Obudziłam się. Czeka mnie kolejny dzień pozbawiony pozytywnych emocji. Pójdę do szkoły, będę zdawkowo uśmiechać się... Wrócę do domu i znów moja twarz znajdzie się na poduszce sprawiając, że będzie cała mokra. Ewentualnie pójdę do jakiegoś baru, aby zjeść coś samemu. Nie chcę oglądać mojej opiekunki, która będzie tylko uśmiechać się sztucznie i wmawiać mi, że wszystko będzie dobrze.
Nie będzie.
Rodzice wyjechali pięć lat temu na wspólną delegację i wciąż nie wrócili. Zostawili mnie sami z problemami całego świata. A najgorsza była świadomość, że najprawdopodobniej nigdy nie wrócą. Bo mnie nie kochają. Nie chciałabym nawet widzieć ich na oczy po tym wszystkim co odstawili. Nocami płakałam, czasem nawet wrzeszczałam zdzierając gardło z rozpaczy. Krzyczałam ich imiona przeklinając je. Po dwóch latach mi przeszło, ale zamknęłam się w sobie na tyle, że od tamtej pory nigdy do nikogo szczerze się nie uśmiechnęłam. Od tamtej pory nigdy nikomu nie opowiadałam o swoim życiu.
Jestem zwykłą szesnastoletnią dziewczyną, którą los dosadnie skrzywdził. I poddałam się, przyznaję. Po prostu uznałam, że nie ma sensu zagłębiać się w przyjemność życia. I tak prędzej czy później się skończy, a mnie nikt nawet nie będzie pamiętać. W końcu jestem zwykłą Claris Wayton - sierotą. Po moich rodzicach zostało mi tylko nazwisko.
********************************************
Wstałam mozolnie z łóżka i wsunęłam stopy do ciepłych kapci. Ruszyłam od razu do łazienki znajdującej się na pierwszym piętrze obok mojego przestrzennego pokoju. Umyłam szybko zęby, a następnie przemyłam twarz i posmarowałam ją kremem nawilżającym. Była zima, a ja nie chciałam by moja skóra przesuszyła się i wyglądała jak pustynia. Spięłam kasztanowe włosy w niechlujnego kucyka i poszłam po ubranie do szafy. Wybrałam czarny, luźny T-Shirt, potargane spodnie jeansowe z wysokim stanem a na to założyłam kurtkę z ciemnego jeansu. Zeszłam do kuchni, aby zrobić sobie kawę. Nie miałam apetytu na nic innego, prawie nigdy nie jadałam śniadań.
Rodzice zostawili mi coś jeszcze. Ogromy, bogaty dom przepełniony różnego rodzaju nowoczesnymi urządzeniami. Był cały dla mnie, kto by się nie ucieszył? No może ja... Nie było w nim ani grama ciepła rodzinnego. Zwykłe, przytłaczające miejsce, w którym musiałam po prostu spędzać noc. Pilnowała mnie dorosła kobieta - Margaret - wynajęta przez siostrę matki. Ciotka ewidentnie nie była mną zainteresowana, ale nie potrzebowałam jej uwagi. Margaret zawsze starała się być dla mnie miła, zauważałam to. Jednak coś w środku sprawiało, że byłam dla niej oschła. Poczucie, że chce zastąpić mi najbliższą rodzinę wzruszało, a zarazem frustrowało.
Było coś jeszcze co rodziciele mi pozostawili... Milion dolarów na koncie, przeznaczone na moje dalsze życie. Kiedy pierwszy raz usłyszałam o tej sumie byłam w szoku jakim cudem udało im się to wszystko uzbierać. Przestało mnie to dziwić, kiedy dowiedziałam się, że tak naprawdę żyli tylko i wyłącznie pracą. Kochali mnie może przez dwa lata, potem byłam już tylko ciężarem, który nie pozwalał na dalszy rozwój. Z wiekiem pogodziłam się z tym wszystkim. Po prostu uznałam, że i tak nigdy więcej ich nie zobaczę, więc nawet nie warto o nich myśleć.
Położyłam kubek z gorącą, aromatyczną kawą na stole. Jeździłam palcem po jego brzegach co jakiś czas wzdychając. Czas mnie nie gonił, wstałam pół godziny za wcześnie, więc miałam sporo wolnego czasu. Gapiłam się bezcelowo w okno za którym prószył lśniący w blasku słońca śnieg. Co jakiś czas pojedynczy płatek spadał na szybę ukazując dokładnie każdy swój szczegół.
- Dzień dobry! - Margaret wyszła ze swojego pokoju przeciągając się. Jak zawsze powitała mnie radosnym głosem.
- Dzień dobry... - odpowiedziałam obojętnie nie odrywając wzroku od okna.
CZYTASZ
Przepraszam
Teen FictionW mieście Steelrow dzieją się różne rzeczy, o których Claris Wayton nie miała pojęcia. Dziewczyna pozostawiona sama sobie musi poradzić sobie z problemami, które skumulują się w jednej, nieoczekiwanej chwili. Jakie nagłe sytuacje zdarzą się w jej ży...