Rozdział 9: Konspiracja.

928 73 32
                                    

Informacja od Kanekiego była dla mnie bardzo ważna. Przynajmniej wiedziałam na czym stałam. Więc jednak ten wypadek nie był wypadkiem. Ktoś chciał pozbyć się Rize. Mimo, że ta myśl strasznie mnie niepokoiła, to podziękowałam chłopakowi za pomoc i kazałam mu przestać się tym martwić oraz zostawić wszystko w moich rękach.

-Chciałbym jeszcze o coś spytać-zaczął nieśmiało, bawiąc się przy tym swoją opaską na oku.-A raczej poprosić o radę.

-Ohoho!-uśmiechnęłam się.-Czyżby coś z dziewczyną?

-Co? Nie, nie!

Twarz Kanekiego zrobiła się tak czerwona, że miałam wrażenie, że zaraz z czubka jego głowy wyrośnie szypułka i zamieni się w pomidora. Zaśmiałam się głośno i rozczochrałam chłopakowi włosy.

-Więc o co chodzi?

-Ja... widziałem jak Hinami jadła swój posiłek.

-Hm?-zdziwiłam się.-I w czym problem?

-No, że... ona... może nie chciała, bym to widział?

-Ach, czyli widziała cię?

-No tak. Wszedłem do pokoju, gdy...

-Rozumiem. Cóż... Koma powiedziałby pewnie coś w stylu, że kobiety są na tym punkcie wrażliwe i powinieneś jej to jakoś zrekompensować. I wiesz co? Ma rację.

-Naprawdę?

Skinęłam głową i wstałam, jako że przez cały ten czas siedziałam po turecku na podłodze naprzeciw Kanekiego.

-Powinieneś po prostu ją przeprosić.

-Myślisz, że to wystarczy?

-Oczywiście. Nie przejmuj się takimi drobnostkami-powiedziałam, puszczając mu oczko. Gdy ten uśmiechnął się w wyraźną ulgą na twarzy, westchnęłam i podparłam się pod boki.-Ten dzień ledwo się zaczął, a już jest bardzo męczący.

-Przepraszam-bąknął Kaneki. Spojrzałam na niego z wyraźnym zdziwieniem.

-Za co?

-Zajmuję ci czas.

-Ach! To nic takiego-zachichotałam.-Doprawdy Kaneki. Musisz przestać, wszystkim się tak przejmować.

-Ale ja tylko sprawiam ci problemy.

-Hmmm... to prawda. Mam przez ciebie więcej na głowie.

Chłopak wyraźnie posmutniał, słysząc moje słowa, ale ja jeszcze nie skończyłam.

-Ale chcę ci pomóc. Możesz zwrócić się do mnie ze wszystkim. W końcu jesteśmy przyjaciółmi, co nie?

Kaneki patrzył na mnie tak, jakby zobaczył ducha. Po chwili jednak jego oczy zabłysły szczęśliwie i miałam wrażenie, że ja byłam tego powodem. Nazwałam nas przyjaciółmi, a tak naprawdę tylko tego Kaneki chciał w swoim życiu. Braku samotności. Podejrzewałam nawet, że przez swoje przeżycia cierpi na monofobię-strach przed byciem samotnym.

-Dziękuję-powiedział cicho, jakby bał się, że gdy będzie mówił za głośno,to wszystko okaże się tylko snem. Skinęłam głową i uśmiechnęłam się szeroko.

***

Kaneki siedział przy drewnianym stole piknikowym na dworze, czytając "Czarno białe tęcze" i popijał kawę z dodatkiem specjalnych kostek cukru, które dostał od Yoshimury. Miały one zahamować jego głód. Wydawało mu się, że działają, ale gdy wraz z Yumą wybrał się po martwe ciała ludzi na klif, poczuł głód, który za wszelką cenę musiał stłumić. Nie mówił o tym Erice, bo wiedział, że nie będzie zachwycona słuchaniem, jak to zbierają ludzkie zwłoki. Czerwonowłosa nienawidziła ludzi i Kaneki dobrze o tym wiedział. Zresztą jak każdy, kto ją zna.

Tokijski Kanibal (Tokyo Ghoul FanFic)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz