Imagin Corey Bryant

2.9K 104 23
                                    

Imagin z dedykacją dla cukiereczekstilesa

-Ona umrze jako pierwsza! Takie jak ona zawsze umierają pierwsze! - powiedziałam.

-Nie, raczej jej chłopak. - dopowiedział Mason.

-A chcesz się założyć o dwadzieścia złotych?

-Pasuje mi.

Razem z Mason'em, Liam'em, Corey'em i Hadeyn urządziliśmy wieczór horrorów. Było koło godziny dwudziestej drugiej, jedliśmy pizze i rozmawialiśmy jak zwykle w piątki. Nic nie wskazywało na to, że jeszcze tej nocy może wydarzyć się coś dziwnego. Godzinę później usłyszałam ciche pukanie do drzwi.

-Wy też to słyszeliście? - zapytałam.

-Ale co? - zapytał Liam.

-Nie słyszałeś? Hayden?

-Też nic nie słyszałam. - stwierdziła brunetka.

-Skupiłem się na filmie.

Nagle pukanie się powtórzyło, było mocniejsze niż przedtem.

-Nie, to nie może mi się wydawać. - powiedziałam i wyszłam z pokoju sprawdzić kim jest dobijająca się osoba.

Byliśmy sami w domu, rodzice Liama wyjechali na dwa dni do rodziny. Pozostali poszli za mną, zanim zeszliśmy na dół, pukanie stało się o wiele bardziej głośne i agresywne. Gdy zatrzymałam się przed drzwiami, wszyscy wpadli na moje plecy a pukanie natychmiastowo ucichło. Cisza stała się niepokojąca, w powietrzu można było wyczuć niepokojącą atmosferę. Corey przyległ do ściany i wtopił się w jej kolor. Zajrzałam przez wizjer i ujrzałam dwójkę dzieci, trzymających się za rękę. Otworzyłam drzwi. Chłopiec i dziewczynka patrzyli się w ziemię, ich cera była oliwkowa.

-Zgubiliśmy się. Rodzice niedługo będą. Wpuścicie nas? - zapytał się chłopiec. Jego głos był monotonny.

Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, gdy chłopiec znowu przemówił.

-Czemu się chowasz? - zapytał patrząc w miejsce gdzie był Corey.

Corey powrócił do swojej ludzkiej formy, z jego twarzy można było zdecydowanie wyczytać zdziwienie i przerażenie. Spojrzałam do tyłu na Masona i resztę. Liam był zaskoczony a Hayden wyraźnie wystraszona. Dziewczyna złapała mnie za ramię i szepnęła do ucha.

-Nie czuje ich zapachu. Nie mają go. Czy to nie dziwne? - zapytała.

Zaraz po tym podszedł do nas Corey.

-Nie widzieliście ich oczu. - powiedział.

Zaczęłam się im przypatrywać, ale nic dziwnego nie spostrzegłam. Corey widząc nasze zmieszanie dodał.

-Tych prawdziwych.

Dzieci z minuty na minutę wydawały się być coraz bardziej zezłoszczone. Nikt nie wiedział czy powinniście je wpuścić. Musiałam coś zrobić.

-Gdzie was rodzice? - zapytałam klękając na przeciwko dzieci.

-Wkrótce przybędą. - powiedziały na raz.

-Dawno się zgubiliście?

Dzieci patrzyły prosto na mnie, nie odpowiedziały na moje pytanie. Ogarnęło mnie uczucie niepokoju, zaczynałam się bać. Miałam ochotę wpuścić dzieci do środka, coś mi wręcz to nakazywało, abym powiedziała "tak". Dzieci przez cały czas patrzyły się na mnie z zimną krwią. Nie miały żadnego wyrazu twarzy i dopiero po chwili zauważyłam ich oczy. Te prawdziwe oczy. Były całe czarne, nie miały białek. Przeraziłam się i odsunęłam lekko do tyłu, przełknęłam ślinę i spojrzałam ponownie na dwójkę dzieci.

Teen Wolf PreferencjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz