24. Wyjaśnienia

1.7K 105 15
                                    

    Toby stanął w progu mojego pokoju. Dałam mu znak, żeby usiadł obok mnie. On zamknął drzwi na klucz i podszedł do mnie z poważnym wyrazem twarzy. Chciałam już zacząć robić mu wyrzuty, ale on zaczą pierwszy.

    - Pewnie zastanawiasz się dlaczego nie powiedziałem im prawdy? - Było to bardziej stwierdzenie niż pytanie. W odpowiedzi kiwnęłam głową na "tak". - Zalgo nie do końca lubi Slendera i z wzajemnością. Oficjalną wersję pewnie już poznałaś.

    - Tak... - Przytaknęłam - ale wciąż nie rozumiem co tak właściwie się stało.

    - Ah... Westchnął chłopak. - Dzięki swojej magii Zalgo usunął z twojej skóry znak przysięgi i uwolnił cię od obietnicy. - Mówiąc to uśmiechnął się promiennie. Odwzajemniłam niepewnie ten gest i ku mej radości spostrzegłam, że jest tak jak kiedyś. Byłam ogromnie szczęśliwa. Zaczęłam się śmiać i w jednej chwili poczułam jakie to wspaniałe uczucie znów być naprawdę szczęśliwym.

    Wstałam i rzuciłam się Toby'emu na szyję. Ta czuła chwilą nie trwała jednak długo bo moje nogi chyba przypomniały sobie, że miesiąc się nie ruszały i nagle niekontrolowane się ugieły. Najprawdopodobniej uderzyła bym kolanami o ziemię, gdyby nie to, że chłopak szybko złapał mnie w tali i pociągnął lekko do góry. Zaczerwieniłam się okropnie.

    - Hi hi - zaśmiał się chłopak. - Powinnaś jeszcze zostać w łóżku.

    Delikatnie odłożył mnie na miękki materac i pocałował mnie w czoło z czułością, jak młodszą siostrę. Przez moje ciało przeszło coś na kształt wstrząsu elektrycznego. To było najmilsze uczucie jakiego doznałam w ciągu długich miesięcy. Spojrzałam jeszcze raz na Toby'ego, po czym ogarnięta zmęczeniem zamknęłam oczy i oddałam się w objęcia Morfeusza.

    Obudziłam się w środku nocy zupełnie rozbudzona i zaczęłam kombinować jak by tu szybko stanąć na nogi. Po długich rozmyślaniach przypomniało mi się jak Slenderman mówił, że dzięki mojej mocy rany mogą goić się na mnie szybciej. Pomyślałam sobie: więc, czemu by nie spróbować? Obrałam sobie za cel zmianę w wilka, tylko zupełnie nie wiedziałam jak się do tego zabrać. Zwykle robiłam to w gniewie i samo się działo. Spróbowałam się skupić na najgorszych moich przeżyciach by wywołać złość, ale osiągnęłam zupełnie przeciwny skutek i tylko wywołałam swoje własne łzy. Zrezygnowała opadłam na łóżko. Rozejrzałam się w koło i zobaczyłam że jestem podpięta do królowi. Jakim cudem nie poczułam tego wcześniej?! Przyglądałam się przezroczystemu płynowi w sporej butelce. Kap, kap, kap. Krople sączyły się przez rurkę do mojej krwi. Ostatnie dawki ściekały leniwie w dół, a do pokoju niemalże bezszelestnie weszła kobieta ubrana w strój czarnej pielęgniarki. Miała liczne rany, blizny i szwy na ciele, oraz tajemniczą chustę na ustach. Nic nie mówiąc podeszła do mnie i zaczęła precyzyjnie i szybko zmieniać pustą butelkę na pełną.

    - My się chyba jeszcze nie znamy. - Zagadnęłam do niej szeptem. Odwróciła się w moją stronę najwyraźniej zdziwiona, że odzyskałam przytomność, ale zaraz potem odwróciła się i kontynuowała dalej swoją pracę.

    - A powiesz mi chociaż która jest godzina? - Powiedziałam błagalnie, ale i tym razem nie uzyskałam odpowiedzi. Zrezygnowana westchnęłam i odwróciłam głowę w drugą stronę. Poczułam jak palący ogniem płyn wlewa się do moich żył. Starałam się zignorować ból myśląc o nich wszystkich, których nie widziałam tyle czasu. Najbardziej jednak skupiam się na Toby'ego. Zaczęłam się zastanawiać jak tak właściwie wyglądają nasze relacje. Jesteśmy znajomymi, przyjaciółmi? Co tak naprawdę o mnie myśli? Jestem dla niego jak siostra czy przyjaciółka? A może coś więcej? Zawsze jak go widzę,  robi mi się ciepło na sercu. Nie wiem co to może znaczyć, ale z pewnością nie należy to do przykrych doświadczeń. Kiedy o nim pomysłam to wiedziałam, że nie chce dłużej by był moim przyjacielem.

   

Moja druga natura || CreepypastaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz