Imagin Isaac Lahey

3.5K 211 24
                                    

Z dedykacją dla 

Od: Isaac ♥

Włącz Skype księżniczko :*

Ty:

Czemu o tej godzinie? 

Od: Isaac ♥

Chce zobaczyć twoją twarz 

Ty:

Możesz ją zobaczyć wchodząc na mój Instagram :p

Od: Isaac ♥

Równie dobrze mógłbym wyjrzeć przez okno, ale masz zasłonięte żaluzje 

Ty:

Czego się spodziewasz o 2 w nocy hah

Ty:

Już włączam ♥

Odłożyłaś telefon i zalogowałaś się na Skype, zaraz po tym zadzwonił Lahey.

-O wiele lepiej ci bez makijażu. - powiedział.

-A tobie lepiej bez koszulki, a nie pokazujesz się bez niej publicznie. 

-Bo będziesz zazdrosna. 

-No widzisz, tylko ty jedyny mnie widzisz w bez makijażu. 

-I bez ubrań.

-Nic nie widziałeś, było ciemno. - powiedziałaś rumieniąc się.

-Ja widzę wszystko. - odrzekł i się zaśmiał, lecz po chwili uśmiech zszedł mu z twarzy.

-Isaac, wszystko w porządku? 

-Widzę dosłownie wszystko... y/n mówiłaś komuś, że zostajesz sama na noc? Zapraszałaś kogoś?

-Nie, tylko ty o tym wiedziałeś i rodzice. Isaac co się dzieje?

-Ktoś stoi przed twoim domem  - powiedział patrząc przez okno. - dokładniej w ogrodzie. Nie odsłaniaj żaluzji!

-Co robi? - spytałaś zaniepokojona.

-Rozgląda się, nie wygląda mi na to, aby trafił tu przez przypadek.

Nie wytrzymałaś, musiałaś sprawdzić kim jest ten człowiek. 

-y/n gdzie ty idziesz?! - krzyknął Lahey.

-Tylko sprawdzić. 

Podeszłaś do okna i odsunęłaś lekko zasłony. Mężczyzna stał do ciebie tyłem, podchodził do ogrodzenia i odchodził. Rozglądał się czy nikt nie idzie.

-y/n jesteś tam? - usłyszałaś głos Isaaca. 

W tym momencie tajemniczy mężczyzna odwrócił się w twoją stronę, zauważył cię zanim zdążyłaś zniknąć za zasłoną. Zdążyłaś dostrzec jego uśmiech, uśmiech, który już nigdy nie zniknie z twojej pamięci. Nikt nigdy jeszcze w ten sposób się nie uśmiechnął, a było w nim coś niepokojącego, przerażającego. 

-O mój Boże zauważył mnie! 

-Nie rozłączaj się rozumiesz! Już idę ze Scottem. - powiedział.

-Co mam robić?! 

-Schowaj się i nie wychylaj!

Usłyszałaś walnięcie w drzwi, drugi raz i trzeci. 

-Isaac boje się. - powiedziałaś ze łzami w oczach.

-Już idx..y. 

-ISAAC?

"APLIKACJA SKYPE NIE ODPOWIADA"

Świetnie, w najlepszym momencie. Ponownie usłyszałaś uderzenie w drzwi, byłaś przerażona. Zamknęłaś komputer i schowałaś się do szafy. Nie minęła chwila, gdy mężczyzna wdarł się do domu. Wyważył drzwi. 

-Gdzie jesteś y/n? 

-Skąd on zna moje imię? - zapytałam sama siebie.

-Chodź do mnie, tak dawno cię nie widziałem. Pora nawiązać zdrowszą relację niż poprzednio. Chce zobaczyć jak bardzo się zmieniłaś. 

Usłyszałaś dźwięk otwierania szafek kuchennych a po chwili dźwięk ostrzenia noża. 

-Cholera.

-Dawno tu nie byłem, jestem ciekaw czy pamiętam jeszcze gdzie był twój pokój. 

-Isaac śpiesz się. - na twoim policzku pojawiła się jedna łza. 

Nie wiedziałaś kim jest ten człowiek, ale on najwyraźniej cie znał i znał twoich rodziców. Zbliżał się do twojego pokoju, słyszałaś jego kroki coraz wyraźniej. Drzwi do twojego pokoju otworzyły się po czym ujrzałaś sylwetkę mężczyzny, czarna koszulka podkreślała jego mięśnie a twarz była zasłonięta czarną kominiarką. W ręce trzymał największy nóż kuchenny jaki miałaś w domu. 

-Nie ma cię tutaj? Czy bawisz się ze mną w chowanego? Nie za duża jesteś? 

Drzwi do pokoju ponownie otworzyły się tylko, że tym razem z dużym hukiem. Do pokoju wpadł Isaac razem ze Scottem. Przez szparę pomiędzy drzwiami od szafy ujrzałaś jego świecące żółte ślepia. Był wściekły i wyczuwałaś to mimo, że nie miałaś żadnych nadprzyrodzonych zdolności. Chłopacy rzucili się na tajemniczego mężczyznę a ty odwróciłaś wzrok. Nie chciałaś na to patrzeć, byłaś przerażona. Schowałaś się w głąb szafy przykrywając wszystkim co tylko mogło okryć twoją małą sylwetkę. Słyszałaś odgłosy łamania kończyn, jęki i popychania. Zaczęłaś płakać, wiedziałaś, że dadzą sobie z nim rade, ale to było dla ciebie zbyt wiele. W pewnym momencie wszystko ucichło, nie wyszłaś z kryjówki, byłaś w zbyt wielkim szoku.

-y/n to ja. - usłyszałaś jego głos. Głoś Isaaca. 

-Już jesteś bezpieczna. - powiedział Scott.

-Wyjdź do nas. 

Nie miałaś zamiaru, nie byłaś w stanie się ruszyć. Ktoś otworzył drzwi do szafy i zbliżył się do ciebie. Ściągnął z ciebie wszelkie poduszki i koce odkrywając twoją zapłakaną twarz. Zobaczyłaś Isaaca, jego błękitne (błękitne, prawda?) oczy spojrzały w głąb twoich. Natychmiast spuściłaś wzrok a on nic nie mówiąc przytulił cię. Wtuliłaś się w jego tors, poczułaś jego perfumy i po chwili usłyszałaś jego bicie serca. Scott poszedł zadzwonić po szeryfa a mężczyzna leżał nieprzytomny na podłodze. Isaac gładził dłonią twoje włosy, dopóki się zupełnie nie uspokoiłaś. 

-Nie pozwolę, aby ktokolwiek cię skrzywdził. Jesteś dla mnie najważniejsza. - powiedział Isaac całując cię w głowę.

-Kocham cię i dziękuje, że jesteś. 

Isaac spojrzał w twoje oczy i pogładził cię po policzku, po czym cię pocałował. Delikatnie, ale jednocześnie przekazując wszystkie emocje. 

-Zawsze będę. 

--------------------------------------------------------------

Zakończenie zepsułam przepraszam. Mimo to mam nadzieję, że się spodoba ;) 

Dobranoc kochani! ♥

Teen Wolf PreferencjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz