Zbliżała się piętnasta, a ja nadal nie byłam gotowa na spotkanie z Kanekim. Podniosłam głowę i spojrzałam na siebie w lustrze. Po mojej brodzie nadal spływała krwawa rosa, a oczy błyszczały czernią i czerwienią. Odkręciłam kran i zanurzyłam dłonie w letniej wodzie, a następnie zmyłam ciepłą posokę z twarzy. Zamknęłam na chwilę oczy, wzięłam głęboki, relaksujący wdech, po czym znów zmierzyłam wzrokiem lustrzaną wersję siebie tym razem o normalnym, brązowym kolorze oczu i uśmiechnęłyśmy się do siebie. Odwróciłam się na pięcie, minęłam ciało ghoula leżące w mojej nowej wannie i cała w skowronkach opuściłam łazienkę. Musiałam tylko jeszcze przebrać się w coś czystego i mogłam ruszać do Anteiku.
Yoshimura nie kłamał. Od kafejki naprawdę nie dzieliło mnie wiele. Na dojście na miejsce potrzebowałam około pięciu minut. Dobra moja, ponieważ istniała szansa, że nie spóźnię się na spotkanie z czarnowłosym.
Przebrałam brudne od krwi spodnie i koszulę, na czystą, czarną, w maleńkie kwiatki sukienkę z długim rękawem, na nogi nałożyłam czarne nadkolanówki, stopy wsunęłam w brązowe botki i wyszłam z mojego tymczasowego mieszkania.
W drodze minęłam kilkoro ludzi, wstrzymując przy tym wdech. Mimo to uśmiech nie schodził mi z twarzy.
Byłam w dobrym nastroju, bo podobała mi się lista ofiar, którą podał mi Yoshimura. Co najbardziej przypadło mi w niej do gustu? Zdecydowanie jej długość. Nazwiska wskazanych ghouli, aż plątały mi się w oczach. W ciągu jednej nocy odhaczyłam już pięć z nich. Jeden jeszcze krwawił w mojej łazience.
Pokonałam kilka znajomych schodków i przekroczyłam próg Anteiku. Tym razem znajdowało się w niej paru gości. Zarówno ludzi jak i ghouli.
-Nie próbuj żadnych sztuczek-usłyszałam groźny głos Irimi. Powoli odwróciłam głowę w stronę kobiety stojącej za ladą i uniosłam brwi do góry.
-Dobra. Nie tym razem.
Po tych słowach zostawiłam ciemnowłosą samą z własnymi myślami i ruszyłam do jednego z wolnych stolików. Rozsiadłam się wygodnie na krześle i spojrzałam na zegarek na ręce. Było pięć po piętnastej. A martwiłam się, że to ja wyjdę na spóźnialską. No cóż... w końcu to tylko pięć minut.
Nie zdążyłam pomyśleć o niczym innym, kiedy przede mną nagle wyrósł zdyszany Kaneki.
-Przepraszam za spóźnienie. Coś mnie zatrzymało-powiedział.
-I dlatego śmierdzisz krwią?-spytałam z uśmiechem, po czym splotłam dłonie i oparłam na nich brodę.
-Skąd... znaczy... to normalne, prawda? W końcu jestem z krwi i kości-chłopak próbował ukryć zakłopotanie żartem, ale mnie nie da się oszukać w sprawie zapachu. Mój nos jest jeszcze bardziej wyczulony, niż te normalnych ghouli. Nic mu nie umknie.
-Daj sobie spokój-skwitowałam tylko. Kaneki westchnął i usiadł na krześle naprzeciw mnie.
-Przebrałem się, więc nie wiem...
-Mam bardzo dobry węch. Poza tym coś musiało się stać, bo masz zaczerwienione od łez oczy.
-Co? Naprawdę? Ja...
-Nie przejmuj się. Płacz to nie grzech. To oznaka człowieczeństwa. W twoim przypadku to bardzo dobrze, że płaczesz.
Czarnowłosy spuścił wzrok i zacisnął szczęki. Starał się, by łzy nie opuściły jego oczu i nie spłynęły mu po policzkach.
-Chcesz o tym porozmawiać?-spytałam.-Albo nie. Musisz mi o tym powiedzieć! W końcu po to tu jestem.
- Nie wiem, czy chcę...
CZYTASZ
Tokijski Kanibal (Tokyo Ghoul FanFic)
Fiksi PenggemarPrzez innych nazywana Kanibal. Samozwańcza przywódczyni trzynastej dzielnicy. Ta, która ma zamiłowanie do mięsa sobie podobnych, nagle zostaje poproszona o pomoc przez swojego dobrego przyjaciela, Yoshimurę - właściciela kafejki "Anteiku" w dwudzies...