28. I co teraz zrobić?

2.2K 141 89
                                    

    Słyszałam jak Zalgo znowu kieruje kroki w moją stronę. Zadrżałam z przerażenia. Szarpnął mnie za włosy i postawił na nogi. Zachwiałam się i podparłam ściany.

    - Może jednak zdecydujesz się że mną współpracować? Będzie mi dużo łatwiej, a dla ciebie będzie to mniej bolesne? - Przybliżył swoją twarz tak blisko mojej, że mogłam poczuć jego cuchnący oddech.

    - Nigdy. - Wyszeptałam ledwo słyszalnie i rzuciłam mu gniewne spojrzenie.

    - No to będziemy próbować dalej. - Powiedział demon. - To co by tu zrobić? - Udał zamyślenie. Przeszedł że mną do schodów, których wcześniej nawet nie zauważyłam,skąd udał siedzę mną do chłodnej piwnicy, o betonowych ścianach. Przypominała trochę salę operacyjną, bo na środku stał wielki stół, a nad nim była lampa.- Skoro chcemy wydobyć twoją moc, musimy najpierw sprawić by się ona uaktywniła. - Mówił do siebie. - Nie mamy w piekle księżyca, a tym bardziej pełni, więc spróbujemy cie trochę rozzłościć. - Położył mnie na stole i przypiął grubymi pasami do blatu. Podszedł do małego kranu i wiadra, które stały w ciemnym rogu pokoju. Nalał do naczynia wrzątku, aż połowa pomieszczenia była zaparowana. Wyszedł z białych oparów trzymając kubeł gorącej wody. Zbliżył się do mnie, przechylił krawędź wiadra i zaczął powoli wylewać na mnie jego zawartość. Krople oblewały moją twarz, którą za wszelką cenę chciałam zasłonić, ale nie byłam w stanie ruszać rękami. Krzyczałam z bólu i szarpałam się na wszystkie strony. Czułam jak moja skóra płonie gorącem, a jej płaty zaczynają się powoli kurczyć. Byłam zrozpaczona. Myślałam, że mnie tutaj wykończyć, ale nagle strumień ustał. Ku mojemu zdziwieniu odpiął pasy trzymające mnie na stole i pociągnął do góry za rękę, bym mogła stanąć na nogach.

    - Czy to już koniec. - Wycharczałam z nadzieją przez zaciśnięte gardło. Było mi niedobrze. Najpewniej dlatego, że kiedy krzyczałam woda wlała mi się przez usta.

    - Nie. - Odpowiedział lekko Zalgo. - Po prostu teraz poczekam aż oparzenia się zabliźnią, a potem znowu będę cię oblewał. Może kwasem? - Powiedział do mnie, tak, jakbyśmy byli starymi przyjaciółmi i mówił mi o czymś zupełnie błachym.

    - Nie myśl sobie. To mnie nie rusza. - Skłamałam. Potwornie się bałam.

    - Przewidziałem to. - Odparł pewny siebie. - Dlatego jutro ktoś nas odwiedzi. - Wyszczerzył zęby w obrzydliwym uśmiechu, na co lekko się wzdrygnęłam. Ponownie wziął wiadro wody, a ja panicznie cofnęłam się w róg pokoju. Spróbowałam się zmienić, zrobić cokolwiek, ale pełna przemiana nie wyszła i zmieniłam się w coś na kształt bardziej łagodnego wilkołaka. Zalgo stał zdziwiony z wrzątkiem w ręku. Pomyślałam "teraz, albo nigdy" i skoczyłam na demona. On zdążył zrobić unik i chciał mnie złapać, ale szybko mu się wyrwałam. Nie chciałam ryzykować kolejnym atakiem, więc pobiegła na czworaka w stronę drzwi. Wskoczyłam po schodach i nie patrząc nawet w stronę drzwi wbiłam okno. Biegłam przed siebie nie oglądając się wstecz,  nie zważając na ból i rany po szkle na rękach i twarzy. Nie słyszałam żeby Zalgo za mną biegł, nie czułam smrodu jego charczącego oddechu, ale dalej biegłam, bo bałam się zatrzymać. Duszałam ciężko i traciłam powoli siłę w rękach i nogach. Oczywiście, jeśli dalej mogłam nazwać tak kończyny, którymi teraz zwinnie odbijałam się od ziemi.

    Nagle za horyzontem zobaczyłam las.

    - Wreszcie coś. - Pomyślałam i przyspieszyłam. Wpadłam jak torpeda między drzewa charatając sobie pysk o gałęzie i potykając się co chwila o korzenie. Padłam w końcu pod drzewem i myślałam tylko o tym, by mnie nie złapał. Rozejrzałam się w koło, ale nie było widać nikogo, kto zbliżałby się w moją stronę. Położyłam się na ziemi i zanurzyłam zakrwawioną i poparzoną twarz w brązowej roślinie przypominającą ziemską trawę. Spojrzałam na rękę i zaczęłam szybko wyjmować odłamki szkła. Płakałam z bólu i rozpaczy. Nawet jeśli Zalgo mnie nie znajdzie, co musiałoby chyba być cudem i tak nie wiem jak wrócić do domu. Cicho łkałam w czerwoną ziemię, a łzy paliły rany na twarzy, która wróciła już do normalności jak reszta mojego ciała. Chciałam poszukać drzewa, które mogło by mnie zabrać do domu, ale nie teraz. Musiałam odpocząć.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 22, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Moja druga natura || CreepypastaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz