Rozdział 19: Znikąd pomocy.

532 53 20
                                    

Anteiku zostało doszczętnie zniszczone. Po wizycie Jasona, Niko i Ayato Kirishimy w kawiarni pozostały tylko odłamki szkła i liche drzazgi. Kaneki został porwany, a o Erice słuch zaginął. Yoshimura przeżywał wewnętrzny kryzys, ale nie dawał tego po sobie poznać. Targały nim negatywne emocje, ale musiał zachować spokój, by wspomóc innych.

Touka wariowała. Spotkanie z jej bratem było silnym ciosem. Martwiło ją też zniknięcie Kanekiego. Za to krwistowłosą nie bardzo się przejęła. Wiedziała, że ostatecznie tak to się skończy. Dziewczyna zostawiła ich, gdy tylko zaczynało się robić źle. Touka mogła pójść o zakład, że właśnie chowała się po kątach, byleby tylko trzymać się z dala od kłopotów.

Yoshimura zwołał spotkanie ghouli Anteiku. Wszyscy usiedli w części wspólnej dla pracowników - Touka, Nishiki, Hinami, Koma oraz Irimi. Nikt jednak nie odezwał się ani słowem. Cisza zdawała się być tak napięta, że można by ją kroić nożem. Touka wlepiała wzrok w podłogę i skubała swoje paznokcie. Nie mogąc znieść jej zachowania, Nishiki podał jej napój w puszce.

- Uspokój się.

Dziewczyna spojrzała na okularnika i ujrzała w jego oczach coś, czego nigdy nie spodziewała się zobaczyć. Nie, gdy chodziło o kogoś innego niż on sam. W ich cieniu widać było niepokój, a twarz miał sztywną z napięcia. Mimo to, powiedział:

- On nie jest taki słaby, na jakiego wygląda.

Jej uwagę zwróciła też Hinami.

- Touka.

Granatowowłosa spojrzała na dziewczynkę i nie miała pojęcia, co powiedzieć. Zdobyła się więc na proste:

- Wiem.

W końcu odezwał się Yoshimura:

- Nie ma jeszcze wszystkich, ale możemy już porozmawiać o tym, co dzieje się w jedenastej dzielnicy, a także o tym, jak powinno działać Anteiku. Jednak najpierw podam wam jedną informację na temat naszego porwanego.

Wszyscy zebrani spojrzeli po sobie, a w oczach Touki i Hinami pojawiła się nadzieja. Którą Yoshimura, rozdeptał jak małego robaka na chodniku.

- Powiniście przyjąć do wiadomości, że już go nie zobaczycie.

Nishiki spojrzał z przerażeniem na szefa, a Touka z trudem opanowała drżenie rąk. Koma i Irimi, zupełnie jakby wiedzieli, co Yoshimura miał do powiedzenia, spuścili głowy ze smutkiem. Hinami natomiast zakręciła się łza w oku.

- Staruszku! - odezwał się wstrząśnięty Nishiki. - Czy to znaczy, że on nie ży...

- Tego nie wiemy - przerwał mu. - Ale...

Ich rozmowę ucięło głośne walenie do drzwi kawiarni. Touka podniosła się na nogi i stanęła w pozycji bojowej, ale Yoshimura zatrzymał ją jednym ruchem ręki. Wolnym krokiem wyszedł z pokoju i ruszył do wyjścia, a reszta oczywiście podążyła za nim. Zachowywali absolutną ciszę oraz ostrożność, nie wiedząc, kto może czaić się za drzwiami. Niestety tempo w jakim to robili nie pasowało przybyszowi, gdyż walenie się nasiliło. Ghoule stanęły w miejscu, nie ważąc się zrobić ani jednego kroku. Touka przysunęła Hinami za swoje plecy i stanęła twardo na nogach, czekając na jakikolwiek atak.

W końcu nieznajomy stracił cierpliwość. Usłyszeli tylko krzyk frustracji, po czym drzwi zostały wyrwane z zawiasów. Między chmurą kurzu i drzazg, członkowie Anteiku dojrzeli mężczyznę o przydługich już, tlenionych blond włosach z ciemnym odrostem. Jego uszy puchły od zbyt dużej ilości żelastwa w nie wszczepionego, a oczy przekrwione od narkotyków błądziły wokół z wyraźną paniką.

Tokijski Kanibal (Tokyo Ghoul FanFic)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz