- Unik! - wykrzyknęłam do Kanekiego całego zalanego potem. Ledwo machał już rękami, ale nie miałam dla niego litości. Musiał ćwiczyć. Musiał stać się silniejszy. Tylko tak mógł przetrwać w tym pomylonym świecie. - Teraz! Atakuj!
- Erika - wydukał, przełykając ślinę i opierając dłonie na kolanach. - Już nie mogę. Zróbmy proszę chwilę przerwy.
W pierwszej chwili chciałam odmówić, ale w drugiej usłyszałam jego przyspieszone tętno. Westchnęłam.
- Niech będzie. Piętnaście minut przerwy - zarządziłam i rozczochrałam czarną czuprynę chłopaka. - Dobra robota.
Pochwały działały idealnie na Kanekiego. Od razu nabierał nowych sił do działania i dawał z siebie nawet dwa razy więcej. Byłam dumna, patrząc, jak uczy się nowych chwytów, szybciej wykonuje uniki i z każdym dniem staje się wytrzymalszy. Za każdym razem, gdy zauważałam u niego postępy, moje obawy powoli się rozwiewały. Było dobrze. Naprawdę było dobrze.
No może nie byłam zadowolona z walk z inspektorami, na przykład z szanowanym inspektorem Amonem, o których Kaneki mi nie mówił, ale mogłam mu to wybaczyć. W końcu był już dorosły. Jego decyzje, pozostawały jego decyzjami. Nie ukrywam jednak, że byłoby milej, gdyby chłopak mówił mi o tym, co dzieje się w jego życiu. W końcu po to przybyłam do dwudziestej dzielnicy. By mu pomóc.
Kaneki od razu padł na podłogę, ciężko dysząc. Rzuciłam mu butelkę wody i ostrzegłam:
- Nie kładź się, bo stracisz przytomność!
- Naprawdę? - zdziwił się i od razu stanął na nogi, mimo iż lekko się przy tym zachwiał. - Nie wiedziałem.
- Przy takim wysiłku fizycznym potrzebne są mocno dotlenione mięśnie, dlatego zwiększa się do nich przepływ krwi, poprzez rozszerzone naczynia. W związku z tym mniej dotleniane są inne organy między innymi mózg. Gdy od razu po ćwiczeniach postanowisz sobie usiąść, to naczynia krwionośne jeszcze nie zdążą się skurczyć i krew nadal mocno do nich dopływa. Przez to, mimo że już nie ćwiczysz, nadal jest zmniejszony dopływ krwi do mózgu i innych organów.
Kaneki spojrzał na mnie z podziwem. Zachichotałam, drapiąc się po karku.
- Dużo czytam - wytłumaczyłam. Chłopak uśmiechnął się do mnie, na co odpowiedziałam tym samym.
Ruszyłam do swojej torby leżącej nieopodal, poprawiając przy tym kitkę, która już trochę się rozwaliła. Gdy ułożyłam włosy, sięgnęłam po swój telefon. Z zaskoczeniem odkryłam, że ktoś starał się do mnie dodzwonić już kilka razy w przeciągu ostatniej godziny. Zajęta treningiem musiałam tego nie słyszeć. Zdziwiłam się jeszcze bardziej, gdy zobaczyłam, iż osobą, która do mnie dzwoniła był Kyoji. Ten sam Kyoji, którego pozostawiłam jako swojego zastępcę w trzynastej dzielnicy. Wysłałam do niego wiadomość.
"Co jest?"
Nie musiałam czekać długo na odpowiedź. Pojawiła się po zaledwie paru sekundach. Zupełnie jakby cały czas czekał przy telefonie, aż się odezwę.
"Wracaj do trzynastej dzielnicy. Natychmiast!"
Zmarszczyłam czoło zaniepokojona otrzymaną wiadomością. Szybko stukałam w dotykową klawiaturę. Myślałam, że wyjdę z siebie, czekając na odzew.
"Dzieje się coś niedobrego. Namnożyło się tu tyle ghouli, że już nie wyrabiam."
"Jak to? Dowiedzieli się, że mnie tam nie ma?" - odpisałam.
"Nie wiem. Przedstawiają się jako Aogiri."
Poczułam jak pożerają mnie nerwy. Byłam pewna, że gdy CCG dowie się o większej ilości ghouli w mojej dzielnicy, to cały mój plan spali na panewce i nawet Yoshimura mi już nie pomoże. Wyjście było tylko jedno - powrót do domu.
CZYTASZ
Tokijski Kanibal (Tokyo Ghoul FanFic)
FanfictionPrzez innych nazywana Kanibal. Samozwańcza przywódczyni trzynastej dzielnicy. Ta, która ma zamiłowanie do mięsa sobie podobnych, nagle zostaje poproszona o pomoc przez swojego dobrego przyjaciela, Yoshimurę - właściciela kafejki "Anteiku" w dwudzies...