Rozdział 3: Pierwsze spotkanie.

1.1K 106 6
                                    

Pokonałam kilka schodków i weszłam na pierwsze piętro Anteiku - kafejki mojego przyjaciela, Yoshimury. W środku nie było żadnych gości. Jedynymi osobami w pomieszczeniu byli kelnerzy kawiarenki, którzy wlepili we mnie swoje ciekawskie spojrzenia.

Ruszyłam w stronę najbliższego stolika i usiadłam na jednym z krzeseł, uprzednio zrzucając swoją ciężką torbę na podłogę. Założyłam nogę na nogę i spojrzałam wyczekująco na kelnerów.

- Erika? - wymamrotał jeden z pracowników. Dobrze pamiętałam, ile "diabła" skrywała w sobie ta "małpa".

- Cześć, Koma - przywitałam się i przywołałam na swą twarz delikatny, uprzejmy uśmiech, po czym spojrzałam na kelnerkę, która, gdy ostatnio się z nią widziałam, była Czarnym Psem. - Cześć, Irimi.

- Co ty tu robisz? - spytała kobieta wyraźnie zaskoczona moim pojawieniem się.

- Yoshimura nic wam nie powiedział?

- Nie miałem jeszcze okazji - rozległ się nagle czyiś głos. Ja, Koma i Irimi zwróciliśmy głowy w stronę, z którego dochodził. Yoshimura stał w progu kafejki ubrany w ten sam płaszcz i kapelusz, w których widziałam go ostatnio. Za jego plecami dostrzegłam masywną sylwetkę Yomo. Stał za właścicielem kawiarenki niczym strażnik. Lub może raczej wierny szczeniak.

- O czym miałeś nam powiedzieć? - spytał Koma z wyraźnym zaciekawieniem.

- Erika na jakiś czas zamieszka w dwudziestej dzielnicy - odpowiedział.

- Co? Po co? - spytała Irimi z niepokojem malującym się na jej twarzy.

- Nie chcesz mnie tu? - zażartowałam z lekkim uśmiechem na twarzy i uniosłam jedną brew oczekując odpowiedzi. Kobieta spojrzała na mnie wymownie i rzekła:

- Gdzie się nie pojawisz, pojawiają się też kłopoty, więc będąc szczerą? Owszem. Nie chcę cię tu.

- Ała - jęknęłam z udawaną goryczą i chwyciłam się za pierś w miejscu, gdzie znajduje się serce. - Bolało.

Irimi prychnęła i przewróciła oczami.

- Erika pomoże Kenowi oswoić się ze swoim problemem - przerwał nam Yoshimura.

- Mi?

Nieśmiały głos natychmiast zwrócił moją uwagę, tak samo jak nietypowy zapach, który nagle pojawił się w pomieszczeniu. Spojrzałam na chłopaka o czarnych włosach. Był dość szczupły. Łatwym do dedukcji było, że nie przepadał za wysiłkiem fizycznym. Jego lewe oko przepasane było białą opaską, choć nie do końca wiedziałam dlaczego.

Wstałam z miejsca i podeszłam do niejakiego Kanekiego Kena. Chłopak spojrzał na mnie podejrzliwie, ale nie cofnął się. Starał się twardo stać na nogach, choć widać było, że nie miał na to najmniejszej ochoty.

- Jestem Erika Yamato - powiedziałam uśmiechając się i podając mu rękę. - Miło mi cię poznać.

Kaneki wahał się przez chwilę, ale ostatecznie oddał uścisk dłoni.

- Mnie również - odpowiedział grzecznie. - Jednak mógłbym się dowiedzieć, o co chodzi?

- Erika wie, że jesteś dość... nietypowym przypadkiem ghoula - odezwał się Yoshimura, który ściągnął swój kapelusz i odłożył go na stolik stojący najbliżej niego. - Cóż... ona też...

- Też nie jestem najnormalniejsza - powiedziałam, wyprzedzając mężczyznę. Czarnowłosy spojrzał na mnie zaskoczony, więc postanowiłam wyjaśnić. - Mam cztery rodzaje Kagune i mocniej wyostrzone zmysły niż inne ghoule.

- Masz... wszystkie z rodzai Kagune?

- Świetnie! Wiesz jednak co nieco o ghoulach. Odrobiłeś zadanie domowe - skomentowałam i puściłam mu oczko. Mój dobry humor był jednak tylko maską. Powłoką kryjącą ból, z dnia na dzień piętrzący się w mojej duszy. Czułam się okropnie za każdym razem, gdy uświadamiałam sobie, że jestem inna niż wszyscy na niekoniecznie dobry sposób. Byłam wybrykiem natury. Najbardziej jednak bolało mnie chyba to, że kiedyś nim nie byłam.

- Jak to możliwe? - spytał Kaneki.

- A jak jest możliwe to, że jesteś ghoulem tylko w połowie?

Chłopak nic nie odpowiedział. Zwiesił tylko głowę i podrapał się nerwowo po karku.

- Erika nauczy cię wszystkiego, czego potrzebujesz. Kontroli, umiejętności przetrwania. Krótko mówiąc nauczy cię być ghoulem - wyjaśnił Yoshimura, patrząc w oczy Kanekiemu.

- Myślałem, że Yomo miał to zrobić - powiedział zdziwiony chłopak.

- Uznałem, że Erika będzie odpowiedniejszym nauczycielem.

- Ja natomiast tak nie sądzę - odezwała się nagle Irimi. - Jestem temu całkowicie przeciwna.

- Kaya - upomniał ją Koma, trącając ją łokciem. - Daj spokój.

- Nie! Skąd mamy niby wiedzieć, że ona nie pożre Kanekiego przy pierwszej lepszej okazji?

- Pożre? - powtórzył przestraszony chłopak i cofnął się ode mnie o krok.

- Żartujesz sobie? - wtrąciłam zdenerwowana, posyłając kobiecie pełne urazy spojrzenie. - Ten chłopak nadal śmierdzi człowiekiem. Bez urazy, Kaneki. Nie zjem go. No chyba, że nagle zostanę masochistą.

- Irimi - powiedział dotychczas milczący Yomo. Oczy wszystkich zwróciły się w stronę śmiertelnie poważnego mężczyzny. - Można jej zaufać.

Jego słowa zaskoczyły mnie równie bardzo, co resztę obecnych w kafejce. Nie znaliśmy się na tyle dobrze, by mógł stwierdzić, czy jestem godna zaufania. Nie żebym coś knuła. Nie tym razem.

- Inaczej już dawno by nas wszystkich zabiła - dodał po chwili ciszy. Usłyszałam jak stojący obok mnie Kaneki przełyka ślinę. Nie mogłam się powstrzymać i wybuchłam głośnym śmiechem.

- Cóż - powiedziałam w końcu. - Coś w tym jest. Ale hej... nie jem przyjaciół.

Posłałam delikatny uśmiech w stronę Yoshimury, by dać mu znać, że nie musi się o nic martwić. Ten natomiast skinął głową, po czym rzekł:

- Załatwiłem ci mieszkanie ulicę stąd. Będziesz miała blisko do Anteiku.

- Okej - odpowiedziałam, po czym od razu zadałam pytanie, które dręczyło mnie odkąd przybyłam do dwudziestej dzielnicy. - A co z jedzeniem?

Yoshimura wyprostował się i z niczym niewzruszoną powagą powiedział:

- Chodź za mną. Dam ci namiary.

Uśmiechnęłam się szeroko zadowolona z otrzymanej odpowiedzi. Już dawno minęła pora obiadu, a ja od rana chodziłam o pustym żołądku.

Odwróciłam się do Kanekiego i rzekłam:

- Spotkajmy się tu jutro o piętnastej. Będziemy musieli porozmawiać. Okej?

Gdy czarnowłosy skinął głową, posłałam mu ciepły uśmiech i ruszyłam za Yoshimurą.


Tokijski Kanibal (Tokyo Ghoul FanFic)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz