#25

38 25 1
                                    

- Mo... Molly? - zapytałam wybita z tropu. Wyobrażałam sobie, że moja twarz wyrażała wszystkie możliwe negatywne emocje. Od zawodu przez smutek aż do bezgranicznej złości. Czy ona mnie zdradziła? Czy ona o tym wszystkim wiedziała?

- Oh tak, Molly Turner we własnej osobie - uśmiechnęła się delikatnie, ale nie było w tym uśmiechu niczego diabolicznego. Naprawdę miałam wrażenie jakby wciąż była tą samą Molly, którą znałam. Ale zapewne się myliłam.

Przez chwilę trwałam w amoku, nie mówiłam ani słowa i tylko nierównomiernie oddychałam. W końcu spojrzałam na Jamesa, który patrzył na mnie pytająco, a ja próbowałam mu powiedzieć wzrokiem "nie mam zielonego pojęcia co tu się do cholery dzieje", chociaż nie wiem, czy dało się to wyrazić mimiką twarzy.

- Molly... - zaczęłam ponownie, wciąż w ogromnym szoku - skąd ty o tym wiedziałaś? Jak długo? I... dlaczego jesteś z nim? A Leo z najstarszej klasy? - posłałam jej nieśmiały niewinny uśmiech i byłam prawie pewna, że coś w jej oczach się złamało, ale zaraz potem wszystko wróciło do normy.

- Leo to nie Josh - dziewczyna pocałowała Prestona w policzek, a mnie aż zemdliło - Wiedziałam już od jakiegoś tygodnia - ponownie uśmiechnęła się i skierowała się bliżej mnie zabierając rękę z talii zielonookiego.

- Molly, to nie jesteś ty - powiedziałam ze smutkiem w głosie. - Molly Turner jest słodką, miłą, nieszkodliwą dziewczyną!

- Ja też myślałam, że Claris Wayton jest słodką, miłą i nieszkodliwą dziewczyną! Aż nie dowiedziałam się o tym wszystkim. Na całe szczęście Josh mnie znalazł, opowiedział o wszystkim co się wydarzyło i... wkręcił mnie w swój plan - przestąpiła z nogi na nogę i zaplotła za sobą ręce w niewinnym geście. Nie miałam pojęcia co się dzieje.

- J-jaki plan? - zająknęłam się, ale Molly nie odpowiadała patrząc pytająco na Prestona. - JAKI KURWA PLAN?! - wrzasnęłam sama dziwiąc się jaka złość się we mnie wezbrała. Dwóm facetom, którzy mnie trzymali najwyraźniej się to nie spodobało i szarpnęli mną na tyle mocno, że syknęłam z bólu. Zobaczyłam wtedy jak James wierci się w objęciach dwóch ochroniarzy. Jego wyraz twarzy był tak sfrustrowany, że chciałam wtedy po prostu podejść, pogłaskać go po policzku i powiedzieć, że wszystko zraz będzie dobrze. Chociaż wcale nie wiedziałam czy tak będzie.

Światło jednej z lamp lekko zamigotało, a ja wciąż nie wiedziałam o jakim planie mówi Molly.

- No cóż... - zaczął Josh tym razem, podchodząc do czarnowłosej i kładąc ramię na niej. - Mój plan nie zmienił się aż tak bardzo od naszego ostatniego zakładu - na jego twarz znów wpełzł ten jadowity uśmiech. - Chociaż... Zmienił się na bardziej drastyczny - jednym pewnym ruchem przyłożył nóż do szyi Jamesa, a ja wrzasnęłam niemiłosiernie, bo przez chwilę myślałam, że Preston coś mu zrobił. Przysięgam, że gdyby faktycznie coś zrobił to zabiłabym Josha gołymi rękami.

- Zostaw go! Zostaw go! Teraz! - wrzeszczałam i wyrywałam się z objęć ochroniarzy. W końcu jeden z nich nie wytrzymał i uderzył w moją twarz otwartą dłonią. Krzyknęłam i czułam jak mój policzek przeszywa nieprzyjemny ból.

James na ten widok wyrywał się jeszcze bardziej, a ja byłam coraz bardziej przerażona, że nóż, który trzymał Preston, wbije mu się prosto w szyję.

- Josh! Błagam cię! Weźcie mnie gdzie chcecie, ale zostawcie jego! - wrzasnęłam jeszcze głośniej i nawet nie bałam się kolejnego ciosu od facetów, którzy mocno ściskali moje ramiona. Po chwili właśnie takowy ponownie znalazł się na moim policzku. Tym razem wrzasnęłam, ale nawet nie z bólu. Najgorsza była moja bezradność.

PrzepraszamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz