17. Nie chcę tam wracać.

1.8K 111 21
                                    

    Siedziałam na polanie wygrzewając się w cieplutkim słońcu. Rozkoszowałam się słodkim zapachem kwiatow i trawy. Wokół mnie ćwierkały ptaki. Mój błogi spokój przerwał jednak szelest na drugim końcu polany. Podniosłam głowę i zobaczyłam psa o czerwonej sierści i czarnych włosach na głowie. Pysk miał rozcięty, więc od razu go poznałam. Chciałam powiedzieć "cześć", ale z moich ust nie wydobył się żaden dźwięk, więc wysiliłam się na krzywy uśmiech. Usłyszałam tylko w oddali:

    - My się znamy? - Zapytał pies i zrobił krok do przodu. - Pachniesz jakoś znajomo.

    W odpowiedzi pokiwałam głową na "tak".

    - Słyszysz moje myśli? - Zapytał. - To ty! - Wykrzyknął uradowany w myślach i szybko przebiegł polanę rzucając cię na mnie. Leżałam pod nim lekko zaskoczona. - Jesteś wilkiem? - Zapytał niespodziewanie. Wzruszyłam ramionami, bo sama nie byłam już pewna. - Wilko-człowiekiem? - Spytał niepewnie. Powiwałam głową na "tak". To określenie chyba najbardziej pasowało. Chciałam się go zapytać jak ma na imię, ale on mnie uprzedził. - Jestem Smile'y jpg., ale wszyscy mówią mi po prostu Smile'y. A ty jak masz na imię? - Mówiąc to wstał za mnie, a ja szybko podniosłam się na cztery łapy. Na kawałku nie zarośniętej przez trawy ziemi napisałam pazurem lekko koślawo swoje imię. - Abi... - Powiedział Smile'y. - Byłaś może kiedyś w rezydencji Slendermana? - Zapytał. Spuściłam wzrok i kiwnęłam głową. - Czemu uciekłaś? Wszyscy cię szukają. - Zapytał z troską. Chciałam się go zapytać skąd to wię. - Jeff mówił, że chciałaś go udusić, a potem wyskoczyłaś przez okno. Czy to prawda? - Łza wypłynąła z mojego oka. Usiadłam z powrotem na trawie i głośmo westchnęłam. Smile'y przycupnął obok mnie. - Wróć nikt nie będzie się gniewał. - Przekonywał mnie, ale ja wciąż miałam wątpliwości. Co jeśli nie zaakceptują mnie jako wilka? Wolałam nie ryzykować. - Abi. Przepraszam, ale muszę to zrobić. Spojrzałam na niego pytająco, a on zawył głośno. Zrozumiałam co chciał zrobić. Zacząłam szybko uciekać, ale on mnie gonił. Nie byłam jeszcze na tyle wyćwiczona w biegu na czterech łapach więc Smile'y z łatwością mnie dogonił i po chwili znowu leżałam pod nim. Uderzyłam głową o kamień i straciłam przytomność. Obudziłam się potem ze strasznym bólem głowy. Spojrzałam na siebie i zobaczyłam, że wciąż byłam pod postacią wilka. Westchnełam głośno. Nagle obok mnie rozległ się głos.

    - Spokojnie, to nie na zawsze. Nauczysz sie jeszcze zmieniać formę. - Odwróciłam głowę w stronę z której dochodził dźwięk. Na fotelu nie daleko łóżka siedział Slenderman. - Musisz skupić się na tym aby znowu stać się człowiekiem. - Zacisnęłam powieki i pomyślałam o mojej ludzkiej postaci. Krótkie blond włosy, zielone oczy... Poczułam jak zaczynam się zmieniać. Otworzyłam nie pewnie oczy i spojrzałam na siebie. Miałam na sobie te same ubrania co wcześniej, tylko trochę brudne od krwi. - Dlaczego uciekłaś? - Usłyszałam.

    - Bo zrobiłam coś strasznego i powinnam zostać z dala od willi. - Spuściłam głowę.

    - Każdemu się zdarza. Gdybyś ty wiedziała ile razy już chcieli się zabić, - wydał z siebie coś na kształt basowego śmiechu - a ile razy już się zabili! Jeffa wskrzeszałem już chyba z pięć razy!

    - Nie będziecie się gniewać? - Zapytałam nie pewnie.

    - A co ja przed chwilą powiedziałem? Gdyby każdy miał tak mądry powód do mordu, do był bym szczerze w ciężkim szoku. Myślę, że możesz już iść. - Kiedy to powiedział od razu wstałam i poszłam w stronę swojego pokoju. Na korytarzu zobaczyłam Smiley'ego, on chyba jednak zauważył mnie pierwszy, bo już po chwili leżałam na podłodze lizana przez psa.

    - Smiley! Przestań! - Powiedziałam.

    - Cześć! Nie gniewasz się? - Zapytał nie śmiało. Przytuliłam gol.

    - Dlaczego miałabym się gniewać głuptasie? - Wyszeptałam w jego sierść. - Przecież chciałeś dobrze.

    - Nom. Gdyby nie ja to byś nie wróciła nie? - Zapytał mnie.

    - Tak. Jesteś moim bohaterem. - Powiedziałam do niego.

    - Ej, czemu gadasz do psa? - Owróciłam głowę i zobaczyłam Jane patrzącą się na mnie jak na wariatkę.

    - Ona mnie nie słyszy? - Zapytał zdziwiony Smiley.

    - Chyba nie. - Odpowiedziałam nie pewnie, a Jane zaczęła się powoli ode mnie odsuwać.

~

Ogłoszenia (nie) parafialne.

Elo melo 320. Postanowiłam, że rozdziały będę się pojawiały tylko raz w tygodniu w niedzielę przez najbliższy miesiąc. Mam dużo nauki i nke będę miała zbyt dużo czasu na Wattpada (a poza tym moja wena zaczyna się już pakować na wakacje, więc potrzebuję chwili odpoczynku).

Moja druga natura || CreepypastaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz