Chapter 33

69 11 6
                                    

Data publikacji: 31 grudzień 2017r.

Notka od autora:
Dziękuję Wam Wszystkim za to, że to opowiadanie coś wniosło do Waszego życia. Bardzo dobrze wiem co to oznacza bardzo lubić jakieś opowiadanie.
Życzę Wam Szczęśliwego Nowego Roku. By Nowy Rok był weselszy, lepszy i byśmy wszyscy zmieniali się na lepsze! 🎆🎆🎆
Szampańskiej Zabawy Kochani!
Całuję mocno 💋💋

   Serdeczny uśmiech pojawił się na mojej twarzy, gdy powiedział te wszystkie słowa. - Dziękuję Jae. To naprawdę wiele dla mnie znaczy. - Pogłaskałem go po policzku. Nie miałem stu procentowej pewności, ale wierzyłem w to co powiedział. Na tym polega życie, by cieszyć się z tego co ma się na stan teraźniejszy. - To miziamy się i idziemy spać? - Uśmiechnąłem się szeroko, lubiąc używać tego słowa. - Zostań w pończochach, jeśli nie będą przeszkadzać ci we śnie. - Przejechałem dłonią po jego łydce i kolanie. Oparłem się o łokcie, podnosząc, by popatrzeć na jego nóżki. - Gorący. - Mruknąłem. Spojrzałem na jego twarz. Przez moment w mojej głowie pojawiła się myśl, by zrobić jeszcze jedną powtórkę. Jednak nie chciałem naciskać i póki nie byłem podniecony nie było to konieczne. - Mamy winogrona. Mogę przynieść. - Zaproponowałem, mając w głowie, że chętnie bym je zjadł. Słysząc ciche skomlenie przy drzwiach, spojrzałem na chłopaka, by puścił mnie. - Wpuszczę Boo, okay? Chyba, że ty wolisz. Tak. Stanowczo ty wolisz to zrobić. - Uśmiechnąłem się chytrze, chcąc zobaczyć jego całą seksowną posturę.

   Wystawiłem do niego złośliwie język, wstając z łóżka. Postarałem się, aby każdy mój krok wyglądał kusząco, a przy samych drzwiach okręciłem się wokoło i wpuściłem pieska ze skłonem, jakbym był najbardziej wyrafinowanym lokajem. Dae jedynie się zaśmiał, a Boo spojrzał na mnie jak na kretyna. No cóż, może i nim jestem, ale za to szczęśliwym kretynem. - Skoro już jestem na nogach, to ja pójdę. - mruknąłem, i puściłem do niego oczko. Nie sprzeciwiał się, dlatego też powędrowałem do kuchni, przynosząc szybko owoce.
Będąc już w pokoju, zauważyłem, że Boo leży koło Dae, który go głaszcze. Korzystając z okazji zostawiłem talerzyk i pobiegłem do pokoju założyć bokserki. Co jak co, ale trochę słabo gonić z penisem na widoku.
Wróciwszy, zamknąłem za siebie drzwi i ułożyłem się koło nich.
- Ja też mam położyć się na plecach i pokazać Ci swój brzuszek, żebyś mnie tak fajnie miział? - spytałem z lekkim uśmiechem.

   Zaśmiałem się na to co wyprawiał mój chłopak. -Okay. Chodź Boo. Chodź! - Odpowiedziałem dla chłopaka i przy okazji przywołem psa. Gdy tylko znalazł się przy mnie na łóżku, zacząłem go głaskać i mówić słodkim głośnikiem. Na szczęście mój pies nie był rozpieszczony, tylko dopieszczany. Słysząc jak Jae idzie, uniosłem wzrok patrząc na jego posturę. Naprawdę podoba mi się jak cholera. Wyszedł z pokoju i po chwili z powrotem się w nim znalazł. - Pragniesz bym cię tak wymiział? Śmiało. - Usiadłem na łóżku i widząc, że Jae ubrał bieliznę, sam sięgnąłem po bokserki leżące na łóżku. Wziąłem również chusteczkę, którą wytarłem swój brzuch. Biorąc talerzyk z winogronami, westchnąłem przeciągle. - Nie chcę mi się iść myć dłoni. - Opadłem twarzą na łóżko, stawiając obok talerz. Doskonale wiedziałem, że Boo bez pozwolenia nawet nie tknie tego jedzenia. - Chętnie cię wymiziam. Tak samo jak Boo. A nawet lepiej. - Podniosłem się i ułożyłem obok YoungJae, wkradając się dłonią pod koszule, którą miał na sobie. Dotykałem jego brzucha, wędrując dłonią wyżej. Przejechałem palcami po jego sutku, znów wracając do brzucha i podbrzusza. Dotykałem gumkę od jego bielizny, trochę wkładając palce pod nią.

   - Lepiej, powiadasz? - spytałem z chytrym uśmieszkiem, układając się na plecach i delikatnie podkulając nogi, abym sam mógł widzieć koronki. Chyba się do nich przekonałem, choć bielizny bym nie założył. Ale znając Dae to kwestia czasu.
Czując dotyk pod gumką bokserek zamruczałem cicho z zadowoleniem. Chciałem jednak się z nim podroczyć trochę.
- No masz, mówisz, że chcesz trochę czułości, a ten rękę pod bieliznę. - przewróciłem oczami. Na widok miny Dae o mało nie zakrztusiłem się ze śmiechu. - Ale czego można się dziwić po moim starszym zboczuszku. - powiedziałem, pchając go na plecy, aby położyć się na nim, kładąc dłonie na jego piersi, a na nich opierając swój podbródek. Uśmiechnąłem się, gdy złapałem z nim kontakt wzrokowy. - Dziś będę twoją kołdrą. Nie uznaję sprzeciwu.

Master DaeHyun /DaeJaeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz