#11

74 33 14
                                    

Skierowałam się od razu do białej sypialni. Miałam ochotę zaszyć się w jednym miejscu już na zawsze. Nie chciałam należeć całkowicie do Josha, przecież to było nienormalne! Zastanawiało mnie jedno. Jakie nagrody wybrał James? Czy on również zażyczył sobie jakiejś osoby? A może chciał tylko pieniądze? Nie wiedziałam niczego na ten temat. Nie wiedziałam nawet w co będą grać. Stawiałam na pokera, bo było to pierwsze co wpadło mi do głowy. Opadłam na fotel w prawym rogu, który był naprawdę ogromny. Zacisnęłam ręce na jego oparciach i intensywnie myślałam co będzie z jutrem. A co ze świętem? Zapewne to dla nich wszystkich w ogóle się nie liczyło.

- Hej... - do pokoju wszedł Zack z niepewnym uśmiechem na twarzy. Zamknął drzwi za sobą, a ja zdziwiłam się dlaczego tu wszedł. Przecież ten dupek zażyczył sobie, aby to było jego miejsce.

- Dlaczego tu w ogóle jesteś? - zapytałam głośnym szeptem i lekko podniosłam się na siedzeniu.

- James mi powiedział, że tu będziesz. Tylko ja i Jay wiemy. O tym zakładzie też. Wspólnie postanowiliśmy, że to ukryjemy. - powiedział siadając naprzeciwko mnie na łóżku.

- Jesteś tutaj pierwszy raz? - ugryzłam wargę i uniosłam ciekawsko brwi.

- Tak. - zaśmiał się i rozejrzał dookoła. Kiedy pierwszy raz zobaczyłam to pomieszczenie moja reakcja była podobna.

- Jakie są szanse... ? Że James wygra? - spytałam spuszczając wzrok i bawiąc się palcami. Spodziewałam się jednoznacznej odpowiedzi.

- Szczerze? - westchnął. - Nikłe. Preston jest naprawdę zajebisty w pokera, prawie nigdy nie przegrał... - odparł współczująco.

- Mam się bać? - zaśmiałam się pod nosem nerwowo, sama nie wiedziałam dlaczego. Cała ta sytuacja coraz bardziej mnie przytłaczała. Czułam wręcz większy stres niż przy napadzie.

- Zaufaj mu.

- Już sama nie wiem komu... - zmarszczyłam brwi i zacisnęłam usta w cienką linię.

- Jamesowi. Choćby przegrał to i tak zostaniesz z nami. - uśmiechnął się pokrzepiająco. - Swoją drogą o dziwne, że tu śpisz. - uniósł jedną brew i kącik ust zaplatając ręce na piersi.

- Dla mnie to też dziwne...

- Zważając na to, że James cię nienawidzi. - przewrócił oczami, a ja głupio się uśmiechnęłam. Zack zazwyczaj wyglądał całkiem zabawnie. Zarzucił jeszcze ciemnobrązowymi oczami i wstał opierając się już o futrynę. - Zostaniesz tutaj przez kilka dni. Mam do ciebie jedną prośbę.

- Słucham. - podniosłam wzrok i patrzyłam na niego zaciekawiona. Towarzyszyło nam tykanie białego zegara, które po jakimś czasie robiło się irytujące.

- Proszę, nie przejmuj się aż tak Jamesem. Nie wiesz o nim za dużo. - patrzył nerwowo w bok i starał się nie spotkać z moim spojrzeniem, które wyrażało zdezorientowanie.

- Więc powiedz mi cokolwiek... - odparłam z pretensją i przewróciłam oczami. Czułam, że krew bije w moje żyły z frustracji.

- N... Nie. Jeżeli będzie chciał to kiedyś sam ci powie, przepraszam. - uśmiechnął się blado i wyszedł z pomieszczenia.

Znów zostałam sama pozostawiona jedynie z moimi chorymi myślami. Chciałam dowiedzieć się czegokolwiek więcej a nie miałam takiej możliwości. Czego nie wiem o Jamesie? Domyślam się, że całkiem wielu rzeczy, ale czemu Zack nie może mi o nich powiedzieć? Co West ma na sumieniu? Chciałam znaleźć najmniejszą wskazówkę, ale wszystkie rzeczy w jego pokoju już przeszukałam. Nie było niczego wartego uwagi. Kilka modelów luksusowych samochodów stało na komodzie. Miałam wrażenie, że na nie też wydał miliony.

PrzepraszamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz