać. Oboje niemal równocześnie odsunęliśmy się od siebie, oddychając głęboko i spoglądając sobie wprost w oczy. To oczywiste, że skuliłem się w sobie pod naporem jego przenikliwych, ciemnych oczu. Nie umiałem odmówić na jego propozycję. Z przyjemnością ująłem jego dłoń, po czym ułożyłem się na łóżku. Dopiero wtedy ponownie poczułem, że mój problem wcale nie przeminął. Chciałem to ignorować, nie zwracać na to uwagi, jednakże ból temu towarzyszący nie pozwalał mi na to. Daehyun subtelnie mnie dotykał. Czy to na plecach, czy po policzku. Uśmiechnąłem się delikatnie. Było to naprawdę przyjemne, dlatego też wtuliłem twarz w jego dłoń, napawając się jego jedwabnym dotykiem. Dopiero słowa Daehyuna wybudziły mnie z zamyślenia i spowodowały, że lekko się zarumieniłem, choć na tle wcześniejszych rumieńców zapewne nie było tego widać. - Wyszedłem wcześniej z kolacji z Soo, bo powiedziałem jej prawdę o sobie. O tym, że wolę mężczyzn. Nie chciałem dawać jej żadnych nadziei, kiedy jedyną osobą, która mi się podoba... - tu urwałem w obawie przed powiedzeniem tego głośno. Spojrzenie mężczyzny mnie hipnotyzowało. Widać, że był ciekawy zakończenia, mimo, że doskonale go znał. Daehyun przylgnął do mojego ciała, przyglądając mi się zachęcająco. - Jesteś ty. - zakończyłem cicho, czując, że wargami dotykam jego ust, na które mimowolnie zerknąłem. Były idealne. Stworzone właśnie po to, aby moje obdarowywały go nieustannymi pocałunkami. - Ale jesteś też moim ojcem... - dodałem cicho. - Ojcem, którego nie umiem kochać tylko tak jak ojca. - tu odwróciłem wzrok w drugą stronę i przygryzłem lekko wargę. Tylko ta sprawa wciąż mnie niepokoiła. To na pewno nie było normalne, ale nie umiałem inaczej. Nie umiałem traktować go jedynie jak członka rodziny. A szczególnie nie po tym, co miało dzisiaj miejsce. Już nie.
Patrzyłem się na niego zaciekawiony, gdy w końcu zaczął coś mówić. Woli mężczyzn. YoungJae jest homoseksualny. Przysunąłem się do niego jeszcze bardziej. Chyba podświadomie myślałem, że przez to szybciej usłyszę odpowiedź. Uśmiechnąłem się bardzo szeroko, słysząc to czego się spodziewałem. Podobałem się mojemu YoungJae. To jest... Sam nie umiem tego opisać. Idealne? Wspaniałe? Cudowne? Wszystko na raz. - Jestem twoim opiekunem tylko w papierach. Mogę być dla ciebie kimś więcej, ponieważ nie łączą nas żadne więzy krwi. Kiedy będziesz pełnoletni zgodnie z prawem będziemy mogli być razem. - Patrzyłem jak przygryza swoją wargę i natychmiast uwolniłem ją swoim kciukiem. - Jae. - Szepnąłem, przybliżając swoją twarz do tej jego. Zwróciłem jego uwagę na swoją osobę. Postanowiłem kontynuować swoją wypowiedź. - Tylko ja mogę przygryzać twoją wargę. - Widziałem w jego oczach najpierw ciekawość, potem zaskoczenie i na koniec coś na wzór pożądania. Na dowód swoich słów, złapałem w swoje zęby jego dolną wargę i przygryzłem ją tak, by nie zrobić tego za mocno. Nasze gęsty i spojrzenia mówiły nam wszystko. W ogóle nie potrzebowaliśmy słów. Odsunąłem się od niego i z powrotem wróciłem do jego ust, tym razem całując go słodko. YoungJae od razu odwzajemnił ten pocałunek, włączając się w niego. Chciałem dłonią, którą miałem na jego plecach, przemieścić na jego pośladki, ale nie chciałem robić niczego na siłę. Bardzo dobrze wiedziałem co przeżywał, gdy był więziony. Tym razem oboje na raz włączyliśmy w zabawę nasze języki. Uczucie mocnego ciepła cały czas było w moim organizmie, a uścisk w podbrzuszu był trzy razy mocniejszy. Zamiast dłonią sunąć w dół, przesunąłem ją na jego biodro, zaciskając na nim palce. W mojej głowie był tylko Jae. On i jego ciało. Ten pocałunek zakończyłem ja, nie mając już powietrza w płucach. I tak trochę go przedłużyłem, będąc pod wrażeniem tego jak długo daje radę wytrzymać YoungJae. - Powiedz mi albo pokaż. Czy mam coś zrobić z tym, że jesteś podniecony? - Wiedziałem, że to brzmi bardzo seksownie w moich ustach i miałem nadzieję, że mój partner to zauważył. Wolałem też zapytać się go o to. On w stosunku do mojej osoby mógł robić co tylko chciał, ale za to ja nie mogłem pozwolić sobie na wszystko. Dlatego zamiast złapać go za pośladek, palcem zacząłem robić na nim kółka.
CZYTASZ
Master DaeHyun /DaeJae
FanfictionYoungJae zostaje po dwóch latach uratowany i rozpoczyna wspólne życie z o dziesięć lat starszym DaeHyunem. NIE JEST WYMAGANA ZNAJOMOŚĆ POSTACI Z ŻYCIA REALNEGO Kursywa - YoungJae Zwykła czcionka - DaeHyun Role play pisany przeze mnie i koleżankę Ann...